Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Chełm: Szkoły i kościoły z daleka od alkoholu

Twój sklep znajduje się w odległości mniejszej niż 50 metrów od placówki oświatowej czy kościoła? Alkoholem nie pohandlujesz. Mimo wątpliwości, czy przepis nie uderzy w lokalnych przedsiębiorców, chełmscy radni podjęli uchwałę zakazującą sprzedaży napojów wyskokowych w pobliżu szkół, przedszkoli czy obiektów sakralnych.
Chełm: Szkoły i kościoły z daleka od alkoholu

Projekt uchwały w tej sprawie został przygotowany w oparciu o wniosek, jaki skierował do ratusza prokurator rejonowy. Zobowiązał on miasto do wprowadzenia zapisów określających konkretnie odległość punktów sprzedaży napojów alkoholowych od tzw. obiektów chronionych i zasad ich odmierzania. Chodzi o sprzedaż trunków zawierających powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa).

Zgodnie z podjętą na sesji uchwałą, alkoholem w Chełmie nie można handlować niedaleko żłobków, placówek oświatowo-wychowawczych, opiekuńczo-wychowawczych oraz szkół, a także obiektów kultu religijnego. Chodzi zarówno o punkty sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia na miejscu, jak i poza miejscem sprzedaży. Wymagana odległość to 50 m. Uchwała określa nawet sposób, w jaki należy mierzyć tę odległość. Ma to być najkrótsza droga dojścia "wzdłuż osi dróg publicznych z uwzględnieniem zasad ruchu drogowego, od drzwi głównych, wejściowych obiektów wymienionych do drzwi wejściowych punktu sprzedaży lub podawania napojów alkoholowych, z uwzględnieniem ciągów pieszych".

W trosce o przedsiębiorców

Temat wywołał gorącą dyskusję na komisji porządku publicznego i gospodarki mienia komunalnego. Radni zaczęli zastanawiać się, czy podejmując taką uchwałę, nie doprowadzą do bankructwa lokalnych przedsiębiorców.

- A czy taki szczegółowy zapis jest w ustawie o wychowaniu w trzeźwości? - dopytywał radny Mariusz Kowalczuk o określoną w uchwale odległość 50 metrów.

Dyrektor Jolanta Gierasimiuk zapewniła, że jest to odległość obiektywna i bezpieczna dla przedsiębiorców. Tłumaczyła też, że wydział sprawdzał odległości istniejących w mieście punktów sprzedaży od wymienionych w uchwale placówek i obiektów.  

- Uważam, że prawo lokalne nie może być jednostronne. Musimy też zabezpieczyć istniejące już punkty. Przecież jak nagle powstanie jakieś przedszkole, to ktoś straci koncesję - tłumaczył radny Piotr Malinowski.

W obronie przedsiębiorców wypowiedział się też m.in. radny Maciej Baranowski.

- Są to osoby, które kreują produkt krajowy brutto i płacą podatki - stwierdził.

Radni nagle zorientowali się, że ta uchwała powoduje, że właściciel sklepu czy baru ubiegający się o przedłużenie koncesji tak naprawdę nigdy nie może być pewien, czy nie będzie musiał zamknąć swojego biznesu. 

- Szkoły i żłobki otwierają się teraz wszędzie - stwierdził Baranowski.

- Nie demonizujmy tematu - apelowała dyrektor wydziału spraw społecznych.

Mariusz Kowalczuk nie dawał jednak za wygraną. - Jest do wynajęcia lokal na Placu Łuczkowskiego, który znakomicie nadaje się na małe przedszkole. Sąsiaduje z pizzerią, która sprzedaje napoje alkoholowe. Załóżmy, że od 1 września rusza tam działalność żłobkowa czy przedszkolna. Mniej więcej miesiąc później kończy się w pizzerii koncesja. Zgodnie z tym przepisem nie wydajemy im decyzji pozytywnej - teoretyzował.

- Oczywiście, że nie - potwierdziła jego domysły dyrektor Gierasimiuk.

- Musimy się zatem dobrze zastanowić, zanim podejmiemy tę uchwałę - podsumował Kowalczuk.

 Uchwała ma też swoich zwolenników

- Przedmiotem naszej dyskusji jest w tej chwili program walki o trzeźwość, walki z tym, co nazywamy alkoholizmem. Ja staję po stronie pani dyrektor i dokumentu, który przygotowała - stwierdził z kolei radny Eugeniusz Wilkowski. - Powinniśmy opracować skuteczny program ochrony tych obiektów przed alkoholem.

Radny Longin Bożeński dodał natomiast, że w naszym mieście nie powstaje aż tak dużo nowych placówek oświatowych. - Natomiast problem alkoholizmu jest poważny. Mamy nawet delegację ustawową - i nie wiem, dlaczego wydział jej nie realizuje - do przygotowania uchwały zakazującej sprzedaży alkoholu w naszym mieście po godz. 22. W wielu krajach sklepy z napojami alkoholowymi są lokalizowane na obrzeżach miast czy w miejscach trudno dostępnych - zauważył radny.

- Może zatem wprowadźmy prohibicję... - wtrącił Maciej Baranowski.

Radny Malinowski próbował jeszcze tłumaczyć, że ograniczenie dostępu do alkoholu i tak nic nie da, a wręcz przeciwnie, spowoduje rozkwit czarnego rynku. - Pamiętamy czasy, kiedy nie było gospodarki rynkowej, pijalnie piwa skupiały olbrzymią ilość ludzi, a nietrzeźwość była zjawiskiem masowym. Obawiano się, że jak pojawi się dużo punktów sprzedaży z alkoholem, to wszyscy będą chodzili pod wpływem. I co? Powstało bardzo dużo miejsc sprzedaży alkoholu, a jakoś nie widać tak pijanych ludzi, jak to bywało za czasów słusznie minionych - przekonywał. - Nie możemy dać sobie wmówić, że jak będziemy ograniczać sprzedaż, to nie wrócą ciotki, które będą handlowały alkoholem...

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
baśka 24.03.2019 18:39
Kto mi wytłumaczy dlaczego za ścianą przeszkola jest serwowany alkohol w restauracji Lwów? Ktoś liczył odległość od tych placówek przez cementownię?

Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama