Gdy święta zaczynają pachnieć piernikiem
Bohaterkami naszego świątecznego reportażu są dwie pełne pasji, młode i niezwykle utalentowane kobiety. Magdalena Jagiełło z gminy Fajsławice oraz Iwona Borodej z gminy Ruda-Huta od lat zachwycają nie tylko precyzją swoich piernikowych dzieł, ale i wrażliwością, z jaką podchodzą do tradycji. W grudniowej zawierusze między codziennymi obowiązkami i zawodowym pędem, opowiadają o piernikach, ale też o czymś znacznie więcej niż tylko smacznym cieście.
To, jak przeżywamy świąteczny czas, w dużej mierze zależy od zwyczajów wyniesionych z domów rodzinnych, od drobnych rytuałów, które wracają do nas co roku. Dla wielu grudzień ma właśnie zapach pierników: wypiekanych nie tylko po to, by je ozdobić i delektować się ich smakiem, lecz przede wszystkim po to, by być podczas ich tworzenia razem. Nawet gdy przed świętami pędzimy na najwyższych obrotach, potrafimy znaleźć chwilę, by się zatrzymać, rozwałkować ciasto i upiec kilka pierniczków. I wiemy, że bez nich święta mogłyby się odbyć, ale czy byłyby takie same...?
Galeria zdjęć piernikowych dzieł bohaterek:
Wszystko zaczęło się przy kuchennym stole
Magdalena Jagiełło na co dzień prowadzi gospodarstwo rolne. Zajmuje się uprawą roślin i ziół. Znana jest z niecodziennych, autorskich dzieł piernikowych, które zachwycają precyzją i wyobraźnią. W jej domu święta zaczynają się znacznie wcześniej, niż wskazuje kalendarz. Jak przyznaje, już po Wszystkich Świętych w kuchni unosi się zapach miodu, masła i przypraw korzennych, a blaty stopniowo zapełniają się piernikowymi elementami przyszłych chatek, bombek i "piernikowych kolorowanek" dla dzieci.
Pasja pani Magdy ma swoje źródło w ciepłych wspomnieniach z domu rodzinnego. To właśnie tam, przy kuchennym stole, obserwowała swoją mamę piekącą torty na ważne rodzinne uroczystości i widziała, jak z prostych składników rodzą się wyjątkowe pyszności. Z czasem naturalna fascynacja przerodziła się w potrzebę tworzenia własnych rzeczy - coraz bardziej kreatywnych, coraz staranniej dopracowanych, będących nie tylko wypiekiem, ale także formą artystycznej ekspresji.
– To chyba było gdzieś we mnie od zawsze. Lubię tworzyć, mieć wpływ na to, jak coś wygląda, obserwować, jak z niczego powstaje coś pięknego – mówi dziś nasza bohaterka.
Sama też zaczynała od pieczenia tortów, jednak gdy pojawiły się u niej pierniki, nie były to drobne ciasteczka. Pani Magdalena od razu sięgnęła po większe formy. Pierwsze chatki były proste, pozbawione skomplikowanych detali, ale z każdym kolejnym rokiem rosła nie tylko wprawa, lecz także odwaga w sięganiu po trudniejsze projekty.
Z czasem pojawiły się precyzyjne zdobienia, elementy 3D i konstrukcje wymagające ogromnej cierpliwości. Jednym z wyjątkowych projektów pani Magdaleny była szkatułka na pierniki przygotowana na konkurs organizowany przez Urząd Marszałkowski w Lublinie. Jej kształt przypominał bombkę, a w środku znalazły się pięknie udekorowane pierniczki.

Podstawą całej pracy jest jeden, sprawdzony przepis, który przez lata był udoskonalany. W świecie pierników nie ma miejsca na przypadek - inne ciasto potrzebne jest do jedzenia, a inne do budowy dekoracyjnych chatek czy bombek.
- Piernik konstrukcyjny musi być twardy i odporny. To on trzyma całość. Z kolei ten do jedzenia, choć po upieczeniu jest twardy, po kilku dniach pięknie mięknie i nabiera smaku – wyjaśnia.
Wszystko, co powstaje w jej kuchni, oparte jest na naturalnych składnikach: miodzie, maśle, cukrze. Dzięki temu piernikowe dekoracje mogą przetrwać wiele sezonów. Jak przyznaje, wystarczy odpowiednie przechowywanie.
- Największym wyzwaniem w pracy z piernikiem nie jest wcale pieczenie, lecz wilgoć. To ona potrafi zniweczyć wielotygodniową pracę. Dlatego każdy element po wykonaniu trafia do celofanu i suchych pudełek. Wszystko po to, by piernik zachował formę i wygląd - zdradza pani Magda.

Tam, gdzie zaczyna się magia
Prawdziwa magia zaczyna się jednak na etapie dekorowania. To wtedy pojawia się lukier królewski w różnych konsystencjach - od rzadkiego, którym wylewa się powierzchnie, po bardzo sztywny, używany do precyzyjnych szablonów. Nawet okienka w domkach są w pełni jadalne, wykonane z żelatyny. Sztuczne elementy w chatkach pani Magdy praktycznie nie występują - poza drobnymi lampkami, które rozświetlają wnętrza piernikowych chatek.
Szczególne miejsce w jej pracy zajmują "piernikowe kolorowanki". To one przyciągają uwagę najmłodszych podczas jarmarków. Każda z nich wyposażona jest w mały pędzelek, a intensywne kolory ukryte w lukrze ożywają pod wpływem wody.
- To coś więcej niż piernik. Dzieci mogą stworzyć własną dekorację, pobawić się kolorem, poczuć, że same coś tworzą – podkreśla pani Magda.

Choć wszystko wykonuje sama, nie narzeka. Wręcz przeciwnie, proces tworzenia sprawia jej największą radość.
- Najbardziej lubię moment dekorowania. Wtedy można puścić wodze wyobraźni, dodać detal, perełkę, zmienić coś w ostatniej chwili – mówi.
Piernik w rytmie lokalnej tradycji
Iwona Borodej to osoba doskonale znana lokalnej społeczności. Pracuje w Gminnym Ośrodku Kultury w Rudzie-Hucie, jest aktywną członkinią Koła Gospodyń Wiejskich z Żalina oraz zespołu muzycznego „Bokoryna”. To właśnie w tej różnorodności ról najlepiej widać jej charakter: energię, zaangażowanie i ogromne serce do kultury oraz tradycji.
- Piernikami zajmuję się właściwie tylko raz w roku – w grudniu. Ale to wystarcza, żeby na nowo złapać bakcyla - mówi z uśmiechem pani Iwona.
Pierwsze piernikowe chatki przygotowała wspólnie z koleżankami z koła na kiermasz świąteczny i wtedy właśnie pozytywny odbiór tych prac stał się impulsem, by co roku wracać do tej formy świątecznego rękodzieła. Pierniki pani Iwony powstają głównie z myślą o kole gospodyń - właśnie na wspomniane kiermasze, wydarzenia charytatywne i lokalne spotkania. Nie są produktem masowym, to raczej efekt potrzeby wspólnego działania i tworzenia czegoś, co będzie wizytówką lokalnej tradycji. Nic więc dziwnego, że piernikowe chatki znikają ze stoisk błyskawicznie, przyciągając uwagę precyzją wykonania i ciepłem, które bije z każdego detalu.
- Korzystamy z przepisu, który ma swoją historię. Dostałyśmy go podczas warsztatów kulinarnych wiele lat temu i od tamtej pory trzymamy się go, bo po prostu się sprawdza. To piernik oparty na naturalnym miodzie, bez udziwnień - podkreśla pani Iwona.
Jak przyznaje, tworzenie piernikowych chatek to proces czasochłonny i wymagający cierpliwości. Pani Iwona najczęściej przygotowuje kilka elementów jednocześnie, pracując po godzinach, między obowiązkami zawodowymi i domowymi. Przyznaje, że najwięcej czasu pochłania dekorowanie - lukrowanie, dopasowywanie detali, dbanie o proporcje. Każda chatka powstaje według własnoręcznie przygotowanego szablonu z tektury, który od kilku lat pozostaje niezmienny. Jak twierdzi, gotowe foremki dostępne w sprzedaży rzadko się sprawdzają.

Cierpliwość zapisana w lukrze
Z pewnością dużą rolę w procesie tworzenia piernikowych dzieł odgrywa doświadczenie zdobywane metodą prób i błędów. Pani Iwona przyznaje, że piernikowe rzemiosło uczy pokory i spokoju. To dziedzina, w której nie da się niczego przyspieszyć - zbyt rzadki lukier rozleje się, zbyt gęsty nie pozwoli na precyzyjne zdobienia.
- Nie mam dokładnego przepisu na lukier. Wszystko robię na wyczucie - trochę gęstszy do sklejania, rzadszy do wylewania. Tego nie da się nauczyć z kartki, to przychodzi z czasem - podkreśla.
Ważnym elementem działalności pani Iwony są warsztaty, także te z tworzenia pierników. Prowadziła je dla seniorów, ale także dla dzieci.
- Zainteresowanie jest zawsze duże, bo takie spotkania pozwalają nie tylko nauczyć się techniki, ale też wspólnie spędzić czas i poczuć atmosferę nadchodzących świąt - podkreśla.
Jak zauważa, piernikowe rękodzieło przeżywa dziś swój renesans - coraz więcej osób chce spróbować, nauczyć się, stworzyć coś własnego. W jej codzienności pasja musi zmieścić się pomiędzy pracą, działalnością w zespole muzycznym, wydarzeniami kulturalnymi i życiem rodzinnym. Czas na pierniki wykrada weekendom i późnym wieczorom, ale - jak podkreśla - daje jej to ogromną satysfakcję. Bo w tych kilku grudniowych dniach, gdy powstają chatki, kultura, tradycja i rękodzieło spotykają się przy jednym stole.
W świecie, który coraz częściej przyspiesza i upraszcza święta do listy zakupów, takie historie przypominają, że Boże Narodzenie wciąż może pachnieć miodem, piernikiem i domem. I że najpiękniejsze dekoracje powstają nie w fabrykach, ale tam, gdzie ktoś jeszcze ma odwagę zwolnić, usiąść przy stole i stworzyć coś własnymi rękami.
![Piernikowy świat Magdaleny i Iwony. Tak powstają pachnące cuda! [GALERIA ZDJĘĆ] Piernikowy świat Magdaleny i Iwony. Tak powstają pachnące cuda! [GALERIA ZDJĘĆ]](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/xl-piernikowy-swiat-magdaleny-i-iwony-galeria-zdjec-1766146856.png)
![Piernikowy świat Magdaleny i Iwony [GALERIA ZDJĘĆ] Piernikowy świat Magdaleny i Iwony [GALERIA ZDJĘĆ]](https://static2.supertydzien.pl/data/media/2025/12/19/sm-16x9-piernikowy-swiat-magdaleny-i-iwony-galeria-zdjec-1766140185-32.jpg)




![Piernikowy świat Magdaleny i Iwony. Tak powstają pachnące cuda! [GALERIA ZDJĘĆ]](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/xga-4x3-piernikowy-swiat-magdaleny-i-iwony-galeria-zdjec-1766146856.png)


![Chełm. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [21-12-2025] W ubiegłym tygodniu odeszli do wieczności. Ostatnie pożegnanie naszych bliskich. Nekrologi z Chełma i powiatu chełmskiego.](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-chelm-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-14-12-2025-1766269962.jpg)
![Tragedia w Orchówku. Pobity mężczyzna zmarł w szpitalu [ZDJĘCIA, FILM] Tragedia w Orchówku. Pobity mężczyzna zmarł w szpitalu [ZDJĘCIA, FILM]](https://static2.supertydzien.pl/data/articles/sm-4x3-tragedia-w-orchowku-pobity-mezczyzna-zmarl-w-szpitalu-1766410740.jpg)







Napisz komentarz
Komentarze