- Już pod koniec czerwca ludzie korzystają z kąpieli. Ratowników natomiast nad wodą nie będzie i nie rozpoczną pracy wraz z początkiem lipca. Czy to nie jest lekkomyślne? - puka się w czoło jeden z naszych Czytelników.
Jak się okazuje, zmiana naprawdę ma związek z bezpieczeństwem ludzi. Nowe przepisy zaostrzyły wymagania związane z funkcjonowaniem kąpielisk. Nawet na niewielkim zbiorniku, takim jak w Natalinie, konieczna będzie łódź motorowa. Używana kosztuje ok. 25 tys. zł, nowa - 58 tys. zł. Potrzebny jest również wózek do jej przewożenia i garaż, gdzie co noc będzie parkowała. Łódź motorową trzeba też zatankować. Nie wystarczy już też dwóch ratowników na jednej zmianie, bo trzeci będzie musiał przebywać na łódce.
- Nie czerpiemy żadnych dochodów z kąpieliska w Natalinie. Dotychczas wydawaliśmy ok. 18 tys. zł na dwóch ratowników i dwa tzw. toi-toi'e - wylicza wójt Roman Kandziora.
W związku z dodatkowymi kosztami, których wcześniej nie planowano, wójt podjął decyzję o skróceniu sezonu i otwarciu kąpieliska jedynie na miesiąc. Na początku wakacji i pod ich koniec w Natalinie legalnie kąpać się więc nie będzie można i nie warto ryzykować, gdyż w pobliżu nie będzie ratowników.
Podobne artykuły:
Napisz komentarz
Komentarze