Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 16:28
Reklama
News will be here
Reklama baner reklamowy

Gm. Żółkiewka: Pies uratowany, właścicielka z zarzutem

Leżał w błocie i własnych odchodach, a łańcuch wzrastał mu w szyję. W ubiegły czwartek była już właścicielka psa usłyszała zarzut znęcania nad nim. Grozi jej za to grzywna, zakaz posiadania zwierząt, a nawet do trzech lat pozbawienia wolności.
Gm. Żółkiewka: Pies uratowany, właścicielka z zarzutem

Autor: Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt

- Kobieta przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Teraz o wysokości grożącej jej kary zdecyduje prokurator i sąd - informuje kom. Piotr Wasilewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.

O bulwersującej sprawie informowaliśmy w drugiej połowie lipca br. Krasnostawscy policjanci otrzymali zgłoszenie o skrajnie zaniedbanym psie, który należał do 85-letniej mieszkanki gminy Żółkiewka. Kobieta trzymała go na uwięzi w stodole. Łańcuch o długości 1 metra był przyczepiony do furmanki. Jaro, który został tak nazwany przez wolontariuszy Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt, nie był wygłodzony. Miał jednak paskudne rany na szyi i żył w skandalicznych warunkach.

Z ustaleń ChSOZ wynika, że pies ma około 7 lat i całe swoje życie spędził w stodole. Był prezentem dla 85-latki. Kobieta podobno o niego nie prosiła, ale przyjęła zwierzaka. Trafił do lecznicy, gdzie wycięto wrastający mu w szyję łańcuch. Materiał filmowy z tego zabiegu jest tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Odcięto również ciężkie kołtuny z kału i błota.

Chełmska Straż Ochrony Zwierząt prowadziła zbiórkę na leczenie psiaka za pośrednictwem strony "www.ratujemyzwierzaki.pl/jaro". W ciągu zaledwie 13 dni udało się zebrać ponad 10 tys. zł na dalsze leczenie, zabiegi i pobyt w hotelu dla zwierząt. Wpłat dokonało 239 osób, a informację udostępniło na portalach społecznościowych prawie 3,5 tys. internatów.

Z ostatniego wpisu wolontariuszy ChSOZ wynika, że rany po łańcuchu ładnie się goją. Jaro został poddany zabiegowi kastracji i ostrzyżony. Konieczne było bardzo krótkie golenie. Dokonano też oznakowania elektronicznego. Przed nim jeszcze szczepienia.

- Niebawem zostanie przewieziony do hotelu dla zwierząt, gdzie będzie uczony chodzenia na smyczy, życia u boku człowieka, a nie tylko na uwięzi. Jak tylko poznamy się lepiej i zapanujemy nad jego temperamentem, będziemy szukać dla niego odpowiedzialnego domu stałego - czytamy na stronie zakończonej zbiórki internetowej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama