Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Powiat chce odzyskać szkołę w Rejowcu

Rada powiatu chełmskiego podjęła uchwały dotyczące przejęcia liceum, technikum, szkoły policealnej i zasadniczej szkoły zawodowej w Rejowcu. To pierwszy krok zmierzający do odzyskania budynku w Rejowcu, który w 2013 roku oddano w użyczenie i w którym funkcjonował Niepubliczny Ośrodek Młodzieżowy w Rejowcu.
Powiat chce odzyskać szkołę w Rejowcu

W 2013 roku, gdy starostą powiatu był Paweł Ciechan, rada powiatu podjęła uchwały wyrażające zgodę na przekazanie liceum Monice Tofil, prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą Almi–Edu. Następnie zarząd powiatu podpisał na okres 10 lat umowę użyczenia budynku, wraz z całym wyposażeniem. Wyznaczony termin nie upłynął, ale władze powiatu uważają, że mają podstawy do rozwiązania umowy.

- Podmiot, który w użyczeniu posiada nasz lokal, zobowiązany był - zgodnie z zapisami umowy - do prowadzenia działalności oświatowej. Nie dokonał naboru ani do liceum, ani do studium policealnego. W związku z tym uznaliśmy za stosowne, a wręcz ustawa taki wymóg na nas nakłada, aby przejąć lokal i prowadzić w nim działalność oświatową - mówi starosta Piotr Deniszczuk.

Jak nie szkoła, to DPS

Pod uwagę brany jest też inny scenariusz. Jeśli nabory do szkół się nie powiodą, może tam powstać powiatowy dom pomocy społecznej. Pomieści ok. 98 pensjonariuszy, czyli wszystkich tych, którzy są obecnie w DPS-ach w Kaniem i Chojnie Nowym.

O budynki tych DPS-ów upomnieli się dawni właściciele. Jeśli je odzyskają, a przynajmniej w jednym wypadku jest na to duża szansa, powiat znajdzie się w trudnej sytuacji. Albo będzie musiał zamykać placówki i przenosić pensjonariuszy do innych ośrodków, albo znajdzie im nowe lokum. Byłe liceum w Rejowcu jest jednym z najnowszych obiektów. Jak wyliczono,  dostosowanie jego do potrzeb DPS-u kosztowałoby ok. miliona złotych.

- Te uchwały mieszkańców ucieszyły, ponieważ tradycją Rejowca było prowadzenie szkoły ponadgimnazjalnej. W razie problemów z przeniesieniem pensjonariuszy DPS-ów, mamy inne budynki. Dobrze by było, żeby ten był jednak wykorzystywany na cele oświatowe - sugeruje radna Dorota Łosiewicz.

Liceum w Rejowcu miało piękne tradycje. Tymczasem w 2013 roku powiat uznał, że nie poradzi sobie z jego prowadzeniem, bo nie udał się nabór do pierwszej klasy, a liczba uczniów znacząco malała. Wówczas przekazanie prowadzenia placówki wydawało się najkorzystniejszym rozwiązaniem. Nie trzeba było martwić się o utrzymanie budynku, a w dodatku prywatny podmiot miał rozwijać działalność i zatrudniać pracowników.

Problem w tym, że umowa w sprawie użyczenia nieruchomości została tak skonstruowana, że bardzo trudno będzie ją wypowiedzieć. Powiat chełmski nie zarabia na czynszu, a po rozwiązaniu umowy zwróci Almi-Edu koszty przeprowadzonych remontów, na które wyraził zgodę.

 Amnezja w radzie

W radzie powiatu jest dziesięć osób, które brały udział w podejmowaniu uchwał o przekazaniu szkoły Monice Tofil. Większość z nich twierdzi dziś, że wówczas zostali wprowadzeni w błąd. Podpisanej umowy z Almi-Edu stanowczo bronią Ciechan i Andrzej Derlak.

- W jakim celu pan nas tutaj zwołał? Umowa, która została zawarta, nie wymaga naszej zgody, żeby ją rozwiązać. Według mnie nie ma podstaw prawnych, żeby tę umowę rozwiązać. Nie chcę brać odpowiedzialności za to, że powstanie sprawa sporna, która będzie się ciągnęła i rada zostanie po prostu ośmieszona. Firma nie naruszyła warunków umowy - uważa radny Andrzej Derlak.

Jak podkreślił radny, z jego informacji wynika, że naruszenie umowy nastąpiłoby wtedy, gdyby firma prowadziła w sposób ograniczony nabór do szkoły. Tymczasem podobno złożone zostały deklaracje uczniów chętnych do nauki w rejowieckiej szkole. Radny Ciechan, były starosta chełmski, dociekał też, czy podmiot prowadzący szkoły w Rejowcu był informowany o planach powiatu. Bo jeśli nie był, to zdaniem Ciechana, byłoby to nieprzyzwoite.

 Łopacki i Łolik atakują

- Przysłuchuję się tej dyskusji i wystąpieniom kolegów radnych Ciechana i Derlaka i po prostu nie wierzę. Pan radny Derlak boi się o to, jak będziemy wizerunkowo wyglądali w momencie, kiedy pojawią się sprawy sądowe o odzyskanie swoich nieruchomości. Ubolewam, że pan się tak nie troszczył o wizerunkowy wygląd sprawy, kiedy szkoła była przekazywana i tak naprawdę wygaszana. Słucham i nie wierzę temu, że lobby dalej działa - zarzucił Łopacki Derlakowi. - Jest dużo pytań, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi, aczkolwiek są domysły. Zwracają się do mnie mieszkańcy z pytaniami, jak to się stało, że w krótkim czasie po objęciu przez pana starostę Ciechana urzędu, powołał na dyrektora wydziału rozwoju, kultury, edukacji i sportu pana Kosińskiego, prywatnie zięcia pana Piotrowskiego, wicewójta gminy Chełm, zwierzchnika pana Ciechana. To jest bardzo nieładna i brzydka sytuacja - mówił na komisjach Łopacki, przypominając, jak niedługo po odwołaniu Kosińskiego ze stanowiska, zaprezentował się w programie telewizyjnym jako przedstawiciel prywatnej firmy z Rejowca, prowadzącej NMOW.

- Koledzy, kogo wy właściwie reprezentujecie. Czy radę powiatu, czy prywatną firmę z Rejowca, która prowadzi szkołę? - zwrócił się do radnych Derlaka i Ciechana radny Łolik. - Uważam, że powinniśmy próbować to odebrać. A tych, którzy podpisali taką umowę, powinno się za interes powiesić... - wyrwało się Łolikowi. Próbował jeszcze swoje stanowisko załagodzić, zapewniając że to, co powiedział, było poza protokołem, jednak słowa wypowiedziane zostały publicznie, a radny za swoje wystąpienie otrzymał oklaski.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama