- To było okropne. Po ścięciu drzewa przyszedł pracownik spółdzielni ze zmiotką i wiadrem, zgarnął małe ptaszki oraz resztki gniazd. Zastanawiam się, kto pozwolił na takie bestialstwo? Z tego, co wiem, to chyba nie wolno wycinać w lipcu drzew, na których są gniazda - tłumaczy pani Anna. - Te małe pisklaki nie miały szans na przeżycie. Przykre, że spółdzielnia do tego dopuściła.
Drzewo zostało wycięte kilka tygodni temu. Okazała wierzba miała być usunięta, ponieważ stwarzała zagrożenie.
- Decyzję w sprawie wycinki wydał urząd miasta. W uzasadnieniu było napisane, że to drzewo stanowi zagrożenie dla ludzi i mienia - wyjaśnia Maciej Cieślak, wiceprezes ChSM. - Rozmawiałem z pracownikami, którzy się tym zajmowali. Zaprzeczają, jakoby były tam jakieś gniazda.
Jak wynika z informacji, które uzyskaliśmy w wydziale ochrony środowiska miejskiego ratusza, decyzja o wydaniu zgody na wycięcie drzewa została wydana 12 stycznia, 18 stycznia spółdzielnia ją odebrała.
- Decyzja ta została wydana po wizji lokalnej, podczas której sprawdzaliśmy, czy rzeczywiście są przesłanki ku temu, aby zakwalifikować drzewo do wycinki. Zwracaliśmy też uwagę, czy nie ma tam żadnych gniazd. 5 stycznia nie było. W związku z tym, że decyzja została wydana z realizacją do końca roku, uczuliliśmy, aby zgodnie z przepisami przed wycinką wnioskodawca sprawdził, czy nic się nie zmieniło.
Zgodnie z prawem wycinka może zostać wstrzymana w okresie od 1 marca do 15 października, czyli w okresie lęgowym ptaków. Jeśli sprawa jest pilna, wnioskodawca musi zwrócić się z prośbą o odstąpienie od terminu ochronnego. Bez takiej zgody nie ma prawa wyciąć drzewa, w którym mieszkają ptaki.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze