Sprawa nauczycielki z przedszkola, której rzekomo boją się podopieczni, wyszła na jaw tuż po zmianie na stanowisku dyrektora Zespołu Szkół w Sawinie.
- Rodzice zgłaszali nam pewne nieprawidłowości. Skarżyli, że ich dzieci nie chcą chodzić do przedszkola, bo boją się jednej z nauczycielek - mówi Bożena Rusak, dyrektor ZS w Sawinie.
Jak wyjaśnia dyrektorka, jedno z dzieci poskarżyło, że dostało klapsa od pani z przedszkola.
Dyrektorka wdrożyła wewnętrzne postępowanie, a następnie zgłosiła sprawę do rzecznika dyscyplinarnego. Ten z kolei po zebraniu materiału dowodowego skierował wniosek o ukaranie nauczycielki do Komisji Dyscyplinarnej.
- Podtrzymaliśmy wniosek rzecznika dyscyplinarnego dotyczący kary zwolnienia z pracy. Orzeczenie nie jest prawomocne, gdyż nauczycielka złożyła w terminie odwołanie - wyjaśnia Weronika Jezior z lubelskiego kuratorium, przewodnicząca komisji dyscyplinarnej.
Jak wyjaśnia Jezior, komisja miała podstawy do wydania orzeczenia w związku z tym, że obwiniana nauczycielka sama przyznała się do tego, że dawała dzieciom klapsy. Sprawa teraz zostanie przekazana do odwoławczej komisji dyscyplinarnej.
- Nauczycielka obecnie nie pracuje, jest zawieszona w obowiązkach od grudnia ubiegłego roku. Zgodnie z prawem pobiera wynagrodzenie. W związku z tym, że trwa to już długo, wystąpię z pytaniem do kuratorium i prawników gminy, jakie dalsze działania mogę podjąć - dodaje Rusak.
Ciekawy temat:
Psa nikt nie wyrzucił, zarzuty okazały się bezpodstawne [CZYTAJ]
Napisz komentarz
Komentarze