Decyzja o strajku zapadła po zerwanych rozmowach pielęgniarek i ministerstwa zdrowia dotyczących zasad wynagradzania w tworzonej właśnie ustawie o minimalnych zarobkach medyków.
- Boimy się, że podwyżki, które wywalczyłyśmy jeszcze w roku 2015, a było to 1200 złotych podwójnie ubruttowione, zostaną nam odebrane – mówi Iwona Domańska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w chełmskim szpitalu. Te pieniądze były przekazywane szpitalom przez Narodowy Fundusz Zdrowia i przeznaczone tylko dla tej grupy zawodowej. Teraz mają iść do wspólnego worka, więc różnie to może być.
Kwestii spornych jest więcej, między innymi chodzi o minimalne wynagrodzenie w ochronie zdrowia. Pielęgniarki z tytułem licencjata potraktowano jak osoby bez wykształcenia medycznego, nie uwzględniono też takich czynników jak: doświadczenie zawodowe, odpowiedzialność czy nadzór nad innymi pracownikami.
Od lat problemem jest też niedobór kadr, a także luka pokoleniowa – średnia wieku pielęgniarek i położnych w naszym województwie wynosi 53 lata. A młodzi nie garną się do zawodu. Prawo jego wykonywania na terenie działania Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Chełmie, która swoim zasięgiem obejmuje miasto Chełm i powiat chełmski oraz krasnostawski, ma 1866 osób, z tego zatrudnionych jest 1301, niektóre w wielu miejscach. W ostatnim roku o stwierdzenie prawa wykonywania zawodu zgłosiło się 36 pielęgniarek i dwie położne.
Pielęgniarki są przeciążone pracą, a w ostatnim roku, kiedy minister zdrowia z powodu pandemii Covid-19 zawiesił normy zatrudnienia na oddziałach, na jedną pielęgniarkę przypadało kilkudziesięciu chorych.
Dlatego, gdy OZZPiP ogłosił spór zbiorowy, w żądaniach, które przedstawione zostały dyrekcji chełmskiego szpitala na początku tego roku, znalazło się między innymi ustalenie minimalnych bezpiecznych norm zatrudnienia w poszczególnych oddziałach i na każdej zmianie oraz maksymalnych limitów czasowych nieprzerwanej pracy.
Iwona Domańska jeszcze nie wie, jak będzie wyglądał protest. Wszystko jest możliwe, łącznie z odejściem pielęgniarek na dwie godziny od łóżek pacjentów.
Szefowa OZZPiP Krystyna Ptok zapewniła jednak, że w oddziałach takich jak OIOM-y czy onkologia i kardiologia ta opieka pielęgniarska będzie. Dla pozostałych oddziałów ma być opracowany harmonogram odejścia. Osoby odpowiedzialne będą przyjmowały telefony alarmowe dotyczące powrotu na oddziały, gdyby pacjenci byli w stanie zagrożenia.
7 czerwca strajkować będą nie tylko pielęgniarki. Pod sprzeciwem wobec polityki płacowej Ministerstwa Zdrowia podpisało się sześć organizacji zrzeszonych w Forum Związków Zawodowych. To oprócz OZZPiP również Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii oraz Związek Zawodowy Pracowników MSWiA. A to oznaczać może, że wiele badań i zabiegów w tym czasie nie będzie wykonywanych.
Kamila Ćwik, dyrektor chełmskiego szpitala, nie otrzymała jeszcze informacji na temat formy protestu w kierowanej przez nią placówce.
– Na razie wszystko rozgrywa się na szczeblu centralnym – mówi. - Jeżeli takie działania będą prowadzone, będziemy starać się minimalizować ich skutki.
Napisz komentarz
Komentarze