Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Rolnicy po raz kolejny wyszli na ulice

Powiat chełmski. Domagają się szacunku dla polskiej żywności i godnej płacy. Rolnicy po raz kolejny wyszli na ulice [ZDJĘCIA]

Polscy producenci żywności nie uporali się jeszcze ze skutkami kryzysu, jaki wywołała pogłębiona współpraca gospodarcza pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą, a najprawdopodobniej na ich głowy spadną kolejne problemy. Tym razem chodzi o rozwiązania, jakie decydenci z Brukseli proponują w porozumieniu z krajami zrzeszonymi w ramach unii gospodarczej Mercosur. Dlatego postanowili, że nie pozostaną bierni. 30 grudnia oflagowane ciągniki pojawiły się w niemal 190 miejscach w Polsce. Około 100 maszyn poruszało się, w geście protestu, po drodze wojewódzkiej pomiędzy Chełmem a Białopolem.
Powiat chełmski. Domagają się szacunku dla polskiej żywności i godnej płacy. Rolnicy po raz kolejny wyszli na ulice [ZDJĘCIA]

Źródło: red

Warto zauważyć, że swoje niezadowolenie rolnicy wyrażają regularnie co kilka miesięcy. Na ulice wychodzą od momentu wybuchu konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Polskie rolnictwo kuleje od wielu lat, ale to właśnie rosyjska agresja na sąsiedni kraj wywołała całą lawinę druzgocących dla polskiego sektora rolnego zdarzeń. Masowy napływ ziarna ze wschodu doprowadził do znacznego spadku cen skupu polskich płodów, a w wielu przypadkach całkowicie uniemożliwił sprzedaż.

Poniżej galeria zdjęć z protestu:

Rolnicy narzekają, że koszty, jakie ponoszą w związku z prowadzeniem swoich gospodarstw, stale rosną, natomiast przychód z tytułu sprzedaży ziarna czy innych płodów stale spada. Zwracają również uwagę na problemy, które dotyczą nie tylko sfery gospodarczej.

- Ukraińscy producenci nie muszą brać pod uwagę wielu norm i obostrzeń, jakie musimy uwzględniać my – producenci z Polski, Francji, Belgii, Holandii, Niemiec czy innych europejskich krajów. Nie da się konkurować z rynkiem, który funkcjonuje w dużo bardziej swobodnie – podkreślił w rozmowie z nami pan Stanisław, rolnik, który przyjechał do centrum Białopola po to, aby wyrazić swój głośny sprzeciw wobec działań polskiego rządu oraz polityki przywódców Unii Europejskiej.

Niepokoje związane z Ukrainą zastąpiły obecnie inne. Sen z oczu spędzają rolnikom skutki współpracy krajów Unii Europejskiej z krajami zrzeszonymi w ramach Mercosur (hiszp. Mercado Común del Sur – Wspólny Rynek Południa). To międzynarodowa organizacja gospodarcza powołana w roku 1991 traktatem z Asunción (Paragwaj). Pełnoprawnymi członkami są w tej chwili: Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj i Wenezuela. Państwa stowarzyszone, czyli takie, które korzystają ze strefy wolnego handlu, ale nie biorą udziału w unii celnej, to: Chile, Peru, Ekwador, Kolumbia, Gujana i Surinam. 

Polscy rolnicy obawiają się, że produkty, jakie z Ameryki Południowej trafiać będą na europejski rynek, obniżą znacznie opłacalność i tak już bardzo kosztownej produkcji. Mowa przede wszystkim o sektorze mięsnym, ale nie tylko. 

- Nie ma wątpliwości – umowa z Mercosur stanowi dla nas zagrożenie. Tutaj, na wschodzie Polski, dodatkowe zagrożenie stanowi dla nas współpraca z Ukrainą. Napływa do nas masowo zboże, śruta zbożowa oraz inne płody, a oferowane nam ceny spadają. Polski rząd nie robi z tym dosłownie nic. Obecne ceny skupu kształtują się na poziomie sprzed 20 lat. Mamy poczucie, że zostaliśmy z tym problemem sami. Ostatnie spotkania z władzami województwa nie przyniosły żadnych efektów. Padły kolejne puste słowa. Nawozy kosztują średnio 3000 zł za tonę, a cena pszenicy to obecnie ok. 600 zł za tonę. Za kukurydzę możemy otrzymać obecnie ok. 400 zł za tonę. Jeszcze kilka lat temu było to 700 zł – zauważył jeden z protestujących w Kamieniu rolników.

Żywność z terenu krajów Ameryki Południowej, podobnie jak ukraińska, jest nie tylko tania, ale również, w opinii rolników, niebezpieczna.

- Proszę wierzyć, że Polacy produkują bardzo zdrową żywność. Chociażby z uwagi na fakt, że już w 2006 roku wycofano u nas z użycia szereg pestycydów. Na Ukrainie czy w krajach Ameryki Południowej podobne standardy nie obowiązują. Jeśli ta umowa wejdzie w życie, a wszystko na to wskazuje, polskie rolnictwo upadnie. Nakłady, jakie ponosimy na utrzymanie produkcji, ciągle rosną. Długo tak nie wytrzymamy – podkreślił inny.

Rolnicy stawiają sprawę jasno – ci, którzy wspomagają się kredytami, płaczą. Ci natomiast, którzy nie mają znacznych obciążeń finansowych, cieszą się, jeśli uda im się wyjść na „0”.

Główną akcję protestacyjną zapowiedziano na 9 stycznia w Warszawie.

Czytaj także:

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama