Takiej akcji w centrum Chełma jeszcze nie było. Lokalni czy internetowi „terroryści” zwykle do tej pory atakowali sądy, szkoły i inne placówki użyteczności publicznej. Nigdy jeszcze żaden nie zadzwonił z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym do prywatnej osoby.
Nie wiadomo na razie, czy był to głupi dowcip, czy ktoś wyjątkowo zdesperowany próbował wydrzeć od chełmianki 10 tys. złotych. „Bombiarz” zadzwonił w piątek (2 czerwca) o godzinie 17.30. Poinformował lokatorkę bloku przy Siedleckiej, że podłożył w jej mieszkaniu bombę. Straszył, że jeśli nie wyniesie przed drzwi pieniędzy, będzie wielkie BOOMM!!
Kobieta nie uległa terroryście. Zamiast położyć na wycieraczkę 10 tys. złotych, zadzwoniła na numer alarmowy 112. Po chwili na Siedleckiej zaroiło się od służb. Przyjechała policja, straż pożarna i karetka pogotowia. Rozpoczęła się akcja jak z filmu sensacyjnego. Mieszkańcy ze zdumienia przecierali oczy i próbowali dowiedzieć się, co się stało i czy coś im grozi.
Strażacy ewakuowali 16 osób z trzech klatek schodowych zagrożonego budynku. Do mieszkania weszli policyjni pirotechnicy i przeszukali wszystkie pomieszczenia. Bomby na szczęście nie znaleźli, bo jej tam nie było. Alarm okazał się fałszywy. Wszystko wskazuje na to, że był jedynie próbą wyłudzenia pieniędzy. Policja poszukuje osoby, która wywołała to zamieszanie.
Czytaj również: Przejechała człowieka, ale jest niewinna
Napisz komentarz
Komentarze