Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Historia ma być żywa

Gm. Sawin. Teraz honker, a w przyszłości czołg? Poszukiwacze budują klimat dla muzeum

Na podwórzu poszukiwacza artefaktów po I Korpusie Drezdeńskim Krzysztofa Fidlera pojawił się właśnie owoc polskiej myśli technicznej, słynny honker. Ten rozpoznawalny, bądź co bądź, wojskowy pojazd, ma chyba tylu samo przeciwników, co zwolenników, ale założenie jest jedno – ma działać na wyobraźnię. – Nasze muzeum to będzie przestrzeń aktywnej edukacji. Miejsce, gdzie będzie można dotknąć historii, poczuć jej zapach i klimat wojskowego stylu życia. A honker doskonale wpisuje się w to założenie – wyjaśnia z uśmiechem pan Krzysztof. Zatem naprzód – ku nowej przygodzie!
Gm. Sawin. Teraz honker, a w przyszłości czołg? Poszukiwacze budują klimat dla muzeum
Wojskowy klasyk wkrótce rozpocznie swoje drugie życie.

Źródło: Krzysztof Fidler - podróże dla pasji

Nie będzie chyba przesady w stwierdzeniu, że terenowy honker stanowi mieszaninę różnych, czasami bardzo skrajnych, uczuć. Niektórzy uwielbiają go za to, że powstał na bazie rozwiązań zaczerpniętych z żuka czy poloneza, a więc ikon polskiej motoryzacji, ale są i tacy, którzy uważają, że ten „prymityw” nigdy nie powinien wyjechać na drogi, a co dopiero służyć w wymagających, wojskowych warunkach. Zbudowano go w oparciu o rozwiązania stosowane w latach 70. i 80., które niejednokrotnie nie przystają już do wymagających standardów współczesnej motoryzacji. Piórowe resory, bębnowe hamulce, zawodne przełączniki, żyjąca własnym życiem instalacja elektryczna. Wiele do życzenia pozostawiały też silniki - na początku słabe, benzynowe, które zostały z czasem zastąpione przez jednostki wysokoprężne Andoria.

Na plus nie przemawiała też karoseria – słabo zabezpieczona i gięta na prostych giętarkach nie wytrzymywała często trudnych warunków, jakie stawiała honkerom polska aura.

Żeby pokochać ten pojazd, trzeba czegoś więcej, niż gorącej miłości do polskiej motoryzacji. Trzeba być „bożym szaleńcem”. Ale kto inny podbija świat i zdobywa obrane szczyty, jak nie tacy właśnie "szaleńcy"?

- Historią interesuję się od zawsze, od kiedy tylko pamiętam. I zawsze też miałem takie skryte marzenie, żeby zakupić jakiś wojskowy pojazd. Wybór padł najpierw na amerykańskiego willysa, ale po pewnym czasie pomyślałem, że byłby jednak niewystarczający do naszych działań. Jeep jest jednak bardzo mały. Wspólnie z kolegami poszukiwaczami myśleliśmy też o „czapajewie”, gazie 67, który rozpoznawalny jest ze służby w II Armii Wojska Polskiego. Ta opcja również odpadła ze względu na słabą dostępność części i rozmiar pojazdu. Rozważaliśmy też gaza 69. Ale, jak już wspomniałem, to poradzieckich pojazdów nie ma już praktycznie części, może gdzieś na Ukrainie. I tak powzięliśmy decyzję o tym, żeby zakupić właśnie honkera. Mój znajomy, mechanik, ocenił, że to prostu rozsądny wybór – wyjaśnia Fidler.

Ponieważ pasjonaci chcą organizować wycieczki dla dzieci i młodzieży, potrzebowali pojazdu, który byłby w stanie pomieścić dziewięć osób. Sprzedawcę honkerów, które służyły w Wojsku Polskim, pan Krzysztof znalazł w Poznaniu. Miał na placu kilkadziesiąt sztuk, więc należało wybrać taki egzemplarz, który będzie w stanie pokonać jeszcze wiele kilometrów.

- Sprzedawca deklarował, że może mi podstawić, za dodatkową opłatą oczywiście, auto pod sam dom, ale pomyślałem, że jednak pojedziemy po niego wspólnie z moją żoną. Mój mechanik trochę się ze mnie pośmiał, twierdząc, że najwyżej wrócę na lawecie, ale zachęcił jednocześnie, żeby spróbować wrócić na kołach. Taka przygoda (śmiech) – mówi o kulisach zakupu poszukiwacz.

Pierwsze „humory” auto zaczęło pokazywać już po 50 przejechanych kilometrach. Żona pana Krzysztofa, która asekurowała go, jadąc za nim, zauważyła, że nie działają kierunkowskazy. Także opony zaczęły się niebezpiecznie przegrzewać…

- Okazało się, że samochód był po prostu zastany, wymagał pewnej „rozgrzewki”. Hamulce były zardzewiałe. Był też problem z ładowaniem, dlatego instalacja działała raz dobrze, a raz źle. Zadzwoniłem do kolegi i poprosiłem o to, aby jednak wyjechał w naszym kierunku lawetą, aby w razie czego móc spokojnie wrócić do domu. Ostatecznie honker trafił na lawetę koło Radomia, ale cały odcinek z Poznania pokonał na kołach. To dobry wynik – zaznacza Fidler.

Dla poszukiwaczy liczył się też rodowód zakupionego pojazdu. Okazało się, że egzemplarz, który stanął ostatecznie na podwórzu Fidlerów, pochodzi z 18 Dywizji I Warszawskiej Brygady Pancernej. Dla „pancerniaków” z Sawina będzie więc jak ulał. 

- Mamy tutaj w naszym gronie kolegę, który służy w wojsku i jeździł honkerami. Wyjaśnił mi, że zanim pojazd trafi do Agencji Mienia Wojskowego, to w różnych magazynach może stać nawet kilka lat. A w tym czasie mogą się z nim dziać różne rzeczy. Mogą być z niego zabierane różne części itd. Nad naszym egzemplarzem ktoś już pracował, ponieważ ma nowocześniejszy silnik, z iveco, inne, elektryczne siedzenia i nieco inne oświetlenie. Ktoś więc przy nim „dłubał”. A my go jeszcze doprowadzimy do dobrego stanu, dodamy wojskowy osprzęt i nadamy odpowiedniego charakteru – zapewnia poszukiwacz.

Żeby wiedzieć, jak wygląda służba w surowych, wojskowych warunkach, trzeba wsiąść do honkera. Pojazdu, który ma swój charakterystyczny „smak”, zapach i jest w stanie dostarczyć niezapomnianych wrażeń. I co z tego, że nie zawsze wszystko działa. I co z tego, że samochód nie ma klimatyzacji. Jeśli chce się przeżyć prawdziwą przygodę w gronie przyjaciół, to tylko w ten sposób. Tylko tak. Tylko we wnętrzu surowych blach.

- Chcemy, żeby nasze muzeum było żywe. Aby przemawiało, zwłaszcza do młodzieży, pewnym klimatem, atmosferą. Mamy nadzieję, że to naprawdę się uda. Wychodzę zresztą z założenia, że jeśli uderzać, to z całą mocą. Inaczej to wszystko nie ma sensu – twierdzi pan Krzysztof.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: JoelTreść komentarza: Rozdawanie 500+ nie zwiększyło dobrobytu u ludzi, tylko go zmniejszyło. Rząd nie daje, tylko zabiera.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:14Źródło komentarza: Pieniądze nie zwiększą liczby urodzeń. Trzeba  się otworzyć na inne rozwiązaniaAutor komentarza: TomcioTreść komentarza: Może warto przesuwać przetargi na wiosnę i latem robić remonty niż w grudniu. I tak macie szczęście, że pogoda jest na plusie i bez śnieguData dodania komentarza: 4.12.2025, 09:16Źródło komentarza: Chełm. Asfalt położą w grudniu? „Jeżeli temperatura będzie około zera, można”Autor komentarza: RobertTreść komentarza: Czy teraz Miasto zaciągnie kredyt na wkład własny? Bo ze słów prezydenta (o ile dobrze pamiętam) wynikało, że 100 mln wyda na bieżące potrzeby.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 15:34Źródło komentarza: Ugoda w sprawie infrastruktury pod terminal intermodalny w Chełmie. Miasto przygotowuje kolejny przetargAutor komentarza: BezradnyTreść komentarza: To jakiś drogi ten tłuczeń bo cała podwyżka wyniesie ok.4150zł miesięcznie. To dwa samochody tłucznia miesięcznie.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 11:11Źródło komentarza: Gm. Białopole. Otworzyli oferty śmieciowych ofert. Samorządowcy przeżyli szok.Autor komentarza: SuperTreść komentarza: Niech remontują. Najpierw trzeba trochę postać w korkach żeby było lepiejData dodania komentarza: 3.12.2025, 07:01Źródło komentarza: Chełm. Asfalt położą w grudniu? „Jeżeli temperatura będzie około zera, można”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama