Kobieta podejrzewa, że zrobiono to z powodu kolizji korony drzewa z napowietrzną linią energetyczną.
- Przyglądając się starej lipie, widać, jak taka bezmyślna podcinka korony spowodowała okaleczenie drzewa. Jest ono również porażone na wierzchołku korony przez duże skupiska jemioły. Jemioła to pasożytnicza roślina, pasożytowanie na drzewie może doprowadzić nawet do obumarcia żywiciela. Te dwa czynniki, zniszczenie korony i jemioła, spowodują obumarcie pięknej starej lipy - ubolewa strażniczka miejskiej zieleni.
Jak wyjaśnia Dominik Gil z gabinetu prezydenta Chełma, 18 września podcięcie lipy zlecił departament komunalny, a wykonało to Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.
- Drzewo wymagało podcięcia w celu ograniczenia zaburzeń statyki, ponieważ przechylało się w kierunku budynku "Popówki". Stanowiło to istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa i mienia mieszkańców.
Gil nie zgadza się z zarzutem, że podcinka była bezmyślna.
- Należy zaznaczyć, że pracownicy chełmskiego MPGK od kilkunastu lat zajmują się miejską zielenią, mają w tym znaczne doświadczenie i trudno zarzucać im brak umiejętności w tym zakresie.
I dodaje, że drzewo nie jest aż w tak dobrym stanie, jak sugeruje Czytelniczka.
- Oględziny na miejscu wykazały dodatkowe uszkodzenia, które powstały w skutek wcześniejszych (dość agresywnych) cięć dużych konarów od strony południowej.
Napisz komentarz
Komentarze