- Niestety, aby mieć zniżkę na bilety, trzeba być rencistą zatwierdzonym przez komisję w ZUS. Ja także byłam na takiej rencie, ale ZUS lubelski mnie uzdrowił. Teraz mam orzeczenie o niepełnosprawności, jestem niezdolna do pracy, ale świadczenia nie pobieram - tłumaczy kobieta.
Pani Marii nie przysługują w związku z tym żadne zniżki w komunikacji miejskiej. Utrzymuje się z zasiłków, stara się jakoś związać koniec z końcem, ale nie jest łatwo.
- Najniższa renta wypłacana przez ZUS jest o 300 zł wyższa od świadczenia, jakie dostaję z opieki. Ale to rencista z ZUS-u ma zniżkę na autobus, ja nie - tłumaczy rozżalona chełmianka. - Jako osoba chora dojeżdżam komunikacją miejską na rehabilitację. Miesięcznie na same bilety wydaję ponad 50 zł. To dla mnie bardzo dużo.
W Lublinie, jak twierdzi nasza rozmówczyni, spółka komunikacji miejskiej honoruje także orzeczenia o niepełnosprawności. - Czy w Chełmie nie można także wprowadzić takiej ulgi? - pyta kobieta.
Kolejny absurd na chełmskich drogach. Gdzie znaleźli go czujni Czytelnicy? [SPRAWDŹ]
Chodzi o ulgi, które są ustalane przez radę miasta, nie regulują ich przepisy ustawy. To samorząd decyduje, czy dana zniżka warta jest wpisania, czy też nie.
- Zgodnie z regulaminem, obecnie emeryci i renciści są uprawnieni do 42,30 proc. ulgi w strefie miejskiej. Przysługuje ona na podstawie ważnej legitymacji emeryta lub rencisty wraz z dowodem osobistym, lub innym dokumentem potwierdzający tożsamość osoby uprawnionej. Rzeczywiście, inni niepełnosprawni zniżek nie mają - wyjaśnia pracownica działu marketingu Chełmskich Linii Autobusowych. - Inne zniżki zależą już od radnych. To oni inicjują kolejne rozszerzenia.
Napisz komentarz
Komentarze