Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Bank Spółdzielczy

Lekarki oburzone zarzutem radnych

Zarzut radnych powiatowych, że lekarze rodzinni są odpowiedzialni za wzrastającą liczbę zgonów z przyczyn „niecovidowych”, wywołał oburzenie w środowisku medycznym. - Przypisywanie nam takich rzeczy uważamy za wysoce krzywdzące, bezzasadne i stanowiące poważne nadużycie - ocenia lekarz Katarzyna Piłat.
Lekarki oburzone zarzutem radnych

W imieniu lekarek: Bożeny Gawlikowskiej, Anny Celińskiej-Brzuchacz, Ewy Pitury i Anny Hemerling, autorka listu otwartego odpowiedziała na niedawny apel radnych do lekarzy rodzinnych z niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej o realizowanie świadczeń w pełnym zakresie. Wszystkie prowadzą praktykę w przychodni przy ul. Sobieskiego. Ubolewają, że nikt nie zwrócił się z prośbą o informację, w jaki sposób przebiega u nich realizacja świadczeń w okresie pandemii Covid-19.

Katarzyna Piłat tłumaczy, że podstawową formą realizacji wizyty, zgodnie z obowiązującymi w całym kraju zaleceniami, jest teleporada. Pacjenci mogą zarejestrować się telefonicznie, drogą internetową, a także stawiając się osobiście w rejestracji przychodni. W ciągu godzin pracy lekarze oddzwaniają do zarejestrowanych pacjentów. Udzielane świadczenia są realizowane w oparciu o przepisy regulujące standardy zawarte w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 12 sierpnia 2020 roku oraz wytyczne konsultanta krajowego z zakresu medycyny rodzinnej.

- Pacjenci, których stan zdrowia wymaga osobistej wizyty, dzieci do lat dwóch z infekcją oraz osoby, które w trakcie teleporady zgłoszą potrzebę osobistego badania, są przyjmowane w przychodni z zachowaniem reżimu sanitarnego po wcześniejszym ustaleniu dokładnego czasu wizyty w celu ograniczenia do minimum kontaktów pomiędzy pacjentami - czytamy w piśmie lekarek.

Informują, że jednocześnie realizują porady profilaktyczne w postaci szczepień ochronnych i bilansów zdrowia. Zlecają również badania dodatkowe, kierują do specjalistów i sprawują opiekę nad chorymi na Covid-19. W uzasadnionych przypadkach wykonują wizyty domowe, np. u osób niepełnosprawnych, przebywających w kwarantannie lub izolacji domowej. Dla zobrazowania podają , że od września do listopada udzieliły 8055 porad, co daje średnią 128 dziennie. Wizyt osobistych było średnio 12 dziennie.

- Uważamy, że przedstawiony nam apel, zarówno w sferze postulatów, jak i wniosków, za nieuzasadniony. Żądanie od lekarzy POZ pełnej dostępności, przez co rozumiemy powrót do wszystkich wizyt osobistych pacjentów w poradniach, w naszym przypadku oznacza obecność co najmniej 200 osób dziennie w poczekalni o powierzchni 40 mkw. Nieuchronnie przyczyni się to do zwiększenia liczby zachorowań w naszym powiecie, który aktualnie i tak przoduje w statystykach województwa lubelskiego pod względem liczby chorych na Covid-19 na 10 tys. mieszkańców - przekonuje Katarzyna Piłat

Zarzut odpowiedzialności za wzrost liczby zgonów niespowodowanych przez Covid-19, z uwagi na brak jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia, lekarki odbierają za wysoce krzywdzący, bezzasadny i stanowiący poważne nadużycie. Krytykują również formę, w jakiej upubliczniono apel radnych powiatu zamieszczony na stronie internetowej starostwa i udostępniony w mediach społecznościowych.

- Apel radnych odbił się szerokim echem wśród pacjentów w powiecie i kraju oraz u osób przebywających poza granicami państwa. Świadczą o tym otrzymywane przez nas telefony. Wywołało to nieuzasadniony niepokój i obawę, że poradnie POZ ponownie zostały zamknięte. Poprzez niepotrzebną dezinformację zasiana została nieufność wobec nas, lekarzy rodzinnych, którzy latami budują niezwykle ważną w leczeniu relację wzajemnego zaufania, szacunku i współpracy między lekarzami i pacjentami. Czy takie było założenie tego przedsięwzięcia? - pytają retorycznie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
kerr 28.12.2020 07:06
Nie ma co się oburzać bo to prawda :(

Pacjent 0001 26.12.2020 12:09
Popieram obawy przytoczone przez radnych. Lekarze przytaczają rozporządzenie Ministra Zdrowia, ale stosują się do tych fragmentów, które to im bardziej odpowiadają. Sam miałem problem z prawidłową diagnozą lekarza podczas teleporady. Miałem bóle w prawym boku w okolicach wątroby. Przy pierwszej teleporadzie usłyszałem że to nadwyrężenie, przy drugiej, że to nerwoból a przy trzeciej teleporadzie po stanowczej prośbie o badanie osobiste zostałem wreszcie zaproszony na wizytę. Po badaniu została postawiona odpowiednia diagnoza i wdrożone właściwe leczenie. Po minie lekarza na wizycie było widać, że gdyby to trwało dłużej to było by źle. Szkoda o tym mówić. Zaufanie do lekarzy i tak już poleciało mocno w dół. W obecnym momencie to mam większe zaufanie do znachorki niż do mojego rodzinnego lekarza.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama