Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama kebab

Aktywny wrzesień wśród naszych biegaczy

Przełom kalendarzowego lata i jesieni to czas, kiedy odbywa się wiele biegów - zarówno terenowych, jak i ulicznych. W różnych zakątkach Polski nie zabrakło reprezentantów naszego regionu, a części z nich udało się zająć bardzo wysokie lokaty.
Aktywny wrzesień wśród naszych biegaczy

Triathloniści sekcji biegowej Ruchu Izbica, Tomasz Kogut i Andrzej Łoiński, stawili się na starcie zmagań Grand Chotowa na dystansie 1/4 Ironmana. Na wyścig złożyło się 950 m pływania, 45 km jazdy rowerem i 10,5 km biegu. Andrzej Łoiński dotarł do mety w 2 godz. 23 min 56 sek., co dało mu 31 miejsce open i siódme w swojej kategorii wiekowej. Z kolei Tomasz Kogut finiszował po 2 godz. 32 min 35 sek., zajmując tym samym 45 miejsce open i 18 wśród równolatków. W tym samym czasie dwaj inni reprezentanci sekcji biegowej Ruchu Izbica zameldowali się w Warszawie. Marcin Ścibor wziął udział w 10-kilometrowym Biegu Przez Most. Ukończył go na 126 miejscu spośród 712 uczestników, osiągając czas 46 min 55 sek. Z kolei Marek Antończak stawił się na starcie popularnego i silnie obsadzonego Półmaratonu Praskiego. W gronie ponad 5000 osób uplasował się na 140 lokacie, osiągając też życiówkę 1 godz. 23 min 36 sek. 

Z kolei Grzegorz Rycyk, również z sekcji biegowej Ruchu Izbica, wziął udział w Koral Maratonie odbywającym się w ramach Festiwalów Biegowych w Piwnicznej. 42 km pomiędzy Piwniczną a Starym Sączem pokonał w 3 godz. 38 min 17 sek., co dało mu 22 miejsce open i 12 w kat. M40-49. W tych samych Festiwalach Biegowych, ale w zmaganiach pod nazwą Bieg Siedmiu Dolin, wystartowało również kilkoro reprezentantów grupy Chełm Biega. Dystans 36 km Adrian Kryszczuk pokonał w 5 godz. 22 min 59 sek. (172 open i 53 w M30-39), Krzysztof Kraczkowski w 5 godz. 51 min 59 sek. (225 open i 76 w M40-49), Wojciech Pawłowicz w 5 godz. 55 min (231 open i 59 w M30-39), a Paweł Werema w 7 godz. 11 min 6 sek. (330 open i 74 w M30-39). Lena Rorat zmierzyła się natomiast z dystansem 61 km i na metę dotarła po 9 godz. 39 min 36 sek., zajmując 127 miejsce open, 19 wśród kobiet i siódme w K40-49. Wyzwanie 100 km podjął z kolei Marek Lik i pokonał je w 18 godz. 6 min 22 sek., co dało mu 194 lokatę open i 27 w M50-59.

Dwójki zawodników z sekcji biegowej Ruchu Izbica nie zabrakło także na Półmaratonie "Bez Granic", który odbył się w Lubartowie. Łukasz Smyk pokonał go w 1 godz. 26 min 33 sek. (dziesiąty open i czwarty w M40+), a Małgorzata Smyk w 1 godz. 37 min 17 sek. (29 open i trzecia w K40+). W tym biegu wzięła również udział pochodząca ze Świerż Ewa Furmanik, która dotarła do mety w 1 godz. 31 min 30 sek. Dzięki temu zajęła trzecie miejsce open i drugie w K40+.

Grupa chełmskich miłośników biegania z przeszkodami wystartowała natomiast w kolejnej edycji Runmageddonu, która rozegrała się w nowej lokalizacji, czyli w pobliżu jednego z podwarszawskich parków wodnych. Z 8 km i ponad 30 przeszkodami Rekruta zmierzyła się m.in. drużyna Iwony i Marka PetrukówMarcina Cimka i Ariela Kownackiego. Wszyscy dotarli do mety, a jedno z nich ze sporym sukcesem.

- Udało mi się zająć piąte miejsce wśród kobiet w mojej grupie, a mój czas to 1 godz. 25 min - mówi Iwona Petruk. - To był mój drugi Runmageddon w tym roku, ale w planach mam kolejne, niewykluczone, że na większych dystansach.

Z tym samym dystansem zmierzyli się również bracia Radosław i Mateusz Bierzanowscy. Pierwszy z nich na pierwszym kilometrze nabawił się kontuzji stawu skokowego, ale dusza sportowca nie pozwoliła mu zrezygnować z kontynuowania wyścigu.

- Brat biegł przede mną i uprzedzał, jakie przeszkody są przed nami, żebym wiedział na co się nastawiać, a tym samym oszczędzać staw - wspomina Radosław Bierzanowski. - Nasz wynik to wspólne czwarte miejsce w naszej grupie. Nie ukrywam, że bieg był bardzo wymagający, a najwięcej trudności sprawdziła mi wysoka rampa nazwana Ścianą Marvela, a także tzw. wariat, czyli trudna technicznie przeszkoda, którą trzeba było pokonać na samych rękach.

Chełmian nie zabrakło również na dystansie Classica liczącego 12 km i ponad 50 przeszkód. W formule elite przeznaczonej dla najmocniejszych biegaczy wystartował Tomasz Lipiński reprezentujący klub Implozja. Niestety, musiał przerwać swój udział, ponieważ na jednej z przeszkód odnowiła się kontuzja barku.

- Tym razem wróciłem na tarczy, chociaż początek był dobry i w połowie trasy byłem w najlepszej dziesiątce - mówi Tomasz Lipiński. - Bark odmówił mi posłuszeństwa na przeszkodzie, która polegała na przejściu przez metalową konstrukcję wisząc na specjalnych obręczach. Niestety, góra ciała przestała funkcjonować, przeczekał dziesięć minut i musiałem oddać opaskę, która pozwalała dalej biec.

Z Classiciem zmierzyła się również dwójka innych chełmian, Edyta Bednarczyk i Marcin Petruk. 12 km i kilkadziesiąt przeszkód pokonali w 2 godz. 44 min 45 sek.

- Było o tyle trudniej, że padał deszcz, więc było ślisko i na brak błota też nie dało się narzekać - mówi Edyta Bednarczyk. - To był mój drugi Runmageddon, więc część przeszkód mnie zaskoczyła, ale pozytywnie. Dobrze wspominam vietcong, czyli przejście pod poziomą kratą tuż nad powierzchnią wody, a także zjazd na oponach i kontener wypełniony lodem ustawiony tuż przed samą metą.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamaprzystań
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama