Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Strzelectwo

Do podium zabrakło niewiele

Pierwszy tegoroczny start Kamila Mirzwy, reprezentanta chełmskiej Fabryki Sportu oraz Chełmskiego Stowarzyszenia Strzeleckiego "Magnum" ułożył się dla niego połowicznie zadowalająco. W klasyfikacji generalnej zmagań Indoor Mecz na strzelnicy FSO w Warszawie znalazł się tuż za czołową trójką, jednak okazał się skuteczniejszy od wielu polskich i europejskich strzelców.
Do podium zabrakło niewiele

Kamil Mirzwa kontynuuje strzelecką przygodę z klasą standard i po raz kolejny udowodnił, że idzie mu w niej coraz lepiej. Dobrze radził sobie na niemal wszystkich torach z ruchomymi celami, które wymagały precyzji i szybkiego podejmowania decyzji, ale najgorszą przeszkodą okazało się zacięcie pistoletu.

- Na drugim torze miałem problem z tym, że nabój utknął w komorze, i pierwszy raz w strzeleckiej historii zdarzyło mi się coś tak poważnego. Straciłem przez to trzydzieści sekund, podczas gdy pozostali pokonywali tor w kilkanaście - wspomina Kamil Mirzwa. - Na pozostałych wrzuciłem "piąty bieg", żeby zniwelować straty do minimum na pozostałych ośmiu. A przyszło mi rywalizować z najlepszymi zawodnikami z Polski, jak również z aktualnym mistrzem Europy i wicemistrzem świata Bartoszem Szczęsnym. Finalnie w tym doborowym towarzystwie udało mi się zająć czwarte miejsce z zaledwie procentem straty do podium. Cieszy mnie natomiast fakt, że widzę u siebie duży progres w technice strzelania, co biorę za dobrą monetę przed kolejnymi zawodami.

Teraz czytane:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama