Kinga Miszczyk: Skąd wziął się pomysł na organizację Biało-Zielonego Mikołaja? Jak przez te kilkanaście lat rozwinęła się Wasza akcja?
Marcin: Z racji wieku nie pamiętamy w jaki sposób formowały się pierwsze edycje, ale od starszych kolegów z trybun wiemy, że pierwsza odsłona była spontaniczną myślą o wsparciu Chełmskiego Centrum Pomocy Dziecku i Rodzinie. Na początku była to pomoc doraźna, jak chociażby kupno słodyczy czy owoców, na tyle, na ile pozwalały nam fundusze. Nasza akcja "rozwinęła skrzydła" dzięki Internetowi, nabrała większego zasięgu, uruchomiliśmy zbiórkę pieniędzy i zaczęliśmy docierać do coraz szerszego grona osób. I stopniowo z roku na rok miało to co raz większy rozmach, zbieraliśmy po kilka, następnie po kilkanaście, aż w końcu po kilkadziesiąt tysięcy złotych, dzięki czemu mogliśmy zakupić dużo więcej rzeczy i sprzętu, które następnie przekazywaliśmy lokalnym instytucjom wspierającym dzieci, osoby z niepełnosprawnościami czy osoby będące w trudnej sytuacji materialnej.
KM: Przez te kilkanaście lat na pewno podczas Biało-Zielonego Mikołaja doświadczyliście różnych sytuacji, ale skupmy się na tych emocjonalnych. Czy pamiętacie moment, który zaskoczył Was najbardziej pozytywnie?
Marcin: Takich sytuacji było bardzo dużo, ale sama akcja niesienia pomocy to dla nas ogromna dawka satysfakcji. Przez lata udało się nam zakupić mnóstwo sprzętu codziennego użytku, AGD, RTV, zabawek, słodyczy czy innych artykułów, a następnie przekazywać je do tych ośrodków, które najbardziej ich potrzebują. Chociaż zdarzały się i takie instytucje, które informowały nas wprost, że nie oczekują aż tak dużej pomocy, bo de facto mają prawie wszystko, czego potrzebują. Staramy się odwiedzać takie miejsca, których nie odwiedza nikt albo robi to rzadziej. Takie wizyty wywołują zawsze dużo emocji, co widać po twarzach, uśmiechach i reakcjach osób, z którymi się spotykamy. Celem naszej akcji jest pomoc osobom potrzebującym. Nie możemy wesprzeć wszystkich, bo wszystko zależy od tego, ile środków uda się nam ostatecznie zebrać. Niektórym potrzeba niekiedy tylko zwykłej rozmowy, a prezent jest wtedy miłym dodatkiem. To daje nam ogrom radości i motywuje nas do tego, żeby działać dalej.
Mateusz: Tak, jak mówił Marcin, momentów chwytających za serce było dużo, ale mi w pamięć zapadły szczególnie dwa. Pierwszy to właściwie pewien proces, bo przeskok w kwotach, jakie udawało się nam zbierać z roku na rok. Na początku nie były one duże, ale kiedy zaczęły wzrastać do 10 000 czy 20 000 zł, to w nas rosło pozytywne nastawienie i świadomość, że będziemy mogli pomóc większej liczbie osób. Ale fundusze to jedno, bo każda kolejna edycja powiększała grono ludzi, którzy wspierali nas materialnie, przekazywali sprzęty, vouchery, usługi czy po prostu fizycznie włączali się w rozwój naszej inicjatywy. Drugą sytuacją, którą pamiętam do tej pory, była natomiast nasza pierwsza wizyta w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Dorohusku. Na co dzień nie mieliśmy aż takiej styczności z osobami z niepełnosprawnościami, więc - mówiąc wprost - nie do końca wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać i trochę nas to "przygniotło". Rzeczywistość okazała się bardzo pozytywna, dzieciaki chciały się do nas przytulać, były przeszczęśliwe i bardzo wdzięczne za to, że ktoś je odwiedził. Byliśmy w szoku, pozytywnym szoku, dobra energia emanowała z całego otoczenia, było to dla nas nowe doświadczenie, budujące i motywujące, żeby kontynuować Biało-Zielonego Mikołaja również w tym miejscu.
KM: Przejdźmy do samej pomocy i do instytucji, do których ona trafia. Jakie są ich największe potrzeby, które swoimi działaniami chcecie spełniać? Czy podczas każdej edycji udaje się Wam to wszystko zrealizować?
Marcin: Tak naprawdę, wszystko zależy od tego, ile środków i form wsparcia uda nam się zgromadzić, bo założenie jest zawsze takie samo, czyli jak najszersza pomoc tym ośrodkom, do których nieśliśmy ją dotąd. A pomagamy m.in. Stowarzyszeniu 25+, Chełmskiemu Centrum Pomocy Dziecku i Rodzinie, świetlicy środowiskowej w Chełmie, Domowi Małego Dziecka w Chełmie, Mieszkaniom Treningowych i Wspomaganych w Chełmie, a także do wspomnianemu wcześniej Ośrodkowi Szkolno-Wychowawczemu w Dorohusku. Zdarzały się również sytuacje, że wspieraliśmy rodzinę w skrajnie trudnej sytuacji materialnej, gdzie po stracie rodziców siostra musiała zająć się dwoma braćmi z niepełnosprawnościami. Kupiliśmy dla nich artykuły niezbędne do remontu mieszkania, a Urząd Miasta zorganizował osoby, które tym remontem się zajęły. Zdarzają się różne sytuacje, ale nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu. Często zdarza się, że ktoś zwraca się do nas z prośbą o wsparcie i staramy się nie odmawiać, ale wszystko jest uzależnione od środków, jakie uda nam się zebrać.
Mateusz: Dokładnie tak, niestety, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile funduszy i darów zbierzemy, dlatego niekiedy musimy po prostu ograniczać się do tego, co najważniejsze i najbardziej potrzebne tym instytucjom, które wspieramy. Dopiero później, jeżeli pozostaną jeszcze środki, kupujemy inne przedmioty przydatne w codziennym funkcjonowaniu, w tym sprzęt AGD czy RTV. Podczas jednej z edycji udało nam się przekazać np. dwa zestawy mebli, jeden do Chełmskiego Centrum Pomocy Dziecku i Rodzinie, zaś drugi do ośrodka w Dorohusku. Dodatkowo, drugiej z tej instytucji przekazaliśmy bon do jednego ze sklepów budowlanych, dzięki któremu możliwe było zagospodarowanie jednego z jej pomieszczeń na miejsce, gdzie osoby tam przebywające mogą uczyć się samodzielnego gotowania.
KM: Jeśli ktoś chciałby jeszcze wspomóc tegorocznego Biało-Zielonego Mikołaja w przygotowaniu wyjątkowych prezentów, to w jaki sposób może to zrobić? I kiedy nastąpił finał akcji?
Marcin: Można pomóc na wiele sposób. Cały czas prowadzimy zbiórkę pieniędzy przez portal zrzutka.pl, do którego link można znaleźć na profilu Fanatyków Chełmianki na Facebooku. Na naszym Facebooku prowadzimy ponadto licytacje różnych przedmiotów, m.in. gadżetów sportowych i voucherów, z których dochód w całości również zasili nasz tegoroczny budżet przeznaczony na realizację akcji. Na profilu znajduje się także lista przedmiotów i sprzętów, które w tym roku zostały wskazane przez wspierane przez nas ośrodki, jakie na chwile obecną są potrzebne, więc jeśli ktoś je posiada, bądź chciałby wesprzeć ich zakup, również będzie to dla nas cenne. Tak naprawdę, każda wpłata, dar czy pomoc, będzie na wagę złota, bo im nas więcej połączonych w szczytnym celu, tym więcej osób otrzyma prezenty od Biało-Zielonego Mikołaja.
Mateusz: Jeśli natomiast chodzi o finał akcji, to odpowiedź na to pytanie nie jest zerojedynkowa, ponieważ - znów wrócimy do tego wątku - wszystko zależy od tego, co i ile uda nam się zebrać. Później czeka nas jeszcze przygotowanie podarunków, rozplanowanie wizyt w ośrodkach i zorganizowanie samych odwiedzin. Kolokwialnie mówiąc, nie jest łatwo "objechać" wszystkich miejsc jednego dnia, a też zależy nam na tym, żeby Biało-Zielony Mikołaj mógł osobiście wręczyć prezenty jak największej liczbie wychowanków każdej instytucji. Ale staramy się trzymać daty 6 grudnia i jej okolic. Z tego miejsca dziękujemy wszystkim, którzy już włączyli się w naszą akcję, a także tym, którzy chcą się w nią włączyć. Wielokrotnie zaznaczaliśmy, że to osoby pomagające są główną siłą tej akcji, a my tak naprawdę jesteśmy tylko pośrednikami. Odpowiadamy za organizację, ale to dzięki wsparciu osób o dobrych sercach, możemy przynieść uśmiech na twarzach tych, którzy go potrzebują.








![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [30-11-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-23-11-2025-1764493411.jpg)








Napisz komentarz
Komentarze