Z tej puli ok. 1,7 mld euro to środki z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, natomiast 700 mln euro to pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego Plus. Na co samorządy będą mogły przeznaczyć te pieniądze? Tymczasem mówi się o tym, że mają one pozwolić na realizację projektów z obszarów wsparcia, takich jak: klimat, środowisko, energetyka, instrumenty terytorialne, transport, przedsiębiorczość, infrastruktura edukacyjna, społeczna, zdrowotna oraz kultura i turystyka.
Jakie nadzieje wiążą z obietnicami włodarze samorządów z terenu powiatu chełmskiego?
Wójt gminy Białopole Henryk Maruszewski uważa, że największym wyzwaniem, przed jakim wkrótce staną poszczególne samorządy, będzie możliwość zabezpieczenia środków własnych w ramach planowanych inwestycji. Nie wszystkie mogą sobie pozwolić na to, aby do planowanych prac dołożyć z własnej kieszeni. Nie jest również do końca jasne, jak głęboko skarbnicy gmin będą musieli sięgać do budżetów, ponieważ nie są tymczasem znane szczegóły mechanizmów finansowania.
- Z tego co wiem, to pierwsza możliwość składania jakichkolwiek wniosków ma pojawić się w pierwszym kwartale 2023 roku. Tymczasem jednak skupiamy się na tym, aby sprostać inwestycjom, jakie już zaplanowaliśmy. Jest to perspektywa nakreślona do 2027 roku, zatem na pewno, jeśli tylko pojawi się taka możliwość, będziemy chcieli wnioskować o środki na realizację niektórych zadań. Planujemy bowiem modernizację oczyszczalni ścieków, budowę kanalizacji oraz zapewne rozbudowę instalacji fotowoltaicznych. Z całą pewnością jednak przez najbliższy rok skupimy się na realizacji już zaplanowanych inwestycji – komentuje wójt Maruszewski.
Włodarz Białopola wyraża przekonanie, że samorząd zachowuje tyle niezależności, ile posiada dochodów własnych, a te w przypadku polskich jednostek znacznie się w ostatnich latach skurczyły. Zmieniły się w sposób diametralny mechanizmy finansowania i obecnie samorządy mogą liczyć niemal wyłącznie na środki, jakie otrzymają (bądź nie) z takich czy innych źródeł zewnętrznych.
- Pamiętam, że jeszcze 10-15 lat temu stopień „samorządności” to było ponad 20%. Obecnie to już mniej niż 10%. Jeżeli nasz budżet zaplanowany został na poziomie 30 mln po stronie wydatkowej, a nasze dochody własne to ok. 2,9 mln, to rodzi to pewną refleksję. Niewątpliwie jest to pewien stopień uzależnienia od władzy, niezależnie od barw politycznych – podsumowuje wójt Maruszewski.
Zaznacza jednak, że per saldo, miniony czas można uznać za dobry i owocny. Taki, w którym samorządy mogły zrealizować inwestycje, o których wcześniej mogły tylko marzyć.
Z pewną rezerwą, wynikającą z niepewności, podchodzi do planów wójt gminy Dubienka Krystyna Deniusz-Rosiak.
- Przyznam, że dopiero zgłębiam szczegółowo informacje, jakie nam dostarczono. Zanim jednak będziemy chcieli się starać o jakiekolwiek środki, będziemy musieli zadbać najpierw o tzw. wkład własny. Nasza gmina nie jest, jak wiadomo zresztą, zbyt zasobna, w związku z czym ta kalkulacja będzie musiała być bardzo wnikliwa. Nie ukrywam, że z naszej perspektywy dobry był mechanizm finansowania, jaki wiązał się z Polskim Ładem, ponieważ w tym przypadku można było pozyskać dotację w wysokości nawet 95% kosztów związanych z daną inwestycją – wyjaśnia wójt Deniusz-Rosiak.
W najbliższym czasie urzędników w Dubience będą zajmowały takie inwestycje, jak: modernizacja ujęć wody w Dubience i Skryhiczynie oraz remonty lokalnych dróg. Wyremontowane zostaną m.in. drogi w Skryhiczynie, Radziejowie oraz w samej Dubience. W planach jest również ogłoszenie przetargu na remont dróg w Uchańce czy Stanisławówce.
-Tymczasem staramy się rzetelnie wykorzystać pieniądze, jakie pojawiły się w ramach Polskiego Ładu – mówi wójt.
Do kolejnych ewentualnych naborów przygotowana jest już w pewnym stopniu gmina Rejowiec. Burmistrz Tadeusz Górski zaznacza, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek konkretach, ale urzędnicy starają się na bieżąco dbać np. o przygotowywanie stosownej dokumentacji, która jest niezbędna, by starać się o środki.
- Zauważam jednak inny problem. W wielu samorządach wydatki bieżące przekraczają znacznie dochody, zatem bardzo trudno będzie starać się o zabezpieczenie niezbędnego wkładu własnego. Tymczasem budżety zostały nieco sztucznie „uratowane” dzięki środkom w wysokości 2,8 mln, jakie otrzymaliśmy wszyscy, bez wyjątku. To pozwoli być może niektórym zamknąć ten rok z nadwyżką, ale należy pamiętać o tym, że tych środków nie zobaczymy już w przyszłym roku. Nie jest zatem prawdą, że to rząd był tak wspaniałomyślny – zaznacza burmistrz Górski.
Burmistrz nie kryje, że margines swobód poszczególnych samorządów gwałtownie się zawęził. Pozostały dochody własne, które w wielu przypadkach są jednak nazbyt skromne, aby skonsumować środki w ramach najbardziej nawet hojnych rozdań środków z dotacji.
- Nie jestem w stanie podnieść podatków. Każdy samorząd stara się raczej je obniżać w stosunku do poziomu stawek zaproponowanych przez GUS. Jestem świadomy zasobności portfeli naszych mieszkańców. Na naszym terenie nie funkcjonują duże podmioty. Upadła cukrownia, zakłady drzewne, środek transportu leśnego. Działamy tylko dzięki inicjatywie mieszkańców. Do dzisiaj nie wykorzystujemy np. naftobazy, co bardzo boli... – wyjaśnia burmistrz.
Wójt gminy Ruda-Huta Kazimierz Smal ma przekonanie, że środki, jeśli istotnie uda się je pozyskać, będą musiały zostać przeznaczone nie tylko na bieżące potrzeby związane np. z infrastrukturą, ale przede wszystkim projekty wpływające na rozwój gospodarczy gminy.
- Chcemy zadbać o działania prorozwojowe, o miejsca, które będą przynosiły w przyszłości dochody, a naszym mieszkańcom zatrudnienie. Wciąż oczywiście zmagamy się z tymi podstawowymi problemami, ale chcemy rzecz widzieć szerzej. Zadbać o tereny inwestycyjne i potencjalnych inwestorów – wyjaśnia wójt Smal.
Dosyć sprecyzowane plany związane ze środkami ma również burmistrz Siedliszcza Hieronim Zonik. Do obietnic rządu podchodzi jednak z dużą rezerwą i mówi, że tak naprawdę już dało się zaobserwować pewne wyraźne opóźnienie w stosunku do planu wypłaty środków w ramach poprzedniej perspektywy, która de facto zakończyła się w 2020 roku.
- Sądzę, że będziemy przede wszystkim zabiegać o projekty związane z odnawialnymi źródłami energii, instalacjami fotowoltaicznymi. Należy jednak zaznaczyć, że jeśli gmina korzysta z takiej instalacji jako tzw. prosument, może zamontować instalację o maksymalnej mocy 50kw. Poza tym nie obowiązują już wówczas żadne przetargi i za energię pozyskiwaną z sieci musimy płacić zgodnie ze stawkami rynkowymi. Do tej pory nasza umowa na dostawę energii była dla nas bardzo korzystna. W przypadku przejścia na instalację fotowoltaiczną te warunki ulegają całkowitej zmianie – wyjaśnia burmistrz Zonik.
Narrację, jaką obudowano wieści o przyznaniu środków województwu lubelskiemu, uważa natomiast za dosyć niefortunną. W wielu komunikatach na ten temat pojawiła się bowiem informacja, że województwo lubelskie otrzymało rekordowe wręcz środki jako pierwsze lub jedno z pierwszych.
- Proszę wybaczyć, ale nie jestem do końca przekonany, czy jako pierwsi i czy tak dużo. Jeśli porówna się proponowane kwoty z kwotami, jakie trafić mają np. na Śląsk, to można powiedzieć, że plasują się na poziomie stratosfery – pół-żartem, pół-serio podsumowuje sprawę dotacji burmistrz.









![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [14-12-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-7-12-2025-1765669947.jpg)







Napisz komentarz
Komentarze