Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here
Reklama Stachniuk Optyk

Chełm: Darował, a teraz chce zabrać?

W Sądzie Rejonowym w Chełmie toczy się sprawa z powództwa pani Agaty, która może niebawem stracić dach nad głową. Kobieta próbuje udowodnić, że mieszkanie, które zajmuje od 17 lat, zostało darowane jej mężowi Andrzejowi. Jej wersję zdarzeń potwierdził świadek powołany przez stronę przeciwną. Czy to wystarczy, aby wygrać?
Chełm: Darował, a teraz chce zabrać?

Był rok 2001. Na karce papieru w kratkę dwaj koledzy: Andrzej i Tomasz spisali pomiędzy sobą umowę darowizny budynku gospodarczego. Andrzej wynajmował wcześniej ten budynek od Tomasza i mieszkał tam razem z rodziną. Potem na umowie ktoś przekreślił słowo "gospodarczy" i wpisał "mieszkalny".

Przyszłość zapisana na kartce w kratkę

W umowie wykreślono też słowo "sprzedający" i poprawiono na "darujący". Widać wyraźnie, że myliły się im te pojęcia. Zresztą, obdarowany zapłacił za "darowiznę" 5 tys. zł. Nikt nie poszedł do notariusza, by dopełnić formalności. Kilka lat później obdarowany zmarł, zostawiając wdowę z trójką dzieci. Kobieta mieszkała jak u siebie, aż do czasu, gdy nie poróżniła się ze swoim darczyńcą. Najpierw podsunął jej do podpisania dwie umowy najmu mieszkania, a potem kazał się wynosić. Gdy wdowa przekonała się, że to nie przelewki, a Tomasz i jego rodzina nalegają na jej wyprowadzkę, poszła do radcy prawnego. Założyła sprawę w sądzie o ustalenie istnienia umowy użyczenia.

W odpowiedzi na pozew Tomasz odpisał, że nie pamięta, czy umowę darowizny podpisywał, ale na pewno nieruchomości nie darował ani nie sprzedawał. Nigdy nie wyraził zgody na dożywotnie jej użytkowanie ani na remonty oraz przebudowę. Gdyby nawet uznano, że strony łączyła umowa użyczenia, to została rozwiązana w dniu, gdy zawarły one umowę najmu. Historię tę szczegółowo opisywaliśmy w artykule "Zmowa milczenia".

Sąsiadka bała się zeznawać

Już po publikacji artykułu w sądzie zeznawali kolejni świadkowie. Autentyczność swojego podpisu pod umową darowizny z 2001 roku potwierdziła ówczesna sołtyska wsi. W sądzie stawiła się również koleżanka i sąsiadka pani Agaty. Jako kuzynka pana Tomasza mogła odmówić zeznań, ale tego nie zrobiła. To on ją powołał na swojego świadka, ale nie zeznawała po jego myśli. Powiedziała, że była przez niego zastraszana, by w sądzie trzymała jego stronę.

Jarmark Sawiński [GALERIA]

- Mówił, że mnie załatwi, że teraz dopiero mi pokaże. Krzyczał, że mnie podpali. Ja się tego człowieka obawiam - twierdzi sąsiadka pani Agaty. Zgłosiła na policję, że jest zastraszana.

Jak wyjaśniła sądowi, powódka z pozwanym już ze sobą nie rozmawiają.

- To, co Tadeusz miał do powiedzenia Agacie, mówił do mnie, a ja byłam pośrednikiem - wyjaśnia sąsiadka. Zeznała, że gdy pani Agata wykonywała remonty domu, pozwany jej w tym pomagał. Mówił: "Dobrze, remontuj, bo to dla twoich dzieci". Później relacje między obydwojgiem uległy zmianie. Pani Agata zaczęła się spotykać z innym mężczyzną, co miało wywołać furię pozwanego. To miało być powodem podsunięcia jej do podpisania umowy najmu na mieszkanie, które do tej pory uważała za własne.

- Powiedział, że jak ona tego nie podpisze, tak ją załatwi, że wszystkie meble będą fruwały - mówi sąsiadka.

Zostanie czy się wyniesie?

Agata umowę podpisała, bojąc się, że wraz z niepełnosprawną córką zostanie wyrzucona z domu. Była przekonana, że nie będzie miała, gdzie mieszkać. Na podstawie tej umowy pan Tomasz żądał od niej zapłaty za czynsz. Potem umowę najmu przedłużył, a na koniec wypowiedział i nakazał, by opuściła mieszkanie w ciągu trzech miesięcy. Wypowiedzenia umowy nie chciała potwierdzić swoim podpisem sąsiadka pani Agaty. Uważała, że to nieuczciwe. Zrobił to jej syn, któremu pozwany miał za to postawić alkohol.

- Dlaczego wcześniej nie domagał się zwrotu mieszkania, dlaczego nie mówił, że to jego? Dopiero później się zainteresował, gdy zobaczył, że dom ma elegancki dach, nowe drzwi, okna - twierdzi sąsiadka.

Przecząco odpowiedziała na pytania, czy coś jej wiadomo o tym, że podczas remontów została zaburzona konstrukcja mieszkania i czy pozwany miał problem alkoholowy.

Sąd wyznaczył w lipcu już ostatni termin posiedzenia, na którym zostaną przesłuchane strony.

Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione.


Ciekawy temat:

Chełmianka w programie TVN [ZOBACZ]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama