Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Za podpalenie kolegi miał siedzieć 12 lat, ale właśnie wyszedł

Za podpalenie znajomego miał spędzić za kratkami 12 lat, ale jego obrońca odwołał się do Sądu Najwyższego, a ten uchylił wyrok i wydał decyzję o ponownym rozpatrzeniu sprawy. Sąd nie ustalił jednak żadnego środka zapobiegawczego, dlatego Adam G. wychodzi na wolność.
Za podpalenie kolegi miał siedzieć 12 lat, ale właśnie wyszedł
Sąd Najwyższy zdecydował 13 października, że Adam G. wyjdzie na wolność, a jego sprawa trafi ponownie do sądu apelacyjnego.

Sąd Najwyższy zdecydował 13 października, że Adam G. wyjdzie na wolność, a jego sprawa trafi ponownie do sądu apelacyjnego. Wyrok został uchylony, ponieważ – według SN – Sąd Apelacyjny w Lublinie nierzetelnie przeprowadził w tej sprawie kontrolę odwoławczą opinii biegłych psychiatrów i nie zgodził się na przesłuchanie biegłych na rozprawie.

Bo był zazdrosny

O tej sprawie  "Kronika Tygodnia" pisała wiele razy. Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 7 lipca 2018 r. w Wielączy (gm. Szczebrzeszyn). Dwaj znajomi pojawili się autem na posesji 27-letniego wówczas Damiana H. Jeden z nich wysiadł z samochodu, drugi oblał go benzyną i podpalił, gdy 27-latek podszedł do samochodu, żeby się z nim przywitać. Po wszystkim opuścili posesję.

Pokrzywdzony, który jest strażakiem-ochotnikiem, rzucił się na ziemię i zaczął tarzać, jednocześnie zrywając z siebie ubrania. Ostatecznie wbiegł do domu i oblał się wodą. To prawdopodobnie dzięki zdobytemu w straży pożarnej doświadczeniu udało mu się przeżyć. Karetka odwiozła poparzonego 27-latka do zamojskiego szpitala „papieskiego”, a stamtąd został on przetransportowany do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej. Stwierdzono u niego poparzenie ok. 30 proc. powierzchni ciała, w tym pleców, klatki piersiowej, głowy i brzucha.

Policja zatrzymała sprawców. To byli znajomi podpalonego mężczyzny z sąsiedniej miejscowości – 35-letni wówczas Adam G. i rówieśnik pokrzywdzonego Kamil S. Prokuratura Rejonowa w Zamościu postawiła im zarzuty usiłowania zabójstwa, a następnie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie obu podejrzanych. Sąd Rejonowy w Zamościu postanowił aresztować tymczasowo jedynie Adama G. Wobec Kamila S. zastosowano dozór policyjny połączony z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym i zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 m. Czym kierowali się sprawcy? Według ustaleń śledczych, Adam G. miał być zazdrosny o swoją żonę.

Skuteczna kasacja

W 2019 r. Sąd Okręgowy w Zamościu orzekł, że winnym usiłowania zabójstwa jest Adam G., za co skazał go na karę 10 lat więzienia i zapłatę 25 tys. zł zadośćuczynienia. Z kolei Kamil S., który konsekwentnie utrzymywał, że nie wiedział o zamiarach swojego kolegi, został uniewinniony. W grudniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił kwalifikację czynu uznając, że przestępstwo zostało popełnione ze szczególnym okrucieństwem, i podwyższył orzeczoną wobec Adama G. karę do 12 lat więzienia, utrzymując przy tym uniewinnienie Kamila S. Obrońca Adama G. złożył wniosek o wznowienie przewodu sądowego i ponowne przesłuchanie biegłych psychiatrów na okoliczność poczytalności jego klienta, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku. Wniesiona do SN kasacja okazała się skuteczna. Sprawa Adama G. będzie ponownie rozpatrywana przez SA w Lublinie.

Zgodnie z przepisami, wykonywanie kary pozbawienia wolności ustaje z chwilą uchylenia wyroku. SN nie zastosował przy tym żadnego środka zapobiegawczego wobec sprawcy, dlatego Adam G. będzie mógł opuścić więzienie i na wolności czekać na rozprawę w sądzie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama