Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 18:59
Reklama
News will be here
Reklama

Minął tydzień bez prac domowych w szkołach. Nauczyciele znaleźli wyjście

W szkołach nie ma już obowiązkowych prac domowych. Nie oznacza to jednak, że nauczyciele nic już uczniom nie zadają. W zamian mają inne pomysły.
Minął tydzień bez prac domowych w szkołach. Nauczyciele znaleźli wyjście

Autor: iStock

Odciążenie ucznia. To główny powód, dla którego Ministerstwo Edukacji wprowadziło przepisy znoszące prace domowe. Te zmiany – przypomnijmy – weszły w życie z początkiem kwietnia.

Ograniczenia, a nie całkowity zakaz

Teraz w klasach I-III nauczyciel nie zadaje uczniowi „pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych”. Co do klas starszych, to prace domowe mogą być, ale nie obowiązkowe i bez ocen.

– Od początku byłem temu przeciwny. Faktycznie dzieci są takimi zadaniami mocno obciążone, ale całkowita likwidacja prac domowych nie jest dobrym rozwiązaniem – ocenia pan Paweł, rodzic dwóch córek uczących w szkole podstawowej. 

Dodaje, że lepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie, ale nie całkowity zakaz.

Minął tydzień i…

Od wprowadzenia zmian minął tydzień. Jak teraz wygląda sytuacja z zadaniami domowymi? 

– Nie mają nic zadawane – mówi nam pani Martyna, matka ucznia VII klasy szkoły podstawowej. I dodaje, że popołudnia jej dziecka wyglądają tak, że chłopak nic nie robi. 

– Bo nie musi. Jeżeli nie ma jakiejś klasówki, to po prostu siedzi w telefonie – dodaje kobieta.

Ale nie w każdej szkole tak jest. Okazuje się, że nauczyciele znaleźli sposób, żeby coś zadać do domu i jednocześnie nie zadać.

Pan Paweł opowiada, jak to wygląda w II klasie, do której chodzi jego młodsza córka. 

– Codziennie ma czytanki. To dozwolone – opisuje. I opowiada, że kilka dni temu jego córka wróciła ze szkoły i powiedziała, że pani nic już nie zadaje, bo „tak mówili w telewizji”. 

– Ale nauczycielka dodała, że do każdego rodzica za pośrednictwem dziennika elektronicznego wyśle informacje o tym, co dziecko powinno poćwiczyć w domu. W naszym przypadku jest to dzielenie, zegar i czytanie – wylicza pan Paweł. 

Wskazuje także zadania w ćwiczeniówce i podręczniku, które można wykonać. To nie jest przymus, ale wychowawczyni cieszy się taką sympatią i szacunkiem, że chyba żaden z rodziców nie „oleje” takiej prośby – uważa ojciec dwóch uczennic.

W przypadku klasy IV, do której chodzi córka pani Moniki, system jest trochę inny. 

– Na języku polskim córka otrzymuje zadania dla chętnych. Nie są oceniane, ale za poprawne wykonanie uczeń dostaje plusa. Za pięć plusów jest piątka – wyjaśnia.

I cieszy się z takiego rozwiązania. 

– Bo uczeń może w ten sposób podreperować swoje oceny, a jednocześnie nie jest do niczego zmuszany. Choć umówiłyśmy się z córką, że takie zadania dla chętnych będzie robiła. Chciałabym, żeby taki system był też na innych przedmiotach – dodaje pani Monika.

W szkole, a do domu

Co do wspomnianego ucznia z klasy VII, to nauczyciele wybrali inną drogę. Na początku lekcji nauczyciel matematyki mówi, jakie zadania zostaną wykonane na lekcji. Jest ich tak dużo, że nie starcza na nie 45 minut. 

– Niezrobione zostają do domu. To nie jest praca domowa, tylko uzupełnienie braków z lekcji. I jest to obowiązkowe – podkreśla pani Martyna.

I dodaje, że czasami nauczyciel zaczyna uczniami zadanie, ale robi z niego tylko połowę przykładów.

– Potem przechodzą do kolejnego, a braki mają uzupełnić w domu – opisuje matka siódmoklasisty.

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
DOSTOJEWSKI 10.04.2024 20:41
Czy są jeszcze jakieś chociaż odgłosy w dyskusji na temat obowiązkowych prac domowych i polskiego prania mózgu dzieciom w szkołach,w celu stworzenia przedwojennej inteligencji w polsce ?

DOSTOJEWSKI 10.04.2024 18:04
Widzę że polacy dzielnie walczą na tym forum ,chcą pokazać jacy są waleczni. Szkoda tylko że przelewali krew zamiast negocjować tak jak arystokracja z UK.Widocznie tylko to potraficie ginąc w imię obcych interesów.Ale najważniejsze że jesteście wykształceni lepiej od Brytyjczyków.Historia lubi się powtarzać,i żeby nie został sam dym.Polacy wierzą swoim decydentom ,usa że ich w razie zagrożenia obronią.Czyżby na pewno?Dlatego Wielka Brytania będzie zawsze polsce dyktować co ma robic,i za kogo umierac.Inteligencji w polsce już nie ma to fakt ,zostala wymordowana.Ale polacy przecież nie gęsi swój język znają. Prace domowe oczywiście do znudzenia nauczyc się bo inaczej pała .

BAZYLI 09.04.2024 20:12
W Wielkiej Brytanii od setek lat nie zadaje się do domu ,studia są proste i krótsze .Proszę teraz porównać dobrostan finansowy ludzi z Polski i Wielkiej Brytanii.O pozycji prestiżowej już nie wspomnę.A Polscy wykształceni są dumni że pracują dla korporacji zachdniego kapitału w tym Wielkiej Brytanii.Ale cóż się dziwić, inteligencja w Polsce zostala wymordowana i zostało to co widać.,niestety.

Bazyli z Moskwy 10.04.2024 08:43
Nie od setek lat, a od tysięcy lat.

Kolasinski 10.04.2024 08:44
I widać do czego doszli. Z Imperium Brytyjskiego pozostał tylko dym.

Bzyli 10.04.2024 12:56
Czyżby sentyment jaki pozostał po brytyjskim zmywaku i myciu brytyjskich sedesów?

rozsądny 09.04.2024 14:19
Rodzice SAMI powinni decydować ile dziecko ma się uczyć a nie nauczyciele. Szkoła w obecnej podstawie, to strata czasu w znaczący sposób.

historia 09.04.2024 09:13
do zbierania szparagów u niemca

nauczycielka 09.04.2024 14:41
Rośnie nam siłą robocza - tępa, ale silna!

SPINOZA 09.04.2024 06:57
NIECH NAUCZYCIELE NIE ZMIENIAJA PRAWA!!!!!!! SZKOLA TO MIEJSCE DLA UCZNIA!!!!!!!

uczeń 09.04.2024 07:29
Bo co?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama