Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Bank Spółdzielczy

Chełm. Miasto osnute uciążliwym odorem. Czy naprawdę musimy żyć w takim smrodzie?

Odór, który dolatuje z Miejskiej Oczyszczani Ścieków na Bieławinie, jest dla mieszkańców osiedla Rejowiecka poważnym utrapieniem, zwłaszcza w czasie ostatnich upałów. Podczas komisji skarg, wniosków i petycji prezydent miasta tłumaczył, czym jest on spowodowany i jakie zostały podjęte działania, aby go zminimalizować. Na dodatek ostatnio mocno śmierdziało także na osiedlu Dyrekcja. "Miasto wschodu warte smrodu" - poirytowani chełmianie dość brutalnie komentują w mediach społecznościowych tę nieprzyjemną sytuację.
Chełm. Miasto osnute uciążliwym odorem. Czy naprawdę musimy żyć w takim smrodzie?

Mieszkańcy osiedla Rejowiecka oraz Okszowa od dawna skarżą się na odór, jaki dolatuje z oczyszczalni na Bieławinie. Zgłaszali nawet ten fakt do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i to kilkukrotnie. WIOŚ przeprowadził kontrolę w placówce podległej Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej w Chełmie.

Jaki był wynik kontroli?

WIOŚ stwierdził, że rzeczywiście na terenie oczyszczalni następuje niekontrolowane uwalnianie odorów. Ponadto brak jest zastosowanych rozwiązań technologiczno-organizacyjnych, które dawałaby spółce możliwość kontrolowania ilości i jakości "zapachów". Wizje lokalne przeprowadzone w godzinach wczesnoporannych stwierdziły wstępowanie na terenie Okszowa i pobliskich terenów wzmożonych, uciążliwych odorów, które pochodzą z rozszczelniania bądź otwierania drzwi suszarni. Stwierdzono również problem z punktem zlewnym, przyjmującym ścieki przemysłowe, dowożone nie tylko z miasta i gminy Chełm, lecz także innych miejscowości, nawet spoza województwa. 

W wyniku kontroli nakazano bezwzględne wyeliminowanie uciążliwego oddziaływania zakładu na tereny sąsiednie. Zobowiązano także zakład do uregulowania stanu formalno-prawnego w zakresie emisji odorów z instalacji suszenia osadów oraz podjęcia przedsięwzięć technologiczno-organizacyjnych, mających na celu znaczne ograniczenie emisji odorów.

Problem jest, pieniędzy brak

Temat oczyszczalni został poruszony przez radną Rady Miasta Chełm Edytę Rożek podczas posiedzenia Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Chełm.

- W godzinach nocnych w mieście unosi się tak duszący i nieprzyjemny zapach, że jest nie do zniesienia. Czy ktoś ma nad tym nadzór? - pytała radna.

Prezydent Jakub Banaszek stwierdził, że problem faktycznie jest i zdaje sobie z niego sprawę. Przedstawił także odpowiedź na pytanie, jakie zadał prezesowi Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej Jakubowi Oleszczukowi.

- Wszystko spowodowane jest bardzo wysoką temperaturą i dlatego występują te odory. Przygotowujemy dokumentację na hermetyzację układu biologicznego. Koszt tej inwestycji wyniesie od 1,5 do 2 mln zł. Jest to trudny temat, ponieważ jesteśmy teraz w trakcie wymiany złoża na biofiltrach, co również poprawi sytuację, ale nie wyeliminuje wprost problemu oczyszczalni. Instalacja ma swoje lata i ten problem nawarstwia się przy upałach. Gdy pozyskamy fundusze i będziemy mieli gotowy projekt, to zrobimy pełne przykrycie i problem zostanie zminimalizowany - odpowiedział prezydentowi Oleszczuk.

Banaszek podkreśla, że zamknięcie przez MPGK zadań, które najbardziej obciążają mieszkańców, jest niemożliwe ze względu na kwestie prawne, techniczne i finansowe. 

- Rozpoczęliśmy prace projektowe i chcemy pozyskać środki na zrealizowanie zadania, które pozwoli na wyeliminowanie lub zmniejszenie tego problemu. Zostały zakupione nowe środki filtrujące. Spółka wydała pozaplanowo prawie 100 tys. zł na to, żeby ten zapach został zminimalizowany. Problem jest, ale niektórych rzeczy nie zrobimy szybciej, bo niestety część z nich trzeba po prostu przebudować. To nie jest problem, który wystąpił nagle. On falowo postępował, właśnie z uwagi na charakter instalacji i na to, że ma ona  już swoje lata - dodał prezydent.

Banaszek potwierdza też, że oczyszczalnia na Bieławinie przyjmuje ścieki z różnych samorządów. Tłumaczy też, że chełmska oczyszczalnia została wybudowana wiele lat temu na potrzeby miasta liczącego 100 tys. mieszkańców Chełma. Niestety, w mieście żyje zdecydowanie mniej osób, niż założono niegdyś, dlatego też, aby nie podnosić opłat za śmieci czy ścieki, MPGK sprowadza ścieki z innych rejonów i na tym zarabia.

- Rozumiem te emocje, frustracje i słowa... Niestety, trzeba patrzeć obiektywnie na tę sytuację. Ta inwestycja była realizowana kilkanaście lat temu dla 100-tysięcznego miasta, realia się zmieniły, demografia się zmieniła, dlatego została podjęta decyzja o ściąganiu ścieków z innych miejsc. Było to powtarzane wielokrotnie - dodał Banaszek.

Poinformował radnych, że dokumentacja projektowa na hermetyzację powstanie za przestrzeni kilkanaście tygodni. 

- Moją rolą jest pozyskanie dla MPGK środków. W inny sposób tego problemu nie rozwiążemy. Tryb interwencyjny to zakupienie nowych filtrów i środków zmieniających zapach, na których efekty czekamy. Ponadto WIOŚ stale monitoruje naszą oczyszczalnię - kontynuował prezydent.

Śmierdziało nie tylko w okolicy oczyszczalni...

We wtorek i środę (22 i 23 sierpnia) na chełmskim osiedlu Dyrekcja Dolna mieszkańcy także poczuli nieznany im dotąd odór. Byli w szoku, bo smród z oczyszczalni zwykle nie dochodził tak daleko. Okazało się tym razem, że to nie jest woń z Bieławina, co potwierdził prezydent.

- Dzisiaj otrzymaliśmy wiele zgłoszeń o nieprzyjemnym zapachu (potrzebne bardziej zdecydowane słowo) na osiedlu Dyrekcja oraz DK12. W związku z powyższym właściwy departament podjął działania celem przeprowadzenia kontroli przez WIOŚ - instytucji kompetentnej do tego typu problemów. Zapach w tej części miasta nie ma związku z oczyszczalnia MPGK - napisał w środowy wieczór w swoich mediach społecznościowych prezydent.

Niezwłocznie pod wpisem Banaszka pojawiły się komentarze mieszkańców.

- Do niedawna Chełm reklamował się hasłem "MIASTO WSCHODU WARTE ZACHODU". Teraz mamy antyreklamę - "MIASTO WSCHODU WARTE SMRODU" - pisze pani Danuta.

- Tragedia jest na dyrekcji. Upał taki, że na noc człowiek chce okno otworzyć, żeby ochłodzić mieszkanie, a otworzyć się nie da, bo smród niesamowity - dodaje pani Ewelina.

Prezydent zapewnił, że odpowiednie instytucje już pracują nad rozwiązaniem problemu.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama