Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here
Reklama Bank Spółdzielczy

Chełm: Czy w mieście będzie ulica im. gen. Starosteckiego. Projektował system rakietowy "PATRIOT"

Towarzystwo Jana Karskiego stara się o to, aby w Chełmie jedną z ulic nazwano imieniem generała, który zasłynął z bycia w grupie osób projektujących system rakietowy "PATRIOT". Na razie Rada Miasta Chełm nie podjęła decyzji w tej sprawie.
Chełm: Czy w mieście będzie ulica im. gen. Starosteckiego. Projektował system rakietowy "PATRIOT"

Autor: Archiwum Towarzystwa Jana Karskiego

Zdzisław Julian Starostecki urodził się 8 lutego 1919 roku w Łodzi. Był kadetem w chełmskim Korpusie Kadetów. W 2010 roku Rada Miasta Chełm przyznała generałowi honorowe obywatelstwo miasta, po wcześniejszym apelu Towarzystwa Jana Karskiego. 

Teraz Towarzystwo Jana Karskiego stara się o to, aby w Chełmie jedną z ulic nazwano imieniem gen. Zdzisława Juliana Starosteckiego. 

- Tak rozumiemy misję pamięci narodowej. Takich bohaterów i tak silnie powiązanych z relacjami amerykańsko-polskimi jest niewielu i trzeba o nich przypominać. Ma też znaczenie to, że Jan Karski i Starostecki pochodzili z Łodzi, mieszkali tam przy jednej ulicy, a w Stanach się przyjaźnili - mówi Marek Wieczerzak, sekretarz wykonawczy towarzystwa.

Na początku grudnia prośba ta trafiła do Rady Miasta Chełm. Towarzystwo złożyło apel do chełmskich radnych o uczczenie pamięci generała. Na razie sprawa jest w toku. Jak przekazał nam Wieczerzak, powinna być ona energicznie procedowana, choćby poprzez fakt, że niebawem na naszych terenach pojawią się baterie „Patriotów” mających bronić polskiego nieba przed zagrożeniem. Związek z Chełmem konstruktora tej broni zdecydowanie wymaga podkreślenia.

- W sytuacji, kiedy baterie "Patriotów" zmierzają na Lubelszczyznę i bronić będą także Chełma, odległego od granicy ukraińskiej o 30 km, uważamy, że ten gest Rady Miasta Chełm to nie tylko przejaw kurtuazji, ale powinien być dowodem postawy patriotycznej i podkreśleniem znaczenia sojuszu polsko-amerykańskiego, dla którego nie ma alternatywy - dodał Wieczerzak.

Generał Zdzisław Starostecki był jednym z pracowników w Centrum Badań Obronnych Armii USA w Dover. Nie było łatwo się tam dostać. Potencjalni kandydaci byli sprawdzani z każdej możliwej strony. W przypadku Starosteckiego duże znaczenie miały trzy rzeczy: świetna opinia z Edison Laboratories, inżynierskie wykształcenie i wojenna przeszłość. 

- Najpierw pracowałem nad pociskami do działa 275 mm, zdolnymi do przenoszenia głowic jądrowych. Potem trafiłem do działu rakiet przeciwpancernych. Wiązało się to z koniecznością odbycia dalszych studiów, tym razem w dziedzinie balistyki. Te doświadczenia okazały się przydatne w zespole pracującym nad rakietą SAM/D, przeznaczoną do zestrzeliwania samolotów lecących na dużych wysokościach, rzędu 30-40 km, czyli takich, na których zdolne były latać ówczesne wersje radzieckich MiGów - mówił Starostecki w rozmowie z Waldemarem Piaseckim (m.in. w wywiadzie dla Dziennika Polonijnego).

Na początku lat 80. Starostecki został szefem grupy, która miała projektować radar oraz głowicę rakiety. Miała ona być przeznaczona do zwalczania samolotów. Grupa liczyła 40 osób. Projekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Rakiety można było użyć do niszczenia zarówno rakiet średniego, jak i dużego zasięgu z jądrowym ładunkiem. 

- PATRIOT to akronim od: Phased Array TRacking to Intercept Of Target, czyli matrycowo-fazowane śledzenie przechwytujące cel. "Patriota” można określić mianem inteligentnego systemu samonaprowadzania na cel rakietowy innego pocisku rakietowego, który go niszczy w bezpiecznej odległości od celu. System składa się ze stanowiska dowodzenia, radaru i wyrzutni rakietowej. Stanowisko dowodzenia to komputer, wskaźnik obrazowy, urządzenie do automatycznego przekazywania danych i środki łączności. Tu dokonuje się gromadzenie i przetwarzanie wszelkich danych związanych z rozpoznaniem celów, ich lokalizacją, kursami przemieszczania, oceną stopnia zagrożenia, kolejności zwalczania itd. W skład radaru matrycowo-fazowanego wchodzi nadajnik, odbiornik, antena, urządzenia identyfikacyjne "swój - obcy” oraz inne urządzania analizująco-kontrolne. Ta radiolokacja może śledzić nawet 100 celów w odległości kilkudziesięciu kilometrów i naprowadzać na nie kilka pocisków równocześnie. Jest połączona z wyrzutniami rakietowymi, skąd odpalane są pociski - tłumaczył Starostecki.

Na emeryturze Starostecki wyprowadził się na Florydę, nad Zatokę Meksykańską. Znalazł się w towarzystwie polskich weteranów, jak np. pochodzący z Lubelszczyzny pułkownik hr. Wojciech Kołaczkowski, dowódca Dywizjonu 303. Sąsiadem i bliskim przyjacielem był pułkownik Ryszard Kukliński. Po kilkuletniej kampanii Towarzystwa Jana Karskiego w 2009 roku Starostecki otrzymał z rąk Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego nominację generalską. 

Zdzisław Julian Starostecki zmarł w grudniu 2010 roku w Sarasocie. Jego prochy spoczęły na Starym Cmentarzu w Łodzi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
WojNar 24.01.2023 15:04
Jak znam to miasto od 37 lat, zostanie wykonany ogrom "pracy", aby z uhonorowania Bohatera Narodowego nic nie wyszło, a temat się rozpłynął. Chełm zaś kolejny raz pokaże, że jest miastęm "mędrców". Baterie "Patriotów" dziś wjechały do Polski i jadą na Lubelszczynę.

Mieszkaniec 22.01.2023 19:44
Chełm powinien być dumny i zaszczycony, że takiego Bohatera może uhonorować. Im szybciej to zrobi, tym lepsze wystawi sobie świadectwo.

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama