Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here
Reklama Stachniuk Optyk

Lekarka chora, pracownicy na kwarantannie

- Jedna z lekarek MSPZOZ w Chełmie ma koronawirusa, a przychodnia pracuje jakby nigdy nic - poinformował nas zbulwersowany Czytelnik. Okazuje się, że nie do końca był zorientowany w temacie, bo część pracowników jest na kwarantannie, a reszta przeszła testy. Pacjenci miejskiego ZOZ-u nie powinni mieć powodów do obaw.
Lekarka chora, pracownicy na kwarantannie

- Obecnie cztery osoby przebywają na kwarantannie. Są to pracownicy, którzy mieli najbliższy kontakt z panią doktor - wyjaśnia dyrektor miejskiego ZOZ-u Mariusz Żabiński. - Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo naszych pacjentów i pracowników, dlatego bardzo dbamy o to, aby wszystko odbywało się zgodnie z zaleceniami. Osobom, które pracują w przychodni, wykonaliśmy szybkie testy.

Jak tłumaczy dyrektor Żabiński, pani doktor zanim otrzymała pozytywny wynik testu, była nieobecna w pracy, przebywała na zwolnieniu. 

Szef miejskiego ZOZ-u zdecydował także o podjęciu kolejnych środków ostrożności. Do końca tygodnia wstrzymane zostało przyjmowanie dzieci zdrowych, co oznacza, że na razie nie zrobimy w przychodni miejskiej dziecku bilansu ani też nie wykonamy planowanych szczepień.

Pani Anna, która jeszcze zdążyła zrobić córce bilans do szkoły przed wprowadzeniem ograniczeń, chwali zasady funkcjonowania ZOZ-u. Śmieje się nawet, że dzięki koronawirusowi teraz nie trzeba czekać w kolejce, nikt się nie wpycha i każdy wie, o której godzinie zostanie przyjęty. Wirus jakby wszystko uporządkował.

- Najpierw zadzwoniłam do przychodni i umówiłam się na wizytę, to bardzo dobre rozwiązanie, bo nie trzeba siedzieć i czekać w poczekalni - tłumaczy nasza czytelniczka. - Gdy przyszłam, zauważyłam na korytarzu urządzenie do dezynfekcji powietrza. Gdy do pokoju, w którym prowadzone było badanie, przyszła pani doktor, przy nas zdezynfekowała ręce. Miała też maseczkę. Czułam się naprawdę bardzo bezpiecznie.

Pani Anna dostała też skierowanie dla córki na prześwietlenie, ale jak mówi, pani doktor od razu rozwiała wszelkie wątpliwości.

- Powiedziała, że nie ma się czego obawiać, że w przypadku każdych badań trzeba się najpierw zapisać, a potem dopiero przyjść na określoną godzinę - mówi pani Anna. - Mam zaufanie do swojego lekarza i do swojej przychodni. Widzę, że bardzo dbają o bezpieczeństwo pacjentów.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama