Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Bank Spółdzielczy

Powiat chełmski. "Afery busowej" ciąg dalszy, czyli kto, z kim i za ile?

Chodzi o wycieczki pojazdem wypożyczanym z Domu Pomocy Społecznej w Nowinach. Lawinę dodatkowych uwag i pytań uruchomił podczas ostatniej sesji rady powiatu radny Tomasz Szczepaniak. Według jego relacji sprawa wyszła już poza krąg rady powiatu, bowiem o kolejnych przypadkach używania flotowego samochodu z Nowin mają informować go mieszkańcy naszego regionu.
znaki zapytania

Źródło: Pixabay

Jednym ze świadków, według tego, co relacjonował podczas ostatnich obrad Szczepaniak, miała być mieszkanka Rejowca. Radny informował, że zadzwoniła do niego i powiadomiła, że 16 i 17 czerwca uczestniczyła w pielgrzymce do Częstochowy, a za organizację wyjazdu miała odpowiadać radna z tego terenu Dorota Łosiewicz

- Moja rozmówczyni relacjonowała, że na ten wyjazd była tzw. zrzutka, ale nie ma wiedzy, czy kierownictwo domu w Nowinach pobrało za wypożyczenie jakąkolwiek opłatę – mówił podczas ostatniej, październikowej sesji radny Tomasz Szczepaniak.

Szybko okazało się jednak, że to nie ostatnie połączenie, jakie Szczepaniak odebrał na „gorącej linii” w sprawie busa z Nowin. Kolejną rozmowę odbył, jak relacjonował zebranym, z rodzicem jednego z niepełnosprawnych uczniów liceum Małego Księcia. Placówka funkcjonuje co prawda na terenie miasta Chełm, ale uczęszczają do niego również mieszkańcy powiatu. Uczniowie mieli pojechać samochodem z Nowin na wycieczkę do Łodzi, ale z niewiadomych względów odmówiono im możliwości podróżowania tym specjalistycznym autem. 

- Rodzice dowiedzieli się, że bus nie zostanie im użyczony, chociaż wypożyczali go wcześniej wielokrotnie i za każdym razem płacili – zaznaczył w swoim wystąpieniu Szczepaniak.

I zauważył, że ani na terenie miasta, ani na terenie powiatu nie ma drugiego takiego samochodu, który byłby w stanie bezpiecznie przewozić wózki inwalidzkie i niepełnosprawne dzieci. Ale na tym grad pytań w sprawie placówki nie zakończył się – wręcz przeciwnie, przybrał na sile. Radny Radosław Rakowiecki, przewodniczący klubu G9, zauważył, że radni nie mogą się doprosić o rzetelne odpowiedzi w sprawie wypożyczeń, a udzielanie wyjaśnień uważa za jeden z podstawowych obowiązków starosty. 

- Jest pan od tego jak szczotka od zamiatania. Radni nie mogą się niczego dowiedzieć. Nikomu nie robi pan łaski. Za prawidłowe, podkreślam, za prawidłowe wykonywanie obowiązków przysługuje panu sowite wynagrodzenie - grzmiał na sesji Rakowiecki.

Radny zasugerował też, że może jest jeszcze inaczej – że to ktoś inny oszukuje starostę, a on o niczym nie wie. Dopytywał, czy to aby nie sama dyrekcja DPS-u jest odpowiedzialna za komercyjne wykorzystywanie samochodu. 

- Z drugiej strony, o jakim komercyjnym wykorzystywaniu mówimy. Z tego, co wiem, to często jest to wypożyczanie samochodu za darmo... – kontynuował swój wywód radny.

I na poparcie swoich też przywołał treść dokumentacji, jaka dotarła do niego w związku z jednym z wyjazdów, jakie zorganizowała radna i jednocześnie członek zarządu powiatu Dorota Łosiewicz. Wynika z nich, że bus z Nowin jeździł nie tylko po Polsce, ale odbył również długą, międzynarodową trasę z Rejowca na Słowację. 

- Jeden z uczestników mówił mi, że składali się po 650 zł, a autobus zabrał komplet pasażerów, 34 osoby. Trzydniowe atrakcje kosztowały około 14 tys. zł, a reszta to, jak mniemam, koszty transportu. Gdzie są te pieniądze?  – dociekał Rakowiecki. 

Andrzej Zając, przewodniczący komisji rewizyjnej, przypomniał, że na posiedzeniu komisji zawnioskował o to, aby dogłębnie „zbadać i oczyścić” sprawę Nowin. 

- Chciałbym, aby każdy, kto dysponuje jakimikolwiek dokumentami, dostarczył je. Musimy to omówić raz jeszcze. Idźmy dalej, inwestycje czekają – ocenił Zając.

Radny Jarosław Wójcicki zwrócił się do Zająca ze stwierdzeniem, że „go rozbawił”. Dlaczego?

- Panie przewodniczący, proszę nie kłamać. Przecież kontrolował pan ostatnio dom w Nowinach. Pytałem pana, czy kontrolował pan również sprawę wypożyczeń busa. Odparł pan, że nie. Więc jak mam rozumieć teraz pańskie wyjaśnienia, że to rzekomo pan zainicjował proces mający na celu wyjaśnienie sprawy. Naprawdę mnie pan rozbawił – podsumował ten wątek Wójcicki.

Oczyściła się publicznie i wezwała do oczyszczenia

Radna i członek zarządu powiatu Grażyna Szykuła, która jako jedyna miała cywilną odwagę, aby oficjalnie, na wrześniowej sesji, przyznać się do tego, że wypożyczała busa i przedstawić stosowne rozliczenia, stwierdziła, że jest zdziwiona. Zdziwiona opieszałością radnych i tym, że osoby, które powinny wszystko wyjaśnić, nie uczyniły tego. 

- Nie róbmy podchodów. Po co bawić się w jakieś kalambury? Tę sprawę należy zamknąć i wyjaśnić. Nie wierzę w to, że nie można szybko załatwić tej sprawy. Wystarczy przecież kilka kliknięć w odpowiednich systemach, wydobycie tych rozliczeń i gotowe. Każdy pierwszy lepszy księgowy do tego dotrze – skomentowała sprawę busów Szykuła.

Radna Paulina Suchań dopowiedziała, że za organizowaną przez siebie wycieczkę z Wólki Okopskiej płaciła z własnej kieszeni i to w dodatku gotówką, więc nie jest w stanie przedstawić żadnych potwierdzeń, które dokumentowałyby rozliczenia pomiędzy nią a placówką w Nowinach. 

- Osoby, które ze mną jeździły gdziekolwiek, nigdy za nic nie płaciły – podkreśliła stanowczo Suchań.

Radny Andrzej Dzirba zauważył, że to on, jako pierwszy, zapytał w swojej interpelacji o sprawę wypożyczeń samochodu z Nowin. 

- Miałem nadzieję, że to jest jednak nieprawda, ale myliłem się – zauważył w toku toczącej się wokół Nowin dyskusji.

Kogo trzeba "odchudzić"?

Przypomniał też swoją obietnicę, która polegała na tym, że jeśli nie zostaną mu przedstawione żadne rozliczenia dotyczące wypożyczeń, to złoży wniosek formalny o obniżenie uposażeń całemu zarządowi powiatu. 

- Szanowni państwo, radni jeżdżą. Czy za darmo, czy nie, tego nikt nie jest w stanie stwierdzić. Niepełnosprawne dzieci nie mogą skorzystać z tego busa, ponieważ… Znak zapytania. Jeśli radni pytają, to są publicznie oszukiwani. To jest kpina! - grzmiał Dzirba.

Jako rolnik-zootechnik zauważył, „że konia można łatwo ochwacić” i zarządowi przyda się „dieta”, polegająca na „obcięciu” pensji wszystkim członkom zarządu powiatu o 30%. Radna Szykuła zasugerowała, aby z tą decyzją zaczekać do kolejnych obrad, a Dzirba przystał na tę propozycję. 

Głos w sprawie zabrał też sam starosta Piotr Deniszczuk. Zwrócił się do radnego Dzirby z uwagą, że swój wniosek powinien zaproponować na początku, kiedy radni głosowali nad przyjęciem porządku obrad. 

- Dziwię się jednak, ponieważ na początku mówiłem państwu o 25 mln zł, jakie udało się pozyskać na inwestycje drogowe, a okazuje się, że 90% naszego czasu poświęcamy na rozmowę o wycieczkach. Mogę tylko powiedzieć, że osobiście nie uczestniczyłem w żadnej z tych wycieczek. Nie wiem też, kto i na co się zrzucał – czy na bimber, czy na flaszkę? Nie wiem też, kto, z kim i co robił w pokoju hotelowym. Bo były to wycieczki z noclegiem. Nie wiem tego. Bo i skąd miałbym wiedzieć. Mogę natomiast z całą pewnością stwierdzić, że na żadną składkową imprezę z panem nie pójdę... – skomentował sprawę wypożyczeń starosta Deniszczuk.

Nie było jednak pewności, do kogo te słowa zostały skierowane – czy do radnego Rakowieckiego, czy też do radnego Dzirby, bo to w ich stronę obrócił się włodarz powiatu, komentując zajście z busami...

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama