Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Śmiertelnie potrącił i uciekł za granicę

Przed sądem stanie sprawca tragicznego wypadku, w którym zginęła mieszkanka gminy Dorohusk. Ukraiński kierowca potrącił przechodzącą przez przejście kobietę i zbiegł z miejsca zdarzenia, zostawiając ją konającą lub martwą w rowie. Potem razem z kolegą zacierał ślady przestępstwa – odkręcił rejestrację i porzucił auto 15 kilometrów od zdarzenia.
Śmiertelnie potrącił i uciekł za granicę

Śledczy skierowali w tej sprawie do sądu akt oskarżenia. 60-letni Oleg G. odpowie za potrącenie człowieka ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia, natomiast 60-letni Valerij K. za poplecznictwo.

18 stycznia pracownik MPKG podczas prac porządkowych w Brzeźnie dostrzegł w rowie w pobliżu skrzyżowania zwłoki kobiety. Zawiadomił policję. Ustalono, że to mieszkanka tej miejscowości. Dzień wcześniej około godziny 19 kontaktowała się z córką. Potem już nie odbierała telefonu. Prawdopodobnie wysiadła z busa niedaleko skrzyżowana i poszła na przejście dla pieszych. Ustalono, że została potrącona w trakcie przechodzenia przez jezdnię.

Tego samego dnia 15 kilometrów od zdarzenia znaleziono porzucony samochód bez tablic rejestracyjnych. Podejrzewano, że to właśnie to auto uderzyło w kobietę. Okazało się, że zostało kupione na Litwie przez obywatela Ukrainy. W dokumentach straży granicznej zostało odnotowano, że jego właściciel tego dnia, kiedy zdarzył się wypadek, przekraczał granicę w Dorohusku. Monitoring potwierdził, że przejeżdżał przez Brzeźno. A tuż za nim drugie auto na obcych rejestracjach. Na dodatek jeden z pracowników Biedronki zeznał, że na parkingu przed sklepem widział dwóch mężczyzn, którzy odkręcali tablicę rejestracyjną. Wszystko zaczęło układać się w całość…

Valerij K. przekroczył granicę swoim autem, Oleg G. wróciła na Ukrainę autobusem. 3 marca jednego z podejrzanych zatrzymano na przejściu w Zosinie. Przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśniania. Zeznał, że jechali wtedy dwoma autami. Nagle jego kolega w coś uderzył. Zobaczyli, że leży człowiek. Bez oznak życia. Nawet nie sprawdzili, czy to kobieta czy mężczyzna i czy jeszcze jest szansa na ratunek. Jak się okazało, poszkodowana miała poważne obrażenia klatki piersiowej i głowy. Zmarła na miejscu.

Valerij K. twierdził, że chciał wezwać pomoc, ale kolega się nie zgodził, więc odjechali. Na parkingu przed sklepem odkręcili rejestrację, potem Oleg G. odjechał i już się nie spotkali. Miał gdzieś ukryć auto. Został zatrzymany 7 marca na przejściu granicznym w Zosinie. Odmówił składania zeznań. Niebawem jednak będzie się tłumaczył przed sądem.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama