W środowym meczu wysoka stawka i wizja tego, że nie mają nic do stracenia wyraźnie działała mobilizująco na przyjezdnych, co widać było wyraźnie w pierwszym secie. Gospodarze grali ostrożniej, być może mając świadomość, ile spotkań czeka ich jeszcze w lutym, a to przełożyło się na walkę punkt za punkt, w której to jednak oni musieli ścigać wynik. Jaworzanie prowadzeni przez Tomasza Wątorka zaczęli odskakiwać po stanie 9:9, kiedy wyraźnie w ataku rozochocił się Paweł Żeliński, chwilę później dokładając asa serwisowego i wyprzedzając ChKS o trzy oczka. Biało-zieloni nie tracili jednak zapału, asem popisał się Paweł Rusin, do tego "gwóźdź" wbił w połowę gości Mariusz Marcyniak i znów zaczęła się wyrównana walka. Przez moment dobrze funkcjonował blok gospodarzy, w którym dodatkowo udzielali się Łukasz Swodczyk i Jay Blankenau, ale asem serwisowym Radosław Puczkowski otworzył przyjezdnym drogę do zwycięstwa seta. Zespół z Jaworzna krok po kroku powiększał dystans punktowy i mimo pojedynczych ataków chełmian, piłkę setową przy stanie 24:20 wykorzystał Karol Rawiak serwując kolejnego asa.
Goście poczuli krew i kontynuowali dobrą grę w drugiej partii, a we wciąż wyrównanym starciu sporo punktów nasz zespół tracił przez błędy. Mimo to, biało-zieloni zdołali wyprzedzić rywali na kilka punktów, przede wszystkim dzięki skutecznej ofensywie. Gorąco zrobiło się, kiedy piłkę po stronie MCKiS-u zaczął zagrywać Paweł Żeliński, ponieważ pozostał w tym polu, póki jego zespół nie zgarnął sześciu punktów pod rząd, doprowadzając do rezultatu 19:16 na swoją korzyść. W międzyczasie trener ChKSu wprowadził na boisku Łukasza Łapszyńskiego, który okazał się cichym bohaterem spotkania. Asem doprowadził do wyrównania 19:19, po chwili dorzucił jeszcze jeden bezpośredni punkt z serwisu, w ślad za nim poszedł za moment Mariusz Marcyniak, zaś kropkę nad "i" drugiej partii postawił Jędrzej Goss.
Trzecia część meczu zaczęła się od dwóch punktów z rzędu zdobytych przez gości - najpierw po ataku Karola Rawiaka, a następnie po asie Radosława Puczkowskiego. Do zagrywki "dobrał się" jednak ponownie Łukasz Łapszyński i przy jego obecności w tym miejscu ChKS wyszedł na prowadzenie 4:2. Starcie pod siatką na chwilę się wyrównało, ale przy wyniku 11:11 goście zgubili się podczas budowania akcji i piłka wylądowała po ich stronie boiska. Tym samym wbili sobie "gwóźdź do trumny", ponieważ później musieli gonić rezultat, aczkolwiek nie szło im to najlepiej. Biało-zieloni rozkręcili się na dobre, następnego asa dorzucił po drodze Mariusz Marcyniak i wyjątkowo niebezpieczny w ataku Jędrzej Goss. Gospodarze prowadzili aż 20:14 i mieli seta na wyciągnięcie ręki. Finalnie padło on ich łupem, goście zgarnęli jeszcze cztery oczka, ale dwa ostatnie ChKS dopisał na swoje konto dzięki Radosławowi Puczkowskiemu, który dwukrotnie posłał piłkę w aut.
Wysoka wygrana w czwartej obudziła gospodarzy na dobre, dzięki czemu znów zaczęli grać taką siatkówkę, z jakiej są najbardziej znani jako niepokonany lider PLS 1. Ligi. Połowa seta rozgrywała się praktycznie remisowo, a do stanu 11:11 doprowadził Jędrzej Goss, który następnym punkt zgarnął asem serwisowym. Jaworzanie próbowali odrabiać straty, ale kończyło się na pojedynczych oczkach, a finalnie uzbierali ich 19. Końcówka partii ewidentnie była dowodem na to, że ChKS zasłużył na awans. Drogę do niego rozpoczął as Łapszyńskiego, po nim potężnym uderzeniem po raz kolejny popisał się Goss, a dwa ostatnie punkty zapewnił biało-zielonym Marcyniak serwując dwa asy.
- Cieszy nas wygrana, ale trzeba wprost powiedzieć, że był to mecz wywalczony i nie najlepszy z naszej strony. Zaczęliśmy źle, wkradło się dużo błędów, a nieskończone ataki zaczęły się mścić - mówi Krzysztof Andrzejewski, trener ChKSu Chełm. - Tak naprawdę, gra się poprawiła po wejściu Łukasza Łapszyńskiego i choć zazwyczaj staram się nikogo nie wyróżniać indywidualnie, to tutaj trzeba zauważyć, że ta zmiana miała wpływ na przebieg spotkania. Cały zespół zaczął się podnosić, widać to było chociażby w polu serwisowym. Potem złapaliśmy rytm i grało się łatwiej. Dobrze wiemy, że zespoły, które do nas przyjeżdżają nie mają nic do stracenia i ryzykują w wielu aspektach z mniejszym stresem i presją, podczas gdy na nas ciąży odpowiedzialność i chęć utrzymania stanowiska niepokonanego lidera.
W ćwierćfinale Tauron Pucharu Polski, który zaplanowany jest na 19 lutego, ChKS Chełm we własnej hali podejmie wicelidera PlusLigowej tabeli, czyli Aluron CMC Warta Zawiercie.
Czytaj również:






![Nie przegap [5-7 grudnia]: Mikołajki, wystawy, koncerty, konkursy](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/xga-4x3-nie-przegap-5-7-grudnia-mikolajki-wystawy-koncerty-konkursy-1764940108.jpg)

![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [30-11-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-23-11-2025-1764493411.jpg)








Napisz komentarz
Komentarze