Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Włodawa: Chirurdzy chcą więcej zarabiać

- Wymagania finansowe lekarzy są zbyt wygórowane. Szpitala nie stać na takie podwyżki. Mam nadzieję, że chirurdzy to zrozumieją. Jestem dobrej myśli - powiedział nam starosta włodawski Andrzej Romańczuk. Na razie końca "konfliktu" nie widać, a oddział chirurgiczny pozostaje zamknięty. Pozostałe szpitalne oddziały - jak zapewnia dyrekcja placówki - działają normalnie.
Włodawa: Chirurdzy chcą więcej zarabiać

Żeby zapewnić ciągłość świadczeń medycznych na chirurgii, szpital - pod koniec ubiegłego roku - ogłosił dwa konkursy. Chętnych do pracy jednak nie było.

- Do konkursów nie przystąpił żaden chirurg. Lekarze nie przyjęli też umów z "wolnej ręki" - mówi dyrektor SPZOZ we Włodawie Teresa Szpilewicz.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Medycy zażądali podwyżki - 150 złotych za godzinę dyżuru. - Stawki proponowane przez lekarzy są wyższe od obowiązujących dotychczas o 50 procent, a w przypadku poddyżuru o 100 procent - wyjaśnia dyrektor. I nie ukrywa, że dla włodawskiego szpitala to kwota zaporowa.

Porozumienia nie udało się osiągnąć, bo na zaproponowane przez dyrekcję "120 złotych za godzinę plus dodatki" medycy się nie zgodzili. - Musieliśmy zawiesić funkcjonowanie chirurgii, bo nie ma tam kto pracować, ordynator opuścił pacjentów i nie wykazał chęci do zabezpieczenia oddziału - tłumaczy Szpilewicz.

O kryzysie kadrowym w szpitalu dyskutował w ubiegłym tygodniu zarząd powiatu włodawskiego, bo szpital to placówka powiatowa.

- Pieniędzy, których domagają się lekarze z Włodawy, chirurdzy w szpitalach w naszym regionie nie zarabiają. Nigdzie nie ma takich stawek - mówi starosta włodawski Andrzej Romańczuk. - Teraz nie zarabiają wcale, bo nie pracują. Mam jednak nadzieję, że uda się dojść z lekarzami do porozumienia. Naprawdę jestem dobrej myśli - zapewnia starosta.

To nie pierwszy raz, kiedy włodawski szpital, z powodu braku personelu medycznego, zawiesza działalność oddziału. Przez 1,5 roku nie funkcjonowała pediatria. Małych pacjentów szpital zaczął przyjmować dopiero w listopadzie ubiegłego roku. Wcześniej, przez kilka miesięcy, nie pracował też oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Braki kadrowe występują w zasadzie w każdej specjalności lekarskiej.

Na szczęście - tuż przed końcem roku - udało się znaleźć chętnych do pracy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

- SOR pracuje. Podpisaliśmy umowy z lekarzami, na razie na trzy miesiące - informuje dyrektor Szpilewicz.

Problemy kadrowe szpitala niepokoją mieszkańców Włodawy i okolic miasta. Po zamknięciu chirurgii w Internecie zawrzało. "Co z przysięgą, którą składają lekarze, to chyba do czegoś zobowiązuje (...)", "Ten szpital ma tylko dobrze podpisaną umowę z zakładem pogrzebowym", "Najważniejszym zadaniem szpitali jest leczenie pacjentów. Placówka z Włodawy nie mieści się w tej definicji" - to tylko kilka opinii zbulwersowanych internautów. Niektórzy boją się, że placówka będzie zawieszać działalność kolejnych oddziałów. Chodzą pogłoski, że czarne chmury wiszą nad oddziałem noworodków.

Starosta włodawski tego jednak nie potwierdza, choć przyznaje, że sytuacja w szpitalu "jest trudna i dynamiczna". - Z deficytem specjalistów zmagają się wszystkie placówki medyczne, szpitale w całym kraju. Nie jest to tylko problem Włodawy. Staramy się jednak łatać dziury kadrowe - mówi Andrzej Romańczuk.

- Na ten moment wszystkie oddziały pracują normalnie - kwituje dyrektor włodawskiego SPZOZ.

Szpital oferuje specjalistom umowy o pracę, zlecenie lub kontraktowe.

Czytaj także: SOR potrzebuje lekarzy

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama