Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Od kwiatów do odpadów–moja droga w biznesie cz. VII

KRZYSZTOF RDEST O SOBIE Krzysztof Rdest – lat 57, przedsiębiorca mieszkający w Żyrardowie. Właściciel spółki akcyjnej, żonaty. Żona Agnieszka współprowadzi firmę. Córka Małgorzata absolwentka dziennikarstwa na UJ w Krakowie, wiceprezes spółki.
Od kwiatów do odpadów–moja droga w biznesie cz. VII

Od kwiatów do odpadów – moja droga w biznesie cz. VII

Jak powiedział Konfucjusz: „Jeśli będziesz robił to, co kochasz, to nigdy nie będziesz pracował”. Gdybym miał krótko podsumować swoje lata w biznesie, to powiedziałbym: kocham to, co robię. Zatem zgodnie z konfucjańską maksymą w zasadzie nigdy w życiu nie pracowałem. Nie pracowałem, a jednocześnie spędzałem czas w firmie niejednokrotnie od rana do wieczora. Zdarzało się poświęcać firmie noce, a o ile kiedyś w przeszłości doczekałem się pierwszego urlopu i od tamtej pory korzystam z wypoczynku każdego roku, to moje myśli zawsze krążą wokół firmy. Tak więc mówiąc kolokwialnie moja głowa urlopu nigdy nie doświadczyła. Mając swoją firmę można robić co się lubi, można decydować o jej losie, można osiągać większe od przeciętnych dochody, ale zawsze wymaga to poświęcenia i w jakimś okresie życia podporządkowania wszystkiego, każdego aspektu życia prywatnego swojej działalności gospodarczej.

Biznes uczy wytrwałości, systematyczności, ale też pokory. Wielokrotnie przewidywany i zapowiadany sukces przeradza się w porażkę i trzeba dużej wytrzymałości nerwowej, aby znosić te niepowodzenia, z których każde w niesprzyjających okolicznościach może zakończyć się upadkiem firmy. Poza tym biznes to także odpowiedzialność. Z chwilą kiedy zaczynamy zatrudniać innych ludzi, kiedy ich poznajemy i zżywamy się ze sobą podczas codziennej pracy, trudno uciec od odpowiedzialności za ich los. Żyjąc ze sobą na co dzień, spędzając po 8 godzin w swoim towarzystwie, siłą rzeczy zaczynamy żyć problemami swoich pracowników. Być może istnieją pracodawcy, przedsiębiorcy, którzy pasują do obrazu krwiożerczego kapitalisty. Ze mną zawsze było inaczej. Mogę powiedzieć, że dopiero niedawno nauczyłem się godzić z odejściem pracowników z mojej firmy. Kilka lat temu traktowałem to jak osobistą porażkę. Zawsze odczuwałem to tak, jak gdyby odchodził ktoś z bliskiej mi rodziny. Zdawałem sobie sprawę, że pracownik może czuć potrzebę rozwoju i chce doświadczyć w swoim życiu zawodowym czegoś nowego, ale czym innym było to rozumieć, a czym innym pogodzić się ze stratą osoby, do której się przywiązałem.

Teraz wielkość mojej firmy powoduje, że częściej pojawiają się nowi ludzie i częściej też ktoś szuka swojej życiowej szansy w dużych miastach czy wręcz poza granicami kraju. Jednakże ta normalna w życiu firmy rotacja kadry dotyczy głównie pracowników, którzy pracowali w firmie dosyć krótko. Trzon mojej kadry jest stały i mam nadzieję, że wzajemnie nie wyobrażamy sobie pracy bez siebie. Przedstawiając bilans mojej firmy na rok 2005 pokazałem z czym zaczynałem w ostatniej branży, w którą zdecydowałem się wejść – w unieszkodliwianiu odpadów medycznych.

Dzisiaj 19 lat od tego momentu moja firma to ponad 16000 klientów tzw. detalicznych czyli różnej wielkości i specjalizacji prywatnych praktyk medycznych, kosmetycznych, przychodni itp. To grubo ponad 300 obsługiwanych szpitali. Zespół pracowników rozrósł się do ponad 250 osób, z czego ponad połowa pracuje w branży utylizacyjnej, a tabor transportowy to ponad 150 pojazdów. Wśród tych pojazdów znacząca część to luksusowe autokary, które można spotkać nie tylko w każdym zakątku kraju, ale też na terenie całej Europy. Z tej perspektywy patrząc jest to niewątpliwie wielki sukces, mój i moich pracowników, który wszyscy w firmie doceniamy.

Cena jaką musiałem za ten sukces zapłacić też była niemała. Ilu z czytających ten tekst chciałoby przeczytać o sobie obelgi zamieszczane w internecie? Historie tak fantastyczne z mojego rzekomego życia, że scenarzyści filmowi mogliby z nich czerpać inspirację do filmów. Ilu z czytających te niestworzone historie zachowałoby spokój, pogodę ducha i nadal byłoby w stanie śmiało patrzeć sąsiadom, pracownikom i znajomym prosto w oczy? Sukces zawsze kosztuje. Na szczęście rekompensatę stanowi codzienne współistnienie z takimi ludźmi, jacy mnie otaczają, oraz oczywiście rodzina. Wsparcie najbliższych, głównie żony i córki daje motywację do przeciwstawienia się fali agresji i zawiści, która - muszę to przyznać - w pewnym momencie zaatakowała mnie z siłą porównywalną do tsunami. Oczywiście było to tsunami emocjonalne. Ponieważ zwykle powodzenie nas psuje, a nieszczęścia wzbogacają, wyszedłem z tego okresu silniejszy wewnętrznie.

Z innej perspektywy patrzę obecnie zarówno na swój biznes, jak i na swoje najbliższe otoczenie. Postanowiłem więcej czasu niż dotychczas poświęcać właśnie otoczeniu zewnętrznemu. Firma jest jak dobrze pracujący mechanizm. Osiągnęliśmy ten etap, w którym może funkcjonować bez mojego codziennego zaangażowania. Dzięki temu ja znajduję czas dla nowych inicjatyw – tym razem głównie społecznych oraz dla rodziny. Szczególne miejsce zajmuje tutaj pasja mojej córki - wyścigi samochodowe. Gosia, matka chrzestna marki mojej firmy, jest dzisiaj dorosłą kobietą, absolwentką dziennikarstwa, kierowcą wyścigowym ale przede wszystkim jest wiceprezesem firmy. Jej sukcesy lub porażki w sporcie wzbudzały we mnie te same emocje, które kiedyś towarzyszyły rozwojowi mojego biznesu.

Kończąc podróż w czasie, przez poszczególne okresy, w których wzrastały i kończyły się poszczególne rodzaje mojej działalności gospodarczej, chciałbym zachęcić szczególnie młodych ludzi, aby nie obawiali się spełniać swoich marzeń. W tym tych związanych z własną ścieżką zawodową. Realizujcie swoje pomysły, śmiało wprowadzając je w życie, jednocześnie pamiętając, że 100% strzałów nieoddanych, to strzały chybione. Dając szansę swoim pomysłom, dacie szansę nam wszystkim, że kiedyś przeczytamy o Waszej drodze w biznesie.


Podziel się
Oceń

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: JoelTreść komentarza: Rozdawanie 500+ nie zwiększyło dobrobytu u ludzi, tylko go zmniejszyło. Rząd nie daje, tylko zabiera.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:14Źródło komentarza: Pieniądze nie zwiększą liczby urodzeń. Trzeba  się otworzyć na inne rozwiązaniaAutor komentarza: TomcioTreść komentarza: Może warto przesuwać przetargi na wiosnę i latem robić remonty niż w grudniu. I tak macie szczęście, że pogoda jest na plusie i bez śnieguData dodania komentarza: 4.12.2025, 09:16Źródło komentarza: Chełm. Asfalt położą w grudniu? „Jeżeli temperatura będzie około zera, można”Autor komentarza: RobertTreść komentarza: Czy teraz Miasto zaciągnie kredyt na wkład własny? Bo ze słów prezydenta (o ile dobrze pamiętam) wynikało, że 100 mln wyda na bieżące potrzeby.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 15:34Źródło komentarza: Ugoda w sprawie infrastruktury pod terminal intermodalny w Chełmie. Miasto przygotowuje kolejny przetargAutor komentarza: BezradnyTreść komentarza: To jakiś drogi ten tłuczeń bo cała podwyżka wyniesie ok.4150zł miesięcznie. To dwa samochody tłucznia miesięcznie.Data dodania komentarza: 3.12.2025, 11:11Źródło komentarza: Gm. Białopole. Otworzyli oferty śmieciowych ofert. Samorządowcy przeżyli szok.Autor komentarza: SuperTreść komentarza: Niech remontują. Najpierw trzeba trochę postać w korkach żeby było lepiejData dodania komentarza: 3.12.2025, 07:01Źródło komentarza: Chełm. Asfalt położą w grudniu? „Jeżeli temperatura będzie około zera, można”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama