Jesienią 1901 roku w folwarku Ciołków pod Horodłem doszło do tragedii – trzyletni chłopiec zginął w trybach młocarni. Ta poruszająca historia z Gazety Świątecznej odsłania dramatyczną codzienność dzieci na wsi, które od najmłodszych lat towarzyszyły rodzicom w pracy.
„Anodyny piją już w Księżopolu i mężczyźni, i kobiety, ba! nawet i dzieci” – alarmował anonimowy korespondent z powiatu biłgorajskiego na łamach Gazety Świątecznej w 1901 roku. W liście opublikowanym w numerze 1069. donosił o niepokojącym zjawisku na lubelskiej wsi: mieszkańcy zamiast wódki zaczęli odurzać się kroplami Hoffmanna – eterowo-alkoholowym specyfikiem kupowanym w aptece jako lek na omdlenia i „nerwy”.
To jedna z wielu historii, które czas przysypał kurzem zapomnienia. W sierpniu roku Pańskiego 1905 mieszkańcy Włodawy zmęczeni już występkami miejscowych łotrzyków, postanowili sami sprawiedliwość wymierzyć. Woda w Bugu niejedno widziała, ale i ona nie zmyła wstydu, jaki spadł na dom przy nadbrzeżnej ulicy.