Choć teoretycznie handel na łączniku jest zakazany, praktycznie i tak się odbywa. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że na całej tej sytuacji tracą lokalni kupcy, którzy kiedyś musieli wykupić stoiska w hali targowej. Wydali na to sporo pieniędzy, które miały im się szybko zwrócić, jednak sprzedaż nadal odbywa się poza halą. Ci, którzy wykupili boksy, zaczynają bankrutować.
Kupcy po raz kolejny poprosili o pomoc władze miasta. Czy tym razem uda się osiągnąć jakiś kompromis?
- Chcielibyśmy, aby ten łącznik był miejscem spacerów, odpoczynku, a nie handlu. Rozumiemy rozżalenie kupców i chcielibyśmy im też pomóc, dlatego rozważamy różne rozwiązania - mówi wiceprezydent Artur Juszczak. - Jednym z nich jest drastyczne podwyższenie stawek opłat na handel poza miejscami do tego wyznaczonymi. Może to zmobilizowałoby do tego, aby sprzedawać swoje produkty tam, gdzie powinno się to odbywać.
Jak zapewnia wiceprezydent Chełma, aby handlować w hali targowej, wcale nie trzeba mieć wykupionego boksu. Dla drobnych handlarzy także w hali znajdzie się miejsce.
Targowisko na Osiedlu Zachód dostanie drugie życie? Co ma z tym wspólnego mur? [CZYTAJ]
Kilka lat temu radni miejscy podjęli uchwałę w sprawie zakazu handlu, m.in. na łączniku między ulicami Lwowską i Popiełuszki. Lobbowało o to środowisko kupców, którzy wykupili stoiska w hali targowej. Sęk w tym, że większość drobnych handlarzy nic nie robi sobie z zakazu i sprzedaje na łączniku warzywa.
- Mamy konkurencję, która zabiera nam klientów i na dodatek robi to, łamiąc prawo - tłumaczą. - Handlujący na łączniku tworzą nieuczciwą konkurencję, poza tym sprzedają produkty niewiadomego pochodzenia.
Od czasu do czasu na łączniku pojawia się straż miejska. Poucza lub karze, czego osoby handlujące na łączniku kompletnie nie rozumieją. Uważają bowiem, że nie robią nic złego. - Przyjdę raz, może dwa razy w tygodniu z pietruszką czy truskawkami, żeby sobie dorobić do emerytury. I to jest przestępstwo? Przecież nie będę wynajmować wielkiego boksu, bo nie mam czego w nim sprzedawać - mówi kobieta, która od lat sprzedaje warzywa z ogródka. - Zarobię parę groszy i to kogoś tak boli? Jaką ja mogę być konkurencją dla wielkich stoisk z owocami i warzywami z hali?
Nasi zapaśnicy triumfują na matach [TUTAJ]
Napisz komentarz
Komentarze