Omawiając projekt uchwały burmistrz Zonik zaznaczył, że droga, która przywiodła samorządy do obecnego, niezwykle trudnego położenia, była długa i niepozbawiona wielu zakrętów. Ustawodawca od wielu lat usiłował uporządkować ten obszar i wprowadził szereg, zazwyczaj niefortunnych, zmian.
- Wiele reform wprowadzanych jest zupełnie bezrefleksyjnie, a odpowiedzialność, coraz większa zresztą, spada na mieszkańców. Sam jestem przecież mieszkańcem i także ja płacę pieniądze w związku z faktem produkowania odpadów. Pamiętamy doskonale ten czas, kiedy obowiązywały tylko dwie frakcje – tzw. mokra i sucha. Nieco później wyszczególniono już pięć frakcji. Tak więc przedsiębiorca, który ma te śmieci odebrać i zutylizować, musi wykonać, co oczywiste, więcej czynności. Wzrosły wszelkie koszty związane z prowadzeniem działalności, płaca minimalna itp. Konsultowałem tę sprawę z kolegami samorządowcami i potwierdzają, że wszędzie te stawki rosną lawinowo. Cieszę się oczywiście, że ludzie zarabiają więcej, ale więcej musi żądać również przedsiębiorca – zaznaczył, omawiając zagadnienie, burmistrz Zonik.
W 2024 roku gmina płaciła za 1 tonę odebranych odpadów 978 zł. Już w bieżącym roku za tę samą tonę wykonawca oczekiwał wynagrodzenia w wysokości 1393 zł.
- Praktycznie rzecz biorąc, powinniśmy podnieść te stawki już w styczniu tego roku, kiedy znane były nowe ceny usług. Powinny wzrosnąć wówczas o 42%. Pojawiła się też dodatkowa frakcja – tekstylia. Naprawdę nie wiem, skąd mieszkańcy biorą aż tyle ubrań. W kontenerach, które rozstawiliśmy na terenie gminy, pojawiają się ogromne ilości. W tej chwili najniższa oferta opiewała na 1742 zł za 1 tonę odpadów. I to jest znowu wzrost – tym razem o 36%. Gmina owszem, może dopłacać do utrzymania systemu z własnych środków, ale tylko w tym roku dopłaciliśmy już ok. 0,5 mln zł - podkreślił włodarz gminy.
I dodał, że gmina, owszem, zmuszona jest podjąć w tej materii niepopularne decyzje, ale jednocześnie stara się nie podnosić innych stawek, w tym podatkowych.
- Te zmiany są naprawdę niezależne od nas. Państwo możecie uchwalić, że ta stawka będzie nawet zerowa i będę się musiał temu podporządkować. Należy jednak zadać pytanie – skąd weźmiemy pieniądze na realizację tego zadania? Podejrzewam, że w nadchodzącym roku dołożymy nie 500, a 800 tys. zł do wywozu odpadów – argumentował burmistrz Siedliszcza.
Radna Wioletta Iwaniuk zaznaczyła, że rozumie troskę władz o finansową płynność, ale wyraziła jednocześnie zaniepokojenie sytuacją mieszkańców o najniższych dochodach.
- Są przecież wśród naszych mieszkańców emeryci czy renciści, którzy otrzymują 1500 - 1800 zł „na rękę”. Co z nimi? Będą stawali często przed wyborem, czy zakupić potrzebne leki, czy też uiścić należności do urzędu. Może skala tej podwyżki powinna być jednak mniejsza? Może zastosować jakieś dodatkowe ulgi? - zapytała w kontekście podejmowanych zmian Iwaniuk.
Burmistrz zauważył, że ulgi, owszem, można rozważyć, ale oznacza to jednocześnie, że ktoś inny będzie musiał pokryć te koszty. Zapewne ci, którzy nie zostaną objęci tą ulgą.
- Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że trudno jest podejmować trudne decyzje. Proszę mi wierzyć – ja też chcę bronić interesów ludzi. Przewodniczący zasugerował podwyżkę dla mnie. Absolutnie się temu sprzeciwiłem. A inni owszem – czynią to zupełnie bezrefleksyjnie. Ja bym natomiast proponował, aby te pensje obniżać, najlepiej od samej góry, o 20%. Namawiam więc do rozsądku - zareagował na opinię radnej burmistrz Zonik.
Radna nie ustępowała jednak. Zapytała o dokument podsumowujący gospodarkę odpadami komunalnymi za rok 2024. Zasygnalizowała, że nie znalazła takiego na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Urzędu. Burmistrz zapewnił ją o tym, że urząd stale monitoruje, w jaki sposób mieszkańcy segregują odpady i czy należycie wywiązują się ze swoich obowiązków.
Iwaniuk zapytała też o inne rozwiązanie – możliwość zorganizowania miejsca, gdzie ludzie mogliby odbierać niepotrzebne, ale dobrej jakości meble.
- Osoby potrzebujące wiedzą, że mogą się do nas zwrócić, nie izolujemy się. Kiedyś ktoś poprosił o zorganizowanie dla dziecka biurka i szafy. Zrobiliśmy to. Natomiast PSZOK funkcjonuje w tai sposób, że te odpady są odbierane w zasadzie na bieżąco. Nie możemy dopuścić do tego, aby zagracić całkowicie to miejsce – podkreślił włodarz.
W dyskusji na ten temat padło jeszcze wiele argumentów, ale ostatecznie radni opowiedzieli się za podjęciem uchwały, w której zapisano, że małe gospodarstwo domowe (a więc takie, w którym funkcjonuje jeden mieszkaniec) będzie płaciło co miesiąc 35 zł. Duże gospodarstwo (składające się z minimum dwóch osób) już 70 zł. Te ustalenia dotyczą gospodarstw w zabudowie jednorodzinnej. W zabudowie wielorodzinnej małe gospodarstwo zapłaci 30 zł, a duże 60 zł.
Podwyższone opłaty, czyli ustanowione dla gospodarstw, gdzie nikt nie segreguje śmieci, kształtują się w następujący sposób. Małe i duże gospodarstwo w zabudowie jednorodzinnej zapłaci odpowiednio 140 i 280 zł, a w zabudowie wielorodzinnej 120 i 240 zł.
Do tej pory małe i duże gospodarstwo domowe w zabudowie jednorodzinnej, oczywiście takie, które stosowało zasady prawidłowej segregacji, płaciło 24 i 47 zł.
Za podjęciem uchwały zagłosowało dziewięciu radnych, a pięć osób wstrzymało się od oddania głosu.
Czytaj także:
- Gm. Rejowiec. Drogi powiatowe cierpią przez buraki i piach. Niektóre nie mogą się doczekać remontu
- Gm. Rejowiec. Przejrzeli wszystkie tryby śmieciowego mechanizmu. Co można zrobić, aby go usprawnić?
- Gm. Rejowiec. Nawiązali współpracę z sąsiadami zza Buga. Rejowiec i Bilki widzą sens we współdziałaniu
- Gm. Siedliszcze. Wiadomo, co z agregatami i drogą. Władze rozstrzygnęły przetargi








![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [30-11-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-23-11-2025-1764493411.jpg)








Napisz komentarz
Komentarze