Przed ponad rokiem gmina Ruda-Huta zrealizowała program, w ramach którego wymieniono u wielu mieszkańców stare, kopcące piece na kotły na pellet i założono na budynkach solary. Większość klientów jest bardzo nowych urządzeń zadowolona. Nowy piec ma również radny Bogdan Sawicki i też nie narzeka.
- U mojego sąsiada jest inna sytuacja. Chciałbym, żeby gmina objęła go patronatem, bo on sam sobie nie poradzi - powiedział na sesji Sawicki.
Już 15 lutego ub.r. właściciel domu w Rudzie zgłosił firmie, która założyła mu piec, że wydostaje się z niego dym. Zrobił to za pośrednictwem urzędników gminy, którzy czuwali nad realizacją projektu.
Czy ryzykują życiem?
- Ten piec okazał się trefny. Wiadomo, że gdy wstawia się nowy piec, to on się musi "wypocić". Wypalają się smary, wydostają brzydkie zapachy. U mnie to już dawno się skończyło, a u sąsiada jeszcze długo sączyło - opowiada radny Sawicki, który jest również strażakiem ochotnikiem, więc tego typu sprawy jak ogrzewanie domów są dla niego ważne.
Jak mówi Sawicki, w lutym ub.r. przyjechał serwis, wykonał uszczelnienie pieca i stwierdził, że trzeba wymienić drzwiczki. We wrześniu ub.r. prace zostały wykonane, ale usterka pozostała. Gdy niedawno temperatury spadły sporo poniżej zera, właściciel domu pootwierał drzwi i okna, i wietrzył budynek. Na dwór wyniósł wszystkie ubrania i pościel. Z pieca wydobywał się okropny smród i pewnie też tlenek węgla. Zdaniem Sawickiego mieszkańcy tego domu są regularnie podtruwani. Sytuacja się pogarsza, gdy temperatury spadają i piec pracuje na wyższych obrotach. Zgłoszono więc po raz kolejny usterkę do producenta.
- Czad zabija 100 Polaków rocznie - podkreśla Sawicki, którego ta sytuacja bardzo niepokoi. Poprosił wójta o zajęcie się sprawą i informowanie go na piśmie o postępach.
Producent zrzuca winę na sąsiadów
W piątek, 22 stycznia, po odebraniu maila od redakcji Super Tygodnia Chełmskiego, firma Instalco z Łaszczowa, będąca producentem pieców, przyjechała do Rudy zbadać reklamację. Jak zapewnia właściciel Daniel Bałka, kocioł został gruntownie sprawdzony i nie wykazał najmniejszych nieprawidłowości.
"Na miejscu okazało się, że to sąsiedzi, ich kotłownie i śmieci, które spalają, są powodem totalnego smrodu i zadymienia okolicy. To właśnie ten smród i spaliny od sąsiadów dostają się do domu mieszkańców" - odpowiedział nam na piśmie Daniel Bałka, właściciel firmy, która wygrała przetarg i założyła kotły swojej produkcji na terenie gminy.
Jak mówi Bałka, spędził kilka godzin w domu, gdzie złożono reklamację. Wykonywał różne testy i za każdym razem nic niepokojącego nie wykazały. Problem pojawił się wieczorem, gdy w sąsiedztwie rozpalono w piecach.
- Tam się nie da żyć. To jest krematorium! Ludzie się nie chcą z sąsiadami kłócić, ale coś trzeba zrobić - mówi Bałka.
Z jego ustaleniami nie zgadza się gospodarz, który chciał, by serwis przyjechał w czasie, gdy piec pracuje na pełnych obrotach. Trudno coś stwierdzić, gdy ledwo się w nim tli ogień.
- Piec raz dymił, raz nie dymił. To zależy od temperatury na zewnątrz. Dobrze, że został sprawdzony. Będziemy go dalej obserwować i w razie potrzeby składać kolejne reklamacje. Mam jeszcze do wykonania pewne prace w kotłowni. Moim zdaniem sprawa nie jest zakończona - mówi właściciel domu.
Napisz komentarz
Komentarze