Uchwała o patronie placu została podjęta na ostatniej sesji. Radni nie mieli wątpliwości, że pomysł jest dobry i warto go zrealizować, zwłaszcza, że wiąże się to jedynie ze zrobieniem i zawieszeniem tabliczki z informacją.
Lokalizacja jest nieprzypadkowa, o czym czytamy w uzasadnienia do uchwały:
- W przestrzeń Chełma wpisany został, jako jeden z pierwszych w kraju, pomnik upamiętniający ofiary rzezi wołyńskiej. Wielu mieszkańców naszego miasta i okolic historycznie związana jest z Wołyniem. Wskazujemy na tamte tereny nie w kontekście rewizji granic, roszczeń terytorialnych, a obowiązku pamięci o doświadczeniach dziejowych kolejnych pokoleń. Pamięć o nich staje się naszą powinnością, potrzebą przejęcia dziedzictwa kulturowego Kresów, wpisanego w wielokulturowość, ale i polski wkład w rozwój Ziem Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Zygmunt Rumel jest świetnym przykładem takiego odczytywania dziejowego - tłumaczą wnioskodawcy.
Zygmunt Rumel był żołnierzem i poetą, w latach okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej komendantem VIII Okręgu BCh "Wołyń", później żołnierzem AK, męczennikiem, który na ołtarzu polsko-ukraińskiego pojednania złożył ofiarę życia w przeddzień tzw. "krwawej niedzieli" na Wołyniu 11 lipca 1943 roku.
Zygmunt Rumel urodził się 22 lutego 1915 roku w Petersburgu. Ukończył Liceum Krzemienieckie, gdzie oprócz nauki, brał aktywny udział w życiu kulturalnym i sportowym szkoły.Następnie rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Był aktywnym działaczem Związku Młodzieży Wiejskiej "Wici". Włączył się w działalność Uniwersytetów Ludowych. Był współredaktorem dwujęzycznego czasopisma wychodzącego w Krzemieńcu - "Młoda Wieś – Mołode Seło". Służbę wojskową odbył na dywizyjnym kursie podchorążych artylerii w 23. pułku piechoty we Włodzimierzu Wołyńskim. Jako podporucznik brał udział w kampanii wrześniowej 1939 roku. Od samego początku okupacji najpierw sowieckiej, a następnie niemieckiej, Zygmunt Rumel włączył się w społeczną i zbrojną działalność konspiracyjną na Wołyniu.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze