Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here
Reklama Stachniuk Optyk

Kufer znanej aktorki przyjechał do Włodawy. Będzie można go zobaczyć?

Kufer, który należał do przedwojennej aktorki, Marii Federowicz, ostatecznie trafił do Włodawy. Jego losy to ciągła podróż i sporo tajemnic. Jak to się stało, że jedyny eksponat muzealny należący do diwy teatralnej przybył do nadbużańskiego miasteczka?
Kufer znanej aktorki przyjechał do Włodawy. Będzie można go zobaczyć?
Pozostał u przyjaciela

Kufer, w którym znajdowały się stroje teatralne Marii Federowicz, odziedziczył po niej syn - Tomasz Valeri. W latach 30. ubiegłego wieku studiował na politechnice w Warszawie, gdzie zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Suprynem z Lublina, późniejszym inżynierem lotnictwa w świdnickich zakładach. W 1939 r. młody Valeri postanowił wyjechać z kraju i poprosił przyjaciela o przechowanie pamiątek po matce. Lubelski inżynier przyjął kufer z zawartością, ale pamiątki już nigdy nie trafiły do właściciela. Po tym, jak Tomasz Valeri wyjechał z Polski, słuch po nim zaginął.

Stanisław Supryn mieszkał w kamienicy przy ul. Królewskiej, gdzie ostatecznie "wylądował" kufer z pamiątkami. Rodzina Suprynów przekazała przechowywane pamiątki do Muzeum Teatralnego w Warszawie. Kufer pozostał na ul. Królewskiej. Po śmierci inżyniera jego córki w ciągu trzech miesięcy musiały uprzątnąć wynajmowane mieszkanie. Sąsiedzi z drzwi naprzeciwko zaoferowali pomoc. W zamian za to kufer Federowiczowej przeszedł w ich ręce.

Maria Federowicz, źródło: Encyklopedia Teatru

Przyjazd do Włodawy

Ci sąsiedzi to kolekcjonerzy i miłośnicy historii. Kufer nie był w najlepszym stanie, ale jako eksponat cieszył oko. Były na nim naklejki, dzięki czemu wiadomo było, jakie miasta odwiedzała aktorka. W 2020 r. kolekcjonerzy postanowili wyprowadzić się z Lublina do Włodawy. Niestety, ze względu na brak miejsca, kufer musiał pozostać jeszcze w Lublinie.

- Poprosiłem znajomych z Domu Słów o przechowanie pamiątki. Ta instytucja to część Bramy Grodzkiej Teatru NN, więc byłem pewien, że będzie w dobrych rękach. Zanim sprowadziliśmy kufer, trzeba było przygotować dla niego miejsce. Remont zajął trochę czasu, a ponadto naszą podróż po niego trochę przyhamowywał najpierw Covid, potem wojna w Ukrainie i na koniec inflacja. Nie byliśmy pewni, czy zostaniemy we Włodawie. Teraz gdy już wiemy, że na pewno kilka kolejnych lat spędzimy tutaj, a miejsce na niego się również zrobiło, postanowiliśmy przywieźć tę bezcenną pamiątkę - mówi pan Konrad, jeden z właścicieli kufra.

16 stycznia kufer ostatecznie pożegnał się z Lublinem i po raz pierwszy od 1939 r. opuścił to miasto. Po ponad 80 latach przyjechał do nadbużańskiego miasteczka. W tym czasie różne instytucje organizowały wystawy poświęcone Marii Federowicz, ale kufra nie widział nikt. 

- Być może kufer zostanie pokazany szerszemu gronu odbiorców. Na razie ocalamy go od zapomnienia. Kto wie, może to właśnie włodawianie będą mieli szansę po raz pierwszy zobaczyć ten niesamowity eksponat - dodaje pan Konrad.

Femme Fatale 

Maria Federowicz, a właściwie Augusta Paulina z Ohmencetterów urodziła się 22 IV 1871 w Warszawie. Wcześnie wyszła za mąż za adwokata pochodze­nia włoskiego, Lorenza Valeri. Kształciła się w Klasie Dykcji i Deklamacji przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym pod kierunkiem J. Kotarbińskiego i W. Szymanowskie­go. W 1905 r. rozwiodła się z Valerim i dziesięć lat później wyszła za mąż za Ewarysta Czarneckiego, studenta Kursów Przemysłowo-Rolnych w Warszawie, zarządcę dóbr Zamoyskich w Kozłówce. W 1921 r. przeniosła się z mężem do Puław, gdzie pozostała aż do śmierci (22 III 1922 r.).

Aktorka ciągle kochała, choć jak pisano - "nie zawsze tego samego". Trwoniła fortuny wielbicieli, którym uprzednio łamała serca "erotyczną narkozą". Podobno przyćmiewała urodą słynną Helenę Modrzejewską, a krytycy uważali ją też za piękniejszą od Marii Wisnowskiej - femme fatale, której historia wstrząsnęła Warszawą pod koniec XIX wieku. Wisnowska grała melodramatyczne role na scenie i w końcu taką samą napisało dla niej życie - została zastrzelona przez swojego kochanka, oficera gwardii carskiej. Trzy lata po tych wydarzeniach na scenę weszła Maria Federowicz, a krytycy padli na kolana.


Stanisław Przybyszewski, dramaturg, napisał o niej: "Wielkopańskie fortuny topniały w jej rękach jak śnieg w słońcu wiosennym". Ciężko jest stwierdzić, na ile korzystała ze wspomnianych fortun i własnego uroku, gdyż oprócz uwielbienia publiczności i krytyków nie przetrwały do dziś opowieści czy plotki o jej romansach. Maria dbała o swoją prywatność, gdyż była szanowaną małżonką Valeriego i matką trójki dzieci. 

Czytaj też:

Włodawa. Czynsze pędzą w górę jak szalone. Kwoty zwalają z nóg

Włodawa. Czynsze pędzą w górę jak szalone. Kwoty zwalają z nóg


Powiat włodawski. Jest zagrożenie, że Bug wyleje i zaleje

Powiat włodawski. Jest zagrożenie, że Bug wyleje i zaleje


Polacy coraz częściej okradają sklepy. I to nie z biedy. Więc dlaczego?

Polacy coraz częściej okradają sklepy. I to nie z biedy. Więc dlaczego?

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama