Paweł, od kiedy pamięta, interesował się rysunkiem i wszystkim, co wymagało zdolności manualnych i fantazji. - W dzieciństwie rysowałem na każdej kartce, jaka wpadła mi w ręce. Z ekranu telewizora przerysowywałem postacie Disneya. Miałem całe zeszyty wypełnione szkicami. Myślałem chyba nawet o tym, aby zostać malarzem – wspomina.
Od zawsze ciągnęło go w stronę kreatywną
Z czasem zaczął pomagać mamie w jej firmie przy projektowaniu mebli do zabudowy.
- To też było zajęcie wymagające wyobraźni, a kwestii technicznych uczyłem się w praktyce, zresztą jak wszystkiego w swoim życiu. W tym, co robię, jestem samoukiem - opowiada.
Ostatecznie to jednak paznokcie okazały się jego pasją i powołaniem. Eksperymentował na swojej młodszej siostrze. Dziś jest stylistą paznokci znanym nie tylko w Polsce, ale i za granicą jako Pablo Rozz. Zdobione przez niego paznokcie nosiły m.in. modelki (na pokazach duetu Paprocki&Brzozowski), celebrytki znane z ekranu telewizora (np. Omenaa Mensah, Honorata Skarbek), jak i smartfona (m.in. Nanami Chan, Lil Masti, instagramerki i youtuberki). Prowadził też tutoriale stylizacji paznokci na youtubowym kanale "WeLoveNails", występował w "Pytaniu na śniadanie", ale maczał też palce w książce "Tajniki paznokci", wydanej przez blogerkę Red Lipstick Monster. Sam zresztą także jest internetowym influencerem – jego kanał na Instagramie obserwuje prawie 80 tys. osób, a na serwisie YouTube ponad 5 tysięcy.
Paweł pochodzi z Chełma
Mieszkał i pracował już m.in. w Londynie czy Warszawie. Ze zdobytym tam doświadczeniem i wiedzą jakiś czas temu zdecydował się wrócić do rodzinnego miasta i właśnie tu zajmować się tym, co kocha najbardziej.
- Tęskniłem za rodziną, która jest dla mnie ogromnym wsparciem. W mojej pracy nie ma większego znaczenia, gdzie aktualnie mieszkam, ponieważ i tak dużo podróżuję – mówi.
Właśnie tu ma obecnie swoje studio, w którym pracuje nad nowymi pomysłami. - Czasem siedzę w nim do drugiej, trzeciej w nocy. Tak było właśnie ostatnio, kiedy przygotowywałem projekty na mistrzostwa w artystycznym zdobieniu paznokci. Nad jednym z nich pracowałem praktycznie przez trzy dni, nad innym kompletem łącznie aż trzy miesiące – opowiada i pokazuje swoje małe dzieła sztuki, które niedawno przyniosły mu puchary za zajęcie I miejsca na Cyprze i Ukrainie. Tym większy sukces, że pomimo kilkunastu lat doświadczenia w tej branży, był to jego debiut w mistrzostwach artystycznego zdobienia paznokci. Przyznaje, że nie spodziewał się takiego wyniku, ponieważ poziom wszystkich prezentowanych prac był naprawdę wysoki.
Paznokcie są dopełnieniem całej stylizacji: stroju, fryzury, makijażu
- Wszystko musi być przemyślane i spójne, więc liczą się nie tylko umiejętności techniczne, ale też kreatywność i wizja artystyczna – mówi mistrz i pokazuje zdjęcie modelki prezentującej jego paznokcie w stylizacji baśniowej elfki.
- Te paznokcie, ułożone w odpowiedniej kolejności, zawsze opowiadają jakąś historię – wyjaśnia. Prezentowana na zawodach w Londynie praca ze zdjęcia ma tytuł "Odrodzenie". - Kiedy wydaje ci się, że wszystko się kończy, tak naprawdę się zaczyna – streszcza historię Pablo i pokazuje misterne konstrukcje, które ją tworzą. Są one całkowicie wykonane z materiałów wykorzystywanych zazwyczaj do stylizacji i zdobienia paznokcia. Jednak dzieło w niczym nie przypomina tego, z czym na co dzień klienci wychodzą od manikiurzystki.
- Oczywiście to nie są paznokcie do noszenia. To raczej sztuka dla sztuki, ale jednocześnie test umiejętności i doświadczenia zdobywanego latami. To jest całkiem inny poziom i motywacja tworzenia – mówi Pablo. Dodaje, że tylko jeśli ktoś zna się na sztuce, jest w stanie to zrozumieć. Jak wyjaśnia, poza pucharem i satysfakcją takie mistrzostwa nie przynoszą innych, bardziej wymiernych korzyści. - Jest wręcz odwrotnie: udział w takim wydarzeniu to dość droga impreza, w którą trzeba zainwestować własny czas i pieniądze – opowiada. - Z drugiej strony możliwość poznania wielu inspirujących osób, wymiany wiedzy i doświadczeń jest tak cenna, że naprawdę warto.
Skąd czerpie inspiracje?
- Po prostu z głowy. Nie naśladuję innych, kreuję sam dla siebie. To, co mi się podoba, po prostu przenoszę na swoje prace - mówi - Nie podążam też za modą. Wręcz przeciwnie, staram się przełamywać trendy i eksperymentować – dodaje.
Jego konikiem jest malowanie portretów na paznokciach, jednocześnie nie pociąga go zupełnie malarstwo na dużym formacie. - Lubię taką precyzyjną pracę, jaką jest tworzenie miniatur. Oczywiście wymaga to ode mnie ogromnego skupienia, ale jednocześnie bardzo mnie uspokaja. To trochę jak medytacja – śmieje się.
Wzorem są dla niego prace twórców ze Wschodu, takich jak np. Rosjanka Zlata Kraevskaya, której portrety malowane na paznokciach podziwia na Instagramie.
Planuje udział w kolejnych mistrzostwach (także w roli jurora młodych stylistów), szkolenia w Nowym Jorku, kilka prywatnych projektów (m.in. wydanie książki z poradami dla początkujących stylistów paznokci) i oczywiście dalszy rozwój.
- Trzeba zawsze iść do przodu i nie oglądać się na innych - mówi krótko. – Gdybym patrzył się na tych, którzy we mnie nie wierzyli lub uważali to, co robię za dziwne, nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj. To, co robię, uważam za sztukę. Mam swoją wizję i własny styl. Jestem artystą w tej branży – podsumowuje Pablo.
Napisz komentarz
Komentarze