Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Stachniuk Optyk

Gm. Dorohusk. "Jeśli nie otrzymamy gwarancji, zablokujemy granicę"

O miesiąc przedłużono okres zawieszenia protestu w sprawie organizacji ruchu na przejściu granicznym Dorohusk-Jagodzin. Organizatorzy akcji oczekują na transparentną deklarację strony ukraińskiej.
Gm. Dorohusk. "Jeśli nie otrzymamy gwarancji, zablokujemy granicę"
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Pixabay

Dlaczego? Przywrócenie odpraw dla samochodów o masie poniżej 7,5 tony, w tym samochodów osobowych, wymaga zgody zarówno strony polskiej, jak i ukraińskiej. Ostatnie rozmowy, jakie komitet protestacyjny odbywał z wicewojewodą lubelskim Bolesławem Gzikiem, zaowocowały deklaracją, że przejście po naszej stronie może zostać udostępnione dla wszystkich samochodów „choćby dziś”, ale zauważono jednocześnie, że tę samą gotowość do rozładowania granicznego „patu” muszą wykazać też Ukraińcy. Czas upływa, a oczekiwane przez wszystkich deklaracje nie nadchodzą.

- I jest to zasadniczy powód, dla którego nie odwołujemy naszego protestu, ale przedłużamy okres jego zawieszenia. Jeśli strony dojdą do wspólnego porozumienia, nasza akcja zostanie odwołana. Tymczasem okres zawieszenia obowiązuje do 31 sierpnia – deklaruje Łukasz Mazur, przewodniczący komitetu protestacyjnego.

Twierdzi również, że zawiązana przez niego grupa nie chciała protestować, ale zauważalny przez wszystkich problem rozwiązać na drodze dyplomatycznej. 

- Upór państwa ukraińskiego sprawia jednak, że nie mamy wyjścia i najprawdopodobniej będziemy zmuszeni do dochodzenia swoich praw w znacznie bardziej zdecydowany sposób – wyjaśnia Mazur.

I dodaje, że jego zdaniem argument o trwającej wojnie jest pewnego rodzaju nadużyciem. 

- Interes Ukraińców, jakkolwiek by go nie pojmowali, nie może jednocześnie godzić w naszych obywateli. A obecnie tak się dzieje. Ruch dla samochodów osobowych został zamknięty. Kierowane są na inne przejścia, które nie są przystosowane do odprawiania takiej ilości aut. Upadają rodzinne, zlokalizowane w pobliżu Dorohuska firmy. Ludzie tracą poczucie bezpieczeństwa – twierdzi główny organizator akcji.

Mazur uważa, że organizację na przejściu zmodyfikowano celowo, m.in. po to, aby odprawiać większą ilość aut, które transportują na polski rynek zboża i inne produkty rolne. 

Przypomnijmy, że zakaz wjazdu na przejście graniczne Dorohusk-Jagodzin dla samochodów poniżej 7,5 tony obowiązuje od 27 czerwca ubiegłego roku. Mogą się tamtędy poruszać jedynie samochody ciężarowe o większej masie, a te mniejsze oraz samochody osobowe kierowane są na przejścia w Zosinie i Dołhobyczowie. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamafive kursy wakacyjne
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama