Nadbużańscy Brodacze żegnają 2025 rok [FILM, ZDJĘCIA, WYNIKI]

Kiedy rok zbliża się do końca, ta nadgraniczna miejscowość zmienia swoje oblicze, oddając przestrzeń we władanie tajemniczym postaciom w wysokich czapkach. Rok 2025 przyniósł rekordową frekwencję turystów, co potwierdza, że wpisanie zwyczaju na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego stało się dla regionu potężnym magnesem.

Konkurs na Brodacza 

29 grudnia na ulice Sławatycz wyszli Brodacze. Sercem wydarzenia był coroczny konkurs, który odbył się w centrum miejscowości. Do rywalizacji stanęło 12 Brodaczy. Jury, oceniając tegorocznych kandydatów, kładło szczególny nacisk na autentyczność i samodzielność wykonania strojów. Każdy element przebrania ma tu swoje głębokie uzasadnienie i nie wybacza współczesnych dróg na skróty. 

– Po burzliwych obradach jury w składzie: Dorota Iwanejko, Adam Trzeciak oraz Waldemar Korzeniewski ogłosiło wyniki. Tytuł Brodacza Roku 2025 zdobył Michał Lewczuk (brodacz nr 7), zachwycając zarówno komisję, jak i widzów swoją charyzmą i dopracowaną stylizacją. Drugie miejsce przypadło Bartoszowi Oleszczukowi (brodacz nr 12), który wyróżnił się oryginalnym podejściem do tradycji. Na trzecim stopniu podium stanął Damian Zagajski (brodacz nr 9), doceniony za autentyczność i świetny kontakt z publicznością – wyjaśnia wójt gminy Sławatycze, Arkadiusz Misztal. 

Obejrzyj zdjęcia z konkursu na Brodacza 2025:

Symboliczny wygląd Brodacza

Postać Brodacza to nie tylko kolorowa czapa. Grozę i respekt wzbudzały kiedyś ręcznie malowane, skórzane maski oraz długie brody z lnianego włókna, od których tradycja wzięła swoją nazwę. Uczestnicy widowiska, odziani w ciężkie kożuchy wywinięte baranicą na zewnątrz, przemierzali ulice, zaczepiając przechodniów i zatrzymując samochody. Nieodłącznym elementem były również słynne hocki, czyli podrzucanie młodych kobiet na długich kosturach. 

– Według dawnych wierzeń, które mieszkańcy Sławatycz pielęgnują do dziś, taka panna może liczyć na wyjątkowe powodzenie w miłości w nadchodzącym czasie – opowiada Arkadiusz Misztal.

Sławatyckie Baby

W tegorocznym korowodzie nie zabrakło również Sławatyckich Bab. Postacie te, z charakterystycznym jaskrawym makijażem i strojami wypchanymi słomą, dbały o to, by na twarzach widzów nie znikał uśmiech. Ich rola, choć mniej dostojna niż rola samych Brodaczy, jest równie ważna dla zachowania ciągłości obrzędu. Całość wydarzenia dopełniły dźwięki kolęd, stoiska rękodzielnicze i stoiska z regionalnymi przysmakami przygotowanymi przez lokalne koła gospodyń wiejskich.

Brodacze będą chodzić po Sławatyczach do 31 grudnia

Brodaczy można zobaczyć na sławatyckich ulicach jeszcze dziś i jutro. 

Finał obrzędu nastąpi tradycyjnie w sylwestrowe popołudnie. To właśnie wtedy odbywa się symboliczne palenie słomianek, czyli słomianych powróseł zdobiących nogi Brodaczy. Płonące stosy na ulicach Sławatycz kończą misję przebierańców i ostatecznie odcinają społeczność od trudów minionego roku. Gdy ogień przygasa, mieszkańcy witają styczeń z nadzieją, że tradycja przetrwa kolejne stulecia, a młodzi chłopcy już za rok znów zasiądą do mozolnego kręcenia bibułowych kwiatów.