O podejrzanym dymie wiszącym w powietrzu nad miastem informowali nas przede wszystkim Czytelnicy z tych części Chełma, gdzie przeważają domy jednorodzinne.
- Wieczorami strach wychodzić na zewnątrz, bo w niektórych miejscach pył jest widoczny gołym okiem - przekazała nam pani Lucyna z osiedla Rejowiecka. - Spacer z psem ograniczam do kilku minut, bo powietrze aż dusi.
Wiele telefonów otrzymaliśmy również od mieszkańców z osiedla Cementowni.
- Nic dziwnego, że wszyscy tak chorują i kaszlą, skoro oddychamy trucizną - mówi kolejna Czytelniczka. - To nie jest nieodpowiedzialność, tylko skrajna głupota, żeby palić w piecu, czym popadnie. Przy mrozie nad dachami wiszą kłęby pyłu, a my to wszystko musimy wdychać.
Bagno przy Starostwie Powiatowym w Chełmie - parkowanie utrudnione [TUTAJ]
Sygnały mieszkańców Chełma przekazaliśmy do straży miejskiej. Mundurowi informują, że w ostatnich kilkunastu dniach podejmowali interwencje na terenie miasta. Ich wyniki nie są jednak niepokojące.
- Jakość powietrza w Chełmie waha się między stopniem dobrym a dostatecznym - wyjaśnia Marek Huk, komendant straży miejskiej w Chełmie. - 1 marca, kiedy temperatury były bardzo niskie, najmniejsze wartości pomiarów zanieczyszczenia odnotowaliśmy na osiedlu Kościuszki, a najwyższe na osiedlu Działki. Interwencje podejmowaliśmy przede wszystkim na podstawie zgłoszeń mieszkańców, ale obyło się bez kar.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez eko-patrol straży miejskiej, największe zadymienie powstawało głównie w początkowej fazie rozpalania węgla lub drewna w piecach.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze