Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Na sesji miejskiej było bardzo ciepło. Mieszkańcy Włodawy chcą wyjaśnień

Ostatnia miejska sesja rady trwała ponad 4 godziny. Mieszkańcy nie ustają w walce o swoje i wybrali się do urzędu miejskiego, aby dowiedzieć się jak najwięcej o ostatnich podwyżkach cen za ogrzewanie i ciepłą wodę. Ponieważ tematu nie wyczerpano, będą kolejne spotkania.
Na sesji miejskiej było bardzo ciepło. Mieszkańcy Włodawy chcą wyjaśnień
Mariusz Jaszczuk, reprezentant mieszkańców.

Źródło: Kadr z sesji Rady Miejskiej we Włodawie.

 68. sesja nadzwyczajna Rady Miejskiej we Włodawie nie obyła się bez kontrowersyjnego tematu dotyczącego podwyżek opłat za ciepło. Zanim jednak się pojawił, tuż po rozpoczęciu obrad radna Janina Klimczuk wniosła o trzy zmiany do porządku obrad. Pierwsza dotyczyła wprowadzenia punktu trzeciego - informacji o aktualnej sytuacji w mieście związanej z podwyżkami za ogrzewanie i ciepłą wodę. Druga - zdjęcia z porządku obrad projektu uchwały Lokalnego Programu Wspierania Edukacji Uzdolnionych Dzieci i Młodzieży pobierających naukę na terenie Włodawy. 

- Wnoszę również o zdjęcie z porządku obrad punktu dotyczącego ustalenia regulaminu określającego szczegółowe warunki udzielania pomocy dzieciom i młodzieży, formy i zakres tej pomocy oraz tryb postępowania w tych sprawach w ramach Lokalnego Programu Wspierania Edukacji Uzdolnionych Dzieci i Młodzieży pobierających naukę na terenie gminy miejskiej Włodawa. Oba punkty obrad na posiedzeniu komisji były mocno dyskutowane, dlatego należy je dopracować - mówiła radna Klimczuk.

Radny Andrzej Bisko zgłosił natomiast zdjęcie z porządku obrad z przyczyn proceduralnych punktu dotyczącego rozpatrzenia skargi na burmistrza Włodawy. Dwunastu radnych jednogłośnie przyjęło nowe wnioski, a następnie również jednogłośnie przyjęto nowy porządek obrad.

Mieszkańcy przyszli do radnych po pomoc

Po zakończonych pracach legislacyjnych, radna Janina Klimczuk pokrótce nakreśliła ostatnie działania mieszkańców oraz sytuację w mieście związaną z podwyżkami cen ogrzewania i ciepłej wody. Następnie poprosiła o głos przedstawiciela mieszkańców ul. Chełmskiej.

- Nie przyszliśmy tu dzisiaj, żeby się kłócić, ale prosić o państwa pomoc i za tę pomoc z każdej strony będziemy wdzięczni. Nasza sprawa to oczywiście bulwersujące większość mieszkańców podwyżki opłat za ciepło i ciepłą wodę. W piśmie, które skierowaliśmy do burmistrza, MPGK i spółdzielni mieszkaniowej chodziło nam przede wszystkim o wysokość wspomnianych opłat i zasadność dwukrotnej w ciągu ostatnich 12 miesięcy zmiany taryfy. Rozumiemy, że wróciła wyższa stawka VAT, natomiast od ubiegłego roku została wprowadzona tarcza antyinflacyjna, która obniżała VAT, ale to się nie przełożyło na obniżkę opłat. Chcielibyśmy też zapytać, co z kotłami na biomasę, ponieważ przetargi nie doszły do skutku, a import biomasy drożeje? - między innymi o te tematy pytał Mariusz Jaszczuk, przedstawiciel mieszkańców.

- Węgiel w 2021 roku kosztował 253 zł netto za tonę. Na początku listopada ubiegłego roku ten sam węgiel kosztował 1680 zł. To daje 564% podwyżki. Do tego są jeszcze uprawnienia do emisji. Jedno uprawnienie kosztuje 83 euro i tu jest wzrost ok. 100%. Cena jednego gigadżula energii jest jednakowa dla wszystkich, bez znaczenia czy to jest spółdzielnia, czy wspólnota. Jedyną różnicą jest sposób zasilania. My jako spółka nie traktujemy wybiórczo cen i różnych podmiotów. Od 1 stycznia stawka VAT wzrosła do 23%, ale wszyscy odbiorcy ciepła po wejściu tarczy byli obciążani stawką 5% VAT-u, bo musieliśmy się dostosować do rozporządzeń - tłumaczył Hubert Ratkiewicz, prezes MPGK we Włodawie.

Prezes wyjaśniał również, że przetargi na kotły na biomasę nie mogły zostać zrealizowane, ponieważ nawet przy 40-milionowej dotacji przy szalejących cenach nie było to możliwe. Wskazał, że do przetargów stawały podmioty, które oferowały przeprowadzenie tej inwestycji za nawet 100 milionów złotych. Zapowiedział, że teraz są plany na dwa kotły na biomasę rolniczą i leśną, ale bez produkcji nawozu.

- Terenów leśnych w naszych regionach nie brakuje, więc nie powinno być też problemu z dostępnością surowca. Wartością dodaną jest to, że gdy zejdziemy poniżej 20 megawat w węglu, to wychodzimy z handlu uprawnień do emisji. Jest to kwota roczna 10 milionów złotych. To spowoduje, że ceny ciepła powinny zmaleć - podkreślał Ratkiewicz.

Mieszkańcy i radni zadawali pytania prezesowi, dzięki którym padło parę sugestii, jak można opłaty za ciepło obniżać. Jedną z propozycji było zweryfikowanie tzw. mocy zamówieniowej na budynek, ponieważ mieszkania w zabudowie wielorodzinnej nie są w tej chwili tak gęsto zamieszkane, jak kilkanaście lat temu. Padały również pomysły takie jak modernizacja sieci ciepłowniczych czy audyty cieplne w blokach mieszkalnych. 

- Wszystkie opłaty, które państwo wnosicie za ogrzewanie i ciepłą wodę, my przekazujemy do gospodarki komunalnej. Ceny są takie, jakie są, astronomiczne. Ta sytuacja nie uzdrowi naszej gospodarki cieplnej. Nasz zakład był traktowany jak krówka, którą cały czas się doiło. Choćbyśmy tej krówce dali kakao, to i tak czekolady z niej nie wydoimy. Rada podjęła uchwałę w sprawie cen ciepła dla wszystkich lokali użytkowych i cena wynosi 9,79 zł/m2. Wczoraj rada podjęła uchwałę w sprawę cen ciepła w sprawie budynku, który jest zasilany gazem i cena, jaką ustaliliśmy dla lokali użytkowych, jest 4,31 zł/m2. I to pomimo szalejących cen gazu - twierdził Andrzej Sadlak, przewodniczący rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej we Włodawie.

 I dodał: - Jedynym plusem jest to, że dowiedzieliśmy się, że możemy występować o przełączenie na wysokie parametry. W blokach, które ostatnio poddaliśmy termomodernizacji, ceny ciepła i ciepłej wody spadły o ok. 40%. Niestety, mieszkańcy tego nie odczuli, ponieważ w spółdzielni wszyscy płacimy jednakowo.

Co jest prawdą, a co nie?

- My tu mylimy ceny i koszty. Opłaty w spółdzielni do ubiegłego roku mieliśmy wszyscy uśrednione i jednolite, niezależnie od tego, kto, w jakim bloku mieszkał. Natomiast koszty są bardzo zróżnicowane i w tym roku, zgodnie ze znowelizowanym prawem energetycznym, przejdziemy na zaliczki, czyli na ceny, które pójdą za kosztami. Będą zindywidualizowane w każdym bloku - mówił Marian Ścisłowski, prezes włodawskie spółdzielni mieszkaniowej. 

Przez następne pół godziny mieszkańcy zadawali pytania prezesowi SM, ale odpowiedzi były raczej jednoznaczne. Ścisłowski zaprzeczył temu, że mieszkańcy nie odczuli obniżki VAT-u.

- To nie jest nieprawda. W ubiegłym roku obniżyliśmy na okres czterech miesięcy opłatę za m2 centralnego ogrzewania o 2,02 zł z 4,92 zł. I takie stawki były stosowane w rozliczeniu - dodał Ścisłowski.

Słowa "to nie jest prawdą" padły jeszcze parę razy z ust prezesa. - Czy moja faktura za mieszkanie też nie jest prawdą? - dociekał oburzony mieszkaniec.

Sytuację załagodził i podsumował burmistrz.

- Mam nadzieję, że ta kulminacyjna podwyżka jest za nami. Wygląda na to, że sytuacja na rynku ustabilizowała się. Miasto niestety nie ma wpływu na podnoszenie stawki VAT. To nie jest tak, że my chcemy podwyższać jakieś ceny. Z naszej strony nic się nie zmienia. Ponadto zrobimy wszystko, żeby inwestycja wymiany kotłów na biomasę się udała. Dzięki temu będziemy mogli bardziej reagować na cenę węgla, mając dwa źródła ciepła, a przede wszystkim zejdziemy z handlu emisjami, co pozwoli zaoszczędzić sporo pieniędzy w budżecie spółki. Proszę państwa również o cierpliwość - my działamy i robimy wszystko, żeby było taniej - podsumował burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaReklama Apostoł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama