- Tyle lat cierpliwie czekam i nadal nie ma w Chełmie 30-metrowego mieszkania komunalnego? Nie wierzę w to. Wiem, że lokale są, ale nie dla wszystkich - denerwuje się kobieta. - Puste lokale stoją na Pocztowej, Lubelskiej, Mickiewicza. Urząd tłumaczy się, że nie są rozliczone lub najemca mieszka zagranicą. To w takim razie dlaczego zajmuje lokal komunalny?
W marcu zaproponowano kobiecie mieszkanie przy ulicy Kolejowej. Warunki były tragiczne. Podobnie sytuacja wyglądała w baraku przy ulicy Rejowieckiej - kolejnej lokalizacji wskazanej naszej rozmówczyni przez miasto.
- Uważam, że skoro tyle lat czekam na mieszkanie komunalne, to należy mi się mieszkanie komunalne, a nie socjalne. Mogę zrobić mały remont, ale nie w takiej ruinie - tłumaczy kobieta. - Miasto napisało mi w piśmie, że lokale te były przygotowane do zasiedlenia. Ciekawa jestem jakim cudem, i czy pani dyrektor, która podpisała się pod pismem, widziała w jakim są stanie.
Kobieta ma żal do urzędników, bo przez 9 lat uczciwie czekała na swoją kolej. Obecnie zajmuje 14. miejsce na liście i okazuje się, że nie ma dla niej odpowiedniego lokum. Czekałaby pewnie cierpliwie dalej, gdyby nie to, że do końca sierpnia musi opuścić wynajmowane mieszkanie.
- Wynajmowałam je tanio, ale właścicielka stwierdziła, że chce je sprzedać. Muszę się wyprowadzić. Nie stać mnie na wynajęcie mieszkania po normalnej cenie. Wygląda na to, że we wrześniu wyląduję pod mostem z córką i jej 8-miesięcznym dzieckiem - żali się kobieta.
Nasza rozmówczyni znalazła się w szczególnej sytuacji, niezrozumiana przez urzędników chciała porozmawiać o swoim problemie z prezydentem miasta. Niestety, jak usłyszała w ratuszu, najbliższy wolny termin jest dopiero za pół roku. Co do tego czasu zrobi?
- Naprawdę nie wiem. Jestem załamana całą tą sytuacją. Nie mam gdzie się wyprowadzić, a koniec sierpnia jest coraz bliżej - mówi.
Napisz komentarz
Komentarze