Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama kebab

Nie ma wspólnoty ze Wspólnym Krasnymstawem. Spór o budżet obywatelski

Członkowie Stowarzyszenia Wspólny Krasnystaw złożyli do budżetu obywatelskiego miasta Krasnystaw trzy wnioski. Ostatecznie jednak żaden z nich nie uzyskał dofinansowania. Rozsierdziło to Stanisława Osiewicza, prezesa stowarzyszenia. W liście otwartym, skierowanym do miejskich radnych, wypunktował sprzeczności, jakie w jego opinii funkcjonują w procedurze oceny wniosków dotowanych w ramach budżetu obywatelskiego. Sprawa odbiła się szerokim echem i była komentowana na sesji rady miasta.
Nie ma wspólnoty ze Wspólnym Krasnymstawem. Spór o budżet obywatelski

Źródło: Opracowanie własne

W swojej odezwie Stanisław Osiewicz wskazuje, że budżet obywatelski ma służyć m.in. budowaniu zaufania do władz. Jego zdaniem w rzeczywistości, wskutek podejmowanych decyzji, efekt jest odwrotny. Poczynania samorządowców są dla niego niezrozumiałe. Od momentu zmiany regulaminu przeprowadzania procedury kształtowania budżetu nie dość, że przeznaczona na nie kwota maleje, to zwiększa się rola oceny dokonywanej przez komisję konkursową. Tym samym zatracona zostaje idea wyboru najpotrzebniejszych zadań przez samych mieszkańców Krasnegostawu.

Osiewicz powołuje się na regulamin, wskazując na nieadekwatność stosowanych terminów do ich rzeczywistego znaczenia. Tyczy się to również samej oceny merytorycznej przez członków komisji. Wskazuje także na to, że w argumentacji użyto stwierdzeń, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Odniósł się również do zarzutu, że realizacja przedstawionych przez członków stowarzyszenia projektów będzie skutkowała w przyszłości kosztami utrzymania, jakie będzie musiało ponosić miasto. Osiewicz sytuację kwituje pytaniem, czy "rzeczywiście wszystkie pozostałe projekty, które uzyskały aprobatę komisji są bezkosztowe i nie będą analogiczne względem dalszego finansowania". Prezes stowarzyszenia swój list podsumowuje uwagą, że wbrew zapowiedziom o tym, że to mieszkańcy będą głosowali na najpotrzebniejsze działania społeczne decyzja została podjęta wyłącznie przez członków komisji konkursowej.

Jeszcze przed przed 44. sesją Rady Miasta Krasnystaw skontaktowaliśmy się z przewodniczącym Januszem Rzepką:

- Na jutrzejszej (29.09 przyp. red.) sesji rady zechcę poruszyć ten temat. Nie można ignorować takich sygnałów, bo dotyczą istotnych inicjatyw i zaangażowania obywatelskiego. Wydaje mi się, że sprawą powinien zająć się odpowiedni organ rady, najpewniej komisja planowania gospodarki komunalnej, inwestycji i finansów – powiedział Rzepka.

Z kolei Dariusz Turzyniecki, przewodniczący wspomnianej komisji, skomentował to w następujący sposób:

- Nie widzę zasadności rozpatrywania tego wniosku przez organy stanowiące i kontrolne. Po pierwsze: rada miasta nie jest jest ciałem właściwym do rozpatrywania takich zażaleń. Gdyby sprawa dotyczyła jakichś uchwał, wtedy jak najbardziej. Tymczasem kwestia dotowania zadań w ramach budżetu obywatelskiego jest rozpatrywana w oparciu o zarządzenie wydane przez burmistrza. Jeśli pan burmistrz zechce uwzględnić ten głos w przyszłości i przeformułuje brzmienie swojego zarządzenia, to zmieni to sytuację w przyszłych naborach. Natomiast w żadnym stopniu nie wpłynie to na wynik tegorocznych decyzji. W sposób oczywisty ta sprawa wydaje mi się zamknięta – komentuje Turzyniecki.

Pracownicy urzędu miasta natomiast nie chcieli komentować sprawy. 

Podczas obrad rady temat poruszono podczas zgłaszania wolnych wniosków. Przewodniczący Rzepka przedstawił zebranym zagadnienie. Władze miasta nie odniosły się jednak do zarzutów zawartych w treści listu, prosząc jednocześnie o czas na zapoznanie się z nią. 

Zapytaliśmy autora odezwy o intencje, jakie przyświecały mu w jej wystosowaniu:

- Zwrócenie uwagi na zaniedbania i wypaczenie idei działań prowadzonych w ramach budżetu obywatelskiego. Koncepcja powinna być zgodna z tym, że realizowane są projekty uzyskujące poparcie społeczne. To sami mieszkańcy powinni mieć możliwość wyboru tych działań, które ich zdaniem są najbardziej potrzebne. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, w której to decyzję podejmują wyłącznie urzędnicy. Co więcej, proszę zauważyć, że gro z dofinansowywanych przez miasto inicjatyw powinno być realizowanych jako zadania miasta, a nie ze środków przeznaczonych na działania obywatelskie – powiedział nam prezes Stanisław Osiewicz.

Sytuacja gremialnego odrzucenia wniosków spowodowała także, że prezes Wspólnego Krasnegostawu zakwestionował partnerskie podejście włodarzy miasta do działalności niektórych organizacji pozarządowych, w tym tej, na czele której stoi. Stwierdza on, że spotyka się z dużą przychylnością i zaangażowaniem społecznym dotyczącym inicjatyw urządzanych przez jego stowarzyszenie. Dotyczy to zwłaszcza Błoni będących swoistym oczkiem w głowie Wspólnego Krasnegostawu. Pomimo tego przedstawiciele miasta, jego zdaniem, oceniają sprawę zupełnie inaczej. Osiewicz wysuwa wręcz tezę, że gdyby nie on i inni członkowie organizacji Błonia byłyby dalej zaniedbane, zarośnięte i niezagospodarowane. Zdaje się więc sugerować, że sukces pozytywnego odbioru działalności Wspólnego Krasnegostawu kłuje niektórych w oczy...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama