Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Absolwent chełmskiej PANS opowiada o studiach i pracy pilota

Nigdy nie myślał o tym, by zostać pilotem. W zasadzie zmotywował go do tego dziadek. Łukasz Zając z linii lotniczych LOT opowiada nam o tym, jak zaczęła się jego podniebna przygoda...
Absolwent chełmskiej PANS opowiada o studiach i pracy pilota

Łukasz pełni funkcję kapitana w liniach lotniczych LOT. Jest też instruktorem w LOT Flight Academy. Jak sam przyznaje, początki związane z lotnictwem były dziełem przypadku.

- Jako młody człowiek, kończący szkołę średnią, miałem pomysł na siebie, który nie do końca podobał się rodzinie. Od dłuższego czasu interesowałem się muzyką i w tym kierunku chciałem się rozwijać i to robić zawodowo. Jednak jak to powiedział mój pradziadek "z muzykanta, gołębiarza nigdy nie ma gospodarza". Z perspektywy czasu, gdy patrzę na doświadczenia kolegów z branży, widzę, że miał sporo racji. W związku z tym, że dziadek interesował się lotnictwem i sam wtedy szkolił się do licencji pilota, parokrotnie leciałem z nim samolotem. Chciał również we mnie obudzić tę pasję. Wysłał mnie prawie przymusem na szkolenie teoretyczne, żeby zrobił sobie  licencję turystyczną. Wtedy okazało się, że "zaskoczyło" i to tak mocno, że trwa do dziś - mówi nam Łukasz Zając.

Wspomina o dziadku, którym jest prof. PANS dr hab. Józef Zając, prorektor ds. rozwoju chełmskiej uczelni. Czy dzięki koligacjom rodzinnym młodemu adeptowi lotnictwa było łatwej zdobyć wykształcenie w szkole wyższej, prowadzonej przez dziadka?

- Od początku obawiałem się tego, jak będę traktowany na studiach. Odnosiłem wrażenie, że wymagania wobec mnie były większe. Jak było naprawdę, tego nie umiem stwierdzić obiektywnie. Czas studiów, ja i moi koledzy z roku, z którymi teraz pracuję w LOT, wspominamy bardzo pozytywnie. Chętnie wrócilibyśmy jeszcze na zajęcia... - przyznaje pilot.

Kończąc chełmską Państwową Akademię Nauk Stosowanych (wcześniej PWSZ), absolwenci wykonują pierwszy krok ku dorosłości – bo to czas, by zadecydować, gdzie rozpocząć swoją karierę zawodową. Łukasz postawił na nieco inną drogę niż koledzy.

- Rynek pracy pozwalał wtedy na to, aby od razu iść do linii lotniczej i tam spełniać się zawodowo. Ja wybrałem drogę instruktora. Zacząłem szkolić innych adeptów lotnictwa. Dało mi to możliwość poznania wielu ludzi i rozwijania się w tzw. segmencie general aviation, czyli lotnictwa ogólnego, nie tylko komercyjnego.

Wtedy też Łukasz wykonywał różnego rodzaju usługi lotnicze, takie jak: zrzuty szczepionki, usługi fotogrametryczne czy latanie dyspozycyjne dla przedsiębiorstw. W ten sposób absolwent PANS spędził prawie 4 lata i nie żałuje, ale w końcu doszedł do wniosku, że pora na kolejne wyzwanie - rozpoczęcie pracy w liniach lotniczych.

- Musiałem do tego dojrzeć, ale uważam ten czas za bardzo efektywnie spędzony i absolutnie niestracony – dodaje.

Wykształcenie miał solidne. Państwowa Akademia Nauk Stosowanych kształci pilotów od 2004 roku. Tu też wszystko zaczęło się od pasji prof. PANS dr hab. Józefa Zająca. Teraz chełmska akademia jest jedną z najpopularniejszych (o ile nie najpopularniejszą) uczelni w kraju, kształcących przyszłych pilotów.

- Zainteresowanie pilotażem jest bardzo duże, a nawet za duże. Do ostatniego egzaminu przystąpiło ok. 160 osób, a miejsc mieliśmy ok. 50, gdyż musieliśmy trochę zmniejszyć nabór, z uwagi na koszty, które wzrosły, przy czym dofinansowanie się nie zwiększyło. Prowadzimy nabór absolwentów szkół ponadpodstawowych z całego kraju. Niestety, nie wiedzieć dlaczego najmniej chętnych mamy z Chełma. W ubiegłym roku zainteresowana była jedna osoba, w tym roku, z tego co wiem, nikt nie przeszedł kwalifikacji, co jest dla nas niezrozumiałe. Jedno jest pewne – robimy, co tylko można, aby młodzi ludzie zdobyli ten piękny zawód - mówi Józef Zając, założyciel chełmskiej akademii.

Łukasz zdobywał wykształcenie pod bacznym okiem dziadka.

W tym roku na kierunek mechanika i budowa maszyn, z którego po roku studiów wyłaniani są studenci na dane specjalności (w tym pilotaż), zrekrutowano już ponad 400 osób.

- Wydaje mi się, że na poziomie politechnik i studiów technicznych to rekord krajowy - dodaje prorektor ds. rozwoju.

Czy jednak rynek nie przesycił się już tym zawodem? Czy dalej jest zapotrzebowanie na zawód pilota?

- Zapotrzebowanie na przestrzeni 20-30 lat jest sinusoidalne. Rynek lotniczy jest podatny na wiele bardzo różnych zmiennych czynników. Patrząc historycznie, mniej więcej co 5,10 lat ma miejsce jakiś kryzys, który dość mocno wpływa na rynek lotniczy. Ostatnim takim przykładem była pandemia COVID-19, która rynek zbiła do poziomu niespotykanego od początków rozwoju lotnictwa komercyjnego - odpowiada nam Łukasz.

Prognozy tego rynku były bardzo różne, od tych bardziej pesymistycznych, zakładających, że wróci on do poziomu sprzed pandemii dopiero około roku 2035, do tych bardziej optymistycznych, mówiących o powrocie do tego poziomu około 2025 roku.

- Na przykładzie naszego kraju, można stwierdzić, że ten rynek tak naprawdę już w tym roku wrócił do poziomu przedcovidowego i wszystko wskazuje na to, że będzie się bardzo dynamicznie rozwijał. W związku z tym zapotrzebowanie na pilotów rośnie i to rośnie wręcz wykładniczo. Myślę więc, że zawód pilota jest bardzo poszukiwany na rynku pracy, a wielu przewoźników boryka się z problemem, skąd tych ludzi pozyskać - tłumaczy pilot.

Na kierunki lotnicze, czy to pilotaż, czy mechanika lotnicza jest się bardzo trudno dostać. Wymagania są bardzo wysokie, ale czy trzeba mieć do tego jakieś specjalne predyspozycje?

- Na pewno trzeba mieć talent do przedmiotów technicznych oraz takich jak: matematyka czy fizyka, bo w powietrzu wbrew pozorom nie latamy dzięki magii, tylko dzięki pewnym prawom fizycznym, które są stricte opisane wzorami. Znajomość fizyki, mechaniki płynów oraz wszelkich praw i zależności z nich wynikających jest więc bardzo istotna na każdym etapie szkolenia - stwierdza pilot LOT-u.

Łukasz podkreśla też, że ważna jest duża odporność na stres, gdyż pojawia się nie tyle wywołany samą pracą, co czynnikami związanymi z nią, np. częste pobyty poza domem, różne godziny pracy, również nocne - tego typu rzeczy wpływają na organizm, trzeba więc być odpornym i na stres, i na zmęczenie.

- Przede wszystkim trzeba to kochać. Jest praca, która mimo że jest piękna, nie wygląda do końca tak jak na filmach. Ale kiedy się ją kocha, to myślę, że każdy pilot, który dłużej tę pracę wykonuje, nie zamieniłby jej na żadną inną... - dodaje Łukasz.

Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Chełmie współpracuje z wieloma liniami lotniczymi w różnym zakresie. Nie spoczywa jednak na laurach i planuje kolejne ścieżki rozwoju dla swoich studentów. O tym, jakie podejmie w nowym roku akademickim 2023/2024, dowiemy się już podczas uroczystej inauguracji- 8 października.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Autor komentarza: abcdTreść komentarza: Złagodzenie prawa dla poszukiwaczy idzie w odstawkę, przez takich lizusów jak Pan Werus na pewno niewiele się zmieni. Dalej noście kwity i zabytki w zębach, żeby urzędasy czuli, że mają władzę i jej nie stracą.Data dodania komentarza: 07.05.2024, 22:36Źródło komentarza: Gm. Siennica Różana. Poszukiwacze z "Wolicy" odnaleźli bullę papieską!Autor komentarza: Wiesiek .Treść komentarza: Miasto Chełm powinno stosować w porze nocnej opryski na meszkę i komary !Data dodania komentarza: 07.05.2024, 14:17Źródło komentarza: Chełm. Komary i meszki opanowały miasto. Spacer może skończyć się szpitalemAutor komentarza: RyszardTreść komentarza: Gość myślał że wynajem zaczął się za darmoData dodania komentarza: 07.05.2024, 12:18Źródło komentarza: Chełm. Koszmarne wspomnienie po lokatorach...Autor komentarza: GabrysiaTreść komentarza: Albo gość mieszkać na kocią łapę ale tak to na Kredowej u Brata AlbertaData dodania komentarza: 07.05.2024, 11:57Źródło komentarza: Chełm. Koszmarne wspomnienie po lokatorach...Autor komentarza: Kamil Ślimak vel kamilŚ limaKTreść komentarza: Szkoda, że organizatorka tej szopki pod szkołą nie ma cywilnej odwagi podpisać się z imienia i nazwiska. Zamiast tego wkręca uczniów i absolwenta w tę jakby nie patrzeć szopkę. Szkoda również, że nie była taka chętna do organizowania podobnych szopek w latach ubiegłych :)Data dodania komentarza: 06.05.2024, 18:42Źródło komentarza: Chełm. Czy groźba zwolnienia wisi tylko nad matematyczką z I LO?
Reklama
Reklama
Reklama