Prokuratura zebrała już dowody w sprawie i sporządziła akt oskarżenia. Niebawem para stanie przed sądem. Oboje odpowiedzą za "uczestnictwo w obrocie środków odurzających". Śledczy są przekonani, że oskarżeni wzięli udział w takiej akcji przynajmniej trzy razy.
10 stycznia ub. r. funkcjonariusze policji znaleźli w samochodzie zaparkowanym na jednym z chełmskich osiedli amfetaminę. Zatrzymali przy nim 37-letnią kobietę. Okazało się, że miała klucze do mieszkania, w którym po przeszukaniu także znaleźli narkotyki – w sumie ponad 40 gramów amfetaminy i kartę SIM, którą poddano kryminalistycznym badaniom.
- Ilość zabezpieczonej amfetaminy pozwalała na przygotowanie 320 dilerskich porcji tego narkotyku – informowała zaraz o zdarzeniu podkom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. - Na poczet przyszłych kar policjanci zabezpieczyli pieniądze i motocykl. 37-latka została doprowadzona do prokuratury, gdzie przedstawiono jej zarzuty. Zastosowano wobec niej środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
W toku śledztwa ustalono, że mieszkanie należało do jej 48-letniego partnera, który odsiadywał wyrok w zakładzie karnym. Jak się okazało, miała z nim kontakt telefoniczny. Dzwonił do niej i wskazywał konkretny dzień i godzinę, kiedy miała pojawić się w jego mieszkaniu lub przy samochodzie na osiedlowym parkingu. Otrzymywała wtedy paczuszkę z "prezentem", a następnie przekazywała ją dalej, również w terminie wskazanym przez osadzonego ukochanego.
Kobieta zapewniała, że za takie pośrednictwo nie dostawała pieniędzy. Natomiast podejrzany 48-latek w ogóle nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Niebawem jednak będzie musiał się z nich tłumaczyć przed sądem.
Dla 37-latki prokurator był łaskawszy - zaproponował wyrok bez przeprowadzania rozprawy – rok pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata. Podejrzana już się zgodziła na taką karę, ale ostateczna decyzja i tak należy do sądu.
Napisz komentarz
Komentarze