Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Krasnystaw: Tajemniczy zgon podczas urlopu

Ciało 37-letniego krasnostawianina znaleziono przez przypadek na dachu jednej z zamojskich fortyfikacji. Mogło przeleżeć tam nawet kilkanaście dni. Denatem okazał się pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Stężycy Nadwieprzańskiej. Choć był niezdolny do samodzielnej egzystencji, dostał urlop.
Krasnystaw: Tajemniczy zgon podczas urlopu

Autor: pixabay.com

Zwłoki Marcina S. zostały znalezione 11 września w pobliżu Nowej Bramy Lubelskiej przy ul. Łukasińskiego w Zamościu. Ciało znajdowało się w stanie zaawansowanego rozkładu. Tożsamość mężczyzny udało się potwierdzić m.in. na podstawie kartki, którą miał w kieszeni. Trop wiódł do DPS w Stężycy Nadwieprzańskiej. Ostatecznie 37-latek został zidentyfikowany po bransoletce, plecaku i ubraniu.

- Wstępnie wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu. W zakładzie patomorfologii zostanie wykonana sekcja zwłok. Oczekujemy na opinię biegłego, która pozwoli na ustalenie przyczyn i okoliczności śmierci mężczyzny - informuje Ewa Jałowiecka-Śliwa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu.

Postępowanie toczy się w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny. Aby ostatecznie potwierdzić tożsamość poszkodowanego, śledczy zlecili dodatkowe badania DNA. Zamierzają również przejrzeć zapisy miejskiego monitoringu oraz przesłuchać świadków, w tym pracowników DPS. Między innymi chcą wiedzieć, kiedy 37-latek przyjechał do Zamościa oraz w jakich okolicznościach i po co znalazł się na dachu fortyfikacji nad dawną siedzibą lokalu Grotex.

W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie dowiadujemy się, że od początku września Marcin S. przebywał na urlopie, który każdego roku przysługuje mu w trakcie pobytu w placówce w Stężycy Nadwieprzańskiej. W międzyczasie powiadomił opiekunów, że przedłuża sobie przerwę do 1 listopada br.

- To bardzo przykre, ale poza murami DPS trudno zapobiegać takim sytuacjom. 37-latek nie mógł normalnie funkcjonować w środowisku, ale nie był też ubezwłasnowolniony. W czasie urlopów sporo jeździł po całym kraju. Często wracał bardzo zmęczony. Czasami w trakcie podróży był hospitalizowany z powodu zaburzeń świadomości lub innych schorzeń. Zapewniam, że z naszej strony nie było żadnych uchybień i wszystko jest udokumentowane - informuje Waldemar Fedorowicz, dyrektor PCPR Krasnystaw.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama