Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 13:46
Reklama
Reklama Reklama MAREX

Włodawa: Egzotyczna koalicja we włodawskim urzędzie

Lewicowy dotychczas burmistrz Włodawy utworzył nowe stanowisko urzędnicze i na swojego zastępcą, za ponad 10 tys. zł miesięcznie, powołał Wiesława Holaczuka, szefa lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Egzotyczna koalicja odbiła się echem w całej Polsce.
Włodawa: Egzotyczna koalicja we włodawskim urzędzie

W miniony poniedziałek mieszkańców Włodawy zaskoczył polityczny manewr burmistrza. Związany od lat z lewicą Wiesław Muszyński zawarł sojusz z czołowym przedstawicielem PiS w powiecie. Twierdzi, że dla dobra miasta chce działać ponad partyjnymi podziałami, aby być bardziej skutecznym samorządowcem. Jednocześnie zawiesił swoje członkostwo w Nowej Lewicy.

Wiesław Muszyński zdobył główne stanowisko w urzędzie miasta w 2014 roku, startując w wyborach samorządowych z poparciem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zasłynął na całą Polskę w 2020 r., kiedy to wiele samorządów w naszym kraju wprowadzało tzw. ustawy antyLGBT. Po zerwaniu współpracy przez stronę francuską z Tuchowem przez właśnie taką uchwałę, Wiesław Muszyński napisał list do Vanessy Slimani, burmistrza Saint-Jean-de-Braye, zapewniając o tolerancyjności i otwartości Polaków. 

- Pragnę Panią zapewnić, że Polska w zdecydowanej większości to kraj ludzi otwartych, szanujących różnorodność i wielokulturowość w każdym aspekcie. Ubolewam nad zaistniałą sytuacją. Jednocześnie rozumiem Państwa decyzję. Głęboko wierzę, że nie możemy zaprzepaścić tradycji przyjaźni polsko-francuskiej, a przede wszystkim potencjału współpracy między miastami - czytaliśmy w otwartym liście.

Tym razem o burmistrzu Włodawy stało się głośno z powodu sojuszu, jaki zawarł z PiS, obsadzając na stanowisku zastępcy burmistrza działacza PiS. I w dodatku za niemałą pensję. Nowy urzędnik ma zarabiać ponad 10 tys. złotych miesięcznie. Mieszkańców dziwi ten kompromis, gdyż burmistrz Muszyński udowodnił za swojej kadencji, że nie potrzebuje przypochlebiać się partii rządzącej w naszym kraju, aby dobrze władać miastem. W końcu udało mu się pozyskać 14 mln zł na rewitalizację miasta, a dla przykładu w Chełmie, gdzie prezydentem jest sojusznik PiS, na podobne działania pozyskano niecałe 2 mln zł.

Nowo powołany na wiceburmistrza Wiesław Holaczuk pozostaje szefem lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Nie zamierza na razie rezygnować, a wybory wewnętrzne partii nie mają jeszcze ustalonego terminu.

- Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym, czy będę starał się o przedłużenie kadencji. Jestem szefem od prawie 20 lat i jeżeli będą naciski od władz partii, to pewnie pozostanę nadal - informuje Holaczuk i dodaje: - Pan burmistrz wyznaczył mi pewne obszary, które mam wzmocnić. Przede wszystkim jest to oświata i mienie komunalne. Ale tak naprawdę będziemy współpracować na wszystkich płaszczyznach. Nieoficjalne rozmowy trwały już od dwóch lat. Bardziej byliśmy zainteresowani zmianą układu sił w powiecie, ale to się nie udało. Nie ukrywam, że premier Sasin mocno nalegał, aby taka formalna współpraca między naszą partią a urzędem miasta była. Już wcześniej staraliśmy się pomóc burmistrzowi w pozyskaniu funduszy dla Włodawy. Taki sojusz, jaki powstał, na pewno ma większą moc oddziaływania, bo jest ponad podziałami. Jesteśmy małym miasteczkiem na wschodzie i nie jest łatwo pozyskiwać dla nas środki.

Wiesław Holaczuk oficjalnie  rozpoczął w poniedziałek pracę w urzędzie. Stanowisko wiceburmistrza nie pozwala na łączenie tej funkcji z zasiadaniem w radzie powiatu.

- Czekamy, kogo wytypuje na radnego komisarz wyborczy. Pan Holaczuk złożył rezygnację, więc powinna go zastąpić następna osoba z listy wyborczej, która uzyskała w wyborach najwięcej głosów. Zapewne będzie powołana na miejsca pana Holaczuka - oświadcza starostwo.

Romuald Pryll, przewodniczący rady powiatu powiedział nam, że najprawdopodobniej będzie to Wiesław Orzeszko, lokalny przedsiębiorca i członek zarządu powiatowego PiS. 

- Rozmowy na ten temat toczyły się od kilku miesięcy. Zaproponowałem taką formę współpracy na te "ostatnie pięć minut". Pan Wiesław musiał oczywiście sprawę przemyśleć i zapewne uzyskać zgody partyjne - mówi burmistrz Muszyński. - Każdy etat to jest niestety wydatek dla urzędu, ale myślę, że te 100 tys. zł. nie będzie takim dużym obciążeniem, bo pan Holaczuk będzie w stanie załatwić milionowe dofinansowania dla Włodawy. Zawsze wyżej ceniłem sobie nasze miasto niż jakąkolwiek partię, nawet własną. Tutaj liczy się praca ponad podziałami na rzecz samorządu.

Burmistrz wyznaje, że ta sytuacja jest dla niego trudna: - Tym bardziej że jestem w radzie wojewódzkiej i krajowej partii. Dementuję pogłoski, że zamierzam odejść z Nowej Lewicy. Na razie swoje członkostwo zawiesiłem, żeby nie narażać władz lewicy i nie sprawiać kolegom jakichś przykrości. Ale na pewno nie odchodzę i szybciej niż się wszyscy zorientują, odwieszę swoją działalność - komentuje. Zapewnia też, że nie zamierza przystąpić do Prawa i Sprawiedliwości. 

- Pan burmistrz złożył 7 stycznia pismo w sprawie zawieszenia członkostwa w Nowej Lewicy. Rekomendowałem, aby nie podejmował takiej koalicji z różnych względów, ale pan Muszyński uznał, że ważniejsze jest dla niego dobro Włodawy. Tyle mogę powiedzieć w tej sprawie - powiedział nam Jacek Czerniak z Nowej Lewicy. 

- Groteskowa decyzja powołania Wiesława Holaczuka na wiceburmistrza wpisuje się w trend mało czytelnych działań burmistrza Muszyńskiego, skupiającego się na PR własnej postaci zamiast na mieszkańcach miasta. Nie wiem, jakie mogły wystąpić argumenty za powołaniem pana Holaczuka, ale natychmiast nasuwają się skojarzenia związane z kosztami etatu w dobie drożyzny i pisowskiego bezładu. Wydaje się to kompletnie niepotrzebną decyzją, gdyż burmistrz dysponuje zapleczem prawie 15 radnych. Takie "zamienianie stołków" może stanowić swoistą polisę na pozostanie u steru przy kolejnych wyborach, niezależnie od mandatu wyborczego. Postawa Wiesława Muszyńskiego potwierdza powszechną opinię, że jest to osoba łatwa do manewrowania, bez kompetencji i wizji funkcjonowania miasta, a przede wszystkim bez jasno sprecyzowanych poglądów. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, co o tym sądzą mieszkańcy Włodawy - komentuje Jerzy Wrzesień z Platformy Obywatelskiej, były burmistrz Włodawy.

Co o tym sądzą mieszkańcy Włodawy?

- Niezbyt podoba mi się takie dogadywanie. Za chwilę Prawo i Sprawiedliwość może bardzo stracić w zbliżających się wyborach i taki ruch może okazać się większą stratą niż pożytkiem. Obecna władza w kraju jest zbyt łapczywa, więc przez takie mariaże nasz burmistrz może sobie bardzo pogorszyć wizerunek - mówi pan Adam z ulicy Chełmskiej.

- Jeżeli w ten sposób możemy pozyskać jakiekolwiek środki dla Włodawy, to chyba dobrze. Nasze miasto się wyludnia bardzo szybko, a przez kryzys migracyjny biznesy padają jeden po drugim. Każdy ruch, żeby w jakikolwiek sposób pomóc Włodawie, na pewno będzie dobry - słyszymy od pani Marzeny.

 - Głosowałam na pana Muszyńskiego i bardzo mi się to nie podoba. I bez poparcia PiS burmistrz bardzo dobrze reprezentował nasze miasto i pozyskiwał fundusze. Więc kompletnie nie rozumiem takiej koalicji - dziwi się pani Marzena.

W internecie również zawrzało od komentarzy mieszkańców Włodawy.

- No i wszystko jasne. Jeden sprzedał ideały i honor za lukratywne stanowisko (tyle warta ta prawica, tylko Pieniądze i Stanowiska się liczą), a drugi kupił po taniości dostęp do pieniędzy z Lublina i możliwość reelekcji, a żeby zachować twarz (czytaj - stracić jak najmniej potencjalnych wyborców), plecie farmazony (jak wyżej). Dobrze się Wiesławy dobrały - jeden wart drugiego. A Wy kochani dalej na nich głosujcie, bo to wszystko dla waszego dobra - pisze pan Przemysław.

- Muszyński robi to dla pieniędzy i w obawie przed przegraną w wyborach. Holaczuk dla pieniędzy i stanowiska - komentuje pani Barbara.

- Bardzo dobrze, że się dogadali. To nie zaszkodzi mieszkańcom, a poza tym znają się obydwaj panowie i wspólnie mogą więcej zrobić dla mieszkańców i miasta. W każdym rozwiniętym gospodarczo państwie rządzący i koalicja są spójni w podejmowaniu decyzji na każdym szczeblu, czy miejskim, czy rządowym. Życzę obu panom owocnej pracy i podejmowania rozsądnych decyzji - komentuje pan Ireneusz.

Czytaj także: Ławeczka Krahelskiej stanie w centrum miasta

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama