W mojej opowieści znaleźliśmy się w połowie pierwszej dekady nowego tysiąclecia. Od tego momentu czyli roku 2005 wszystko w moim życiu przyspiesza. Dosłownie i w przenośni. To przyspieszenie jest także swego rodzaju znakiem czasu. Kto dziś nie ma przeświadczenia, że kiedyś czas płynął wolniej? Myślę, że jest to jeden ze skutków rewolucji informatycznej jaka dokonała się na przestrzeni ostatnich lat. Wraz ze wzrostem mocy obliczeniowej dzisiejszych komputerów, odnosimy wrażenie, że tak samo przyspiesza nasze życie. I pewnie coś w tym jest.
A wracając do biznesu- tematu przewodniego moich zwierzeń – to bilans mojej firmy na początku 2005 roku w branży odpadowej wyglądał następująco: kilkuset klientów detalicznych, kilka szpitali, grupa pracowników pracująca w dziale utylizacji (jak wtedy nazywaliśmy ten wycinek mojej działalności) w czasie zebrania mieszcząca się przy jednym małym stoliku, tabor składający się głównie z kilku nieco już wysłużonych Fordów Courierów oraz nowy autoklaw. To były podwaliny przyszłego sukcesu. Sukcesu, który w tym czasie stał już u progu mojej firmy.
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Postawiliśmy sobie w firmie jasne cele. Chcieliśmy być w ścisłej czołówce w branży. Środkiem do celu miała być ekspansja, głównie dzięki wykorzystaniu marketingu bezpośredniego. Zatem główny nacisk położyliśmy na budowanie struktur sprzedażowych. Był to też okres, w którym z ogólnej struktury „działu utylizacji” jak wcześniej nazwaliśmy tą część mojej firmy, zaczęły się wyłaniać obszary funkcjonalne, stanowiące zalążki profesjonalnych, ściśle ukierunkowanych działów, jakie funkcjonują w każdym dużym przedsiębiorstwie. I tak pojawił się dział obsługi klienta, dział sprzedaży i dział zamówień publicznych. Bezpowrotnie mijały czasy, kiedy każdy robił wszystko, chociaż muszę przyznać, że nawet dzisiaj jedną z głównych zalet mojego personelu jest duża elastyczność i w razie konieczności, moi pracownicy są w stanie wykonywać zadania, które pierwotnie nie miały nic wspólnego z codziennym charakterem ich pracy. Być może jest to także jeden z czynników mojego, a właściwie naszego wspólnego sukcesu na rynku.
Podjęte działania wkrótce przyniosły rezultaty. Zaczęliśmy rocznie pozyskiwać około 1000 nowych klientów, oraz kilkanaście nowych szpitali. Przy takim tempie rozwoju kolejnym etapem była wymiana taboru. Fordy Couriery odeszły do lamusa, a flotę transportową oparto na fabrycznie nowych Mercedesach. Zarówno my, jak i nasi klienci musieliśmy mieć pewność możliwości niezakłóconej realizacji naszej usługi. Zdobywaliśmy nowe rynki i z firmy stricte regionalnej, staliśmy się usługodawcą działającym w większej części kraju. Zawsze chcieliśmy realizować nasze usługi na jak najlepszym poziomie, przy możliwie przystępnej cenie dla klienta. Oczywiście firmom będącym na rynku wcześniej od nas, które zdążyły się przyzwyczaić do wysokich cen usług z racji swojej niemalże monopolistycznej pozycji, nasza filozofia prowadzenia biznesu nie spodobała się i już wtedy postanowiono się nas z rynku pozbyć. Metoda i wtedy i dzisiaj była taka sama: dyskredytacja, podważanie wiarygodności i dobrego imienia. Mieliśmy taką sytuację, że na płocie naszej firmy siedział „detektyw” zatrudniony przez firmę konkurencyjną. Jak się później okazało, był kiepskim fachowcem, a na bazie jego raportów, firma zlecająca inwigilację posłużyła się stwierdzeniami, które godziły w dobre imię mojej firmy. Sprawa trafiła do sądu, a konkurencja musiała przepraszać.
Niestety, nie każdy czerpie naukę ze swoich czynów i festiwal nienawiści ze strony głównie jednej firmy konkurencyjnej trwa do dzisiaj. Przypuszczam, że wszelkie kalumnie pojawiające się w internecie dotyczące mojej osoby, mają wciąż to samo źródło. Źródło, które bije strumieniem nienawiści od lat. Mimo tej „uciążliwości” wszyscy w firmie robimy swoje. W międzyczasie sprawdziła się moja prognoza dotycząca branży tytoniowej. Biznes stał się mało opłacalny, przy wciąż dużym poziomie ryzyka, wynikającym ze znacznego zaangażowania kapitałowego. Najlepszym możliwym wyjściem było pozbycie się tej części mojej działalności. Podobna decyzja zapadła w sprawie kwiaciarni, która jak pamiętamy była początkiem wszystkiego, czym dysponuję i zarządzam obecnie. Pozbycie się tych dwóch dziedzin mojej działalności było możliwe dzięki przyspieszeniu, o którym wcześniej wspomniałem, a które nastąpiło w roku 2005.
Zatem ten rok także okazał się przełomowy dla mojej firmy. To było zaledwie 19 lat temu, ale chyba możemy powiedzieć, że to aż 19 lat. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie szukania treści rozrywkowych w internecie bez serwisu YouTube. A właśnie wtedy ten serwis powstał i śmiem twierdzić, że w ogólnej świadomości funkcjonuje on „od zawsze”. Kwestię pojawiania się, przemijania i zmian pokoleniowych znakomicie ujął w swoim ówczesnym przeboju „Pokolenie” zespół Kombi. Z wiekiem i życiowym doświadczeniem przychodzi nowe spojrzenie, na sprawę własnego wkładu w zmianę otaczającego nas świata. I może świata rzeczywiście nie udało mi się zmienić, to jednak branżę odpadów medycznych w dużej części tak. Zawsze byliśmy prekursorami zmian i wprowadzane przez nas rozwiązania praktycznie zawsze były przez firmy konkurencyjne kopiowane. Jednakże to oni uczyli się od nas, a nie odwrotnie mimo, że nie byliśmy na tym rynku pierwsi.








![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [30-11-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-23-11-2025-1764493411.jpg)







