Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

To była najczarniejsza kampania

Po wyborach przyszedł czas na podsumowania. Wygrani i przegrani wójtowie mówią, że takiego zalewu nieprawdziwych informacji, rozpowszechnianych w trakcie kampanii, nigdy dotąd nie doświadczyli.
To była najczarniejsza kampania

Wójt Henryk Maruszewski, który wygrał wybory, z oburzeniem wspomina komentarze zamieszczane na jednym z portali internetowych przez mieszkańców swojej gminy. Ktoś napisał, że gmina ma pieniądze na wycieczki dla radnych, a nie ma na inne, ważniejsze cele.

- To kłamstwo! Jeżeli radni jeździli na wycieczki, to za własne pieniądze. Raz tylko skorzystaliśmy z zaproszenia biura senatorskiego. Nawet obiady w naszej gminie są ze składek - zapewnia wójt.
W trakcie kampanii pojawiały się też komentarze, szeroko rozpowszechniane, że rzekomo gmina rządzona przez wójta z PSL bierze drogie kredyty w banku, którego dyrektorem jest szef PSL-u.
- Obydwa przetargi na kredyty wygrał u nas inny bank. Można to sprawdzić - dodaje Maruszewski. - Mam nadzieję, że osoby, które to pisały, przyjdą do mnie i przeproszą, bo jak nie, to zastanawiam się, co z tym zrobić - podkreśla wójt.
Ma on prawo, jak wszyscy, domagać się ukarania osób, które go pomawiały. Nawet komentarze pisane w internecie pod pseudonimem nie są do końca anonimowe. Policja może sprawdzić, z jakiego komputera je wysłano. Czy wójt będzie jednak chciał dochodzić swoich praw, nie wiadomo. Mimo czarnej kampanii skierowanej przeciwko sobie nie odpowiadał dotąd atakiem.
- Nie powiesiłem ani jednego plakatu. Uważam, że byłoby to wstydliwe po tylu latach, skoro każdego mieszkańca znam z imienia i nazwiska. Nie namawiałem do głosowania - powiedział na sesji Maruszewski.
Podobne odczucia, dotyczące minionej kampanii, ma wójt Waldemar Domański, który wybory przegrał. Jego zdaniem brudna i ordynarna antykampania go pognębiła.
- Już po wyborach dotarła do mnie ulotka wyborcza, w której zawarto wiele nieprawdziwych informacji, chociażby takich, że gmina nie prowadziła żadnych inwestycji. Prowadziliśmy inwestycje, chociaż było ich niewiele ze względu na trudną sytuację finansową gminy - wyjaśnia Domański. Oburza się on również na to, że nazwano go "leniwym" i stwierdzono, że podaje nieprawdziwe informacje o zadłużeniu gminy.
- Liczby nie kłamią. W ciągu ośmiu lat, gdy byłem wójtem, wykonaliśmy 30 inwestycji na łączną kwotę 5 mln 519 tys. zł i realizowaliśmy w latach 2011-14 i w 2018 r. fundusz sołecki w sumie na kwotę ponad 720 tys. zł. Po podliczeniu okazuje się, że wykonaliśmy w sumie inwestycje za ponad 6 mln 239 tys. zł. Wartość dofinansowania, jakie pozyskaliśmy to ok. 3 mln 200 tys. zł. Te nasze dane porównaliśmy do osiągnięć poprzedniej koalicji z lat 2003-2010. Znalazło się to w mojej ulotce wyborczej. Liczby nie kłamią. Uważam, że poradziliśmy sobie lepiej. W dodatku gospodarowaliśmy w arcytrudnej sytuacji finansowej gminy. Gdy przejmowaliśmy władzę, zadłużenie było dwuipółkrotnie wyższe, niż gdy władzę obejmowała poprzednia koalicja - wylicza Domański.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama