Radny Paweł Ciechan, poprzedni starosta chełmski (wybrany wówczas przez koalicję G-9 i PiS), oficjalnie na sesji rady powiatu chełmskiego zwrócił się do Deniszczuka (PSL) z prośbą, by zdementował lub potwierdził doniesienia w sprawie służbowego auta. Czy jest prawdą, że starosta korzystał z limuzyny powiatu do celów prywatnych?
- Dementuję, że używałem samochodu służbowego do celów prywatnych, ale nie dementuję, że korzystałem z niego w czasie urlopu, i to wielokrotnie. Trzykrotnie byłem w Lublinie. Składałem wniosek na dofinansowanie z FOGR do drogi z Aleksandrówki do Serniaw. Byłem na spotkaniu z marszałkiem w sprawie PROW. Byłem w czterech miejscowościach na dniach kobiet i na innych spotkaniach - odpowiada Deniszczuk.
Co ciekawe, starosta przyznał, że informował wicestarostę Tomasza Szczepaniaka (koalicjant z G-9), że w czasie urlopu będzie korzystał z samochodu służbowego. Ktoś dokładnie wiedział, gdzie i kiedy spotka starostę jadącego powiatową limuzyną, by mu zrobić zdjęcie. Później na sesji radny Andrzej Łolik (PiS) wyraził swoje zadowolenie z tego, że starosta jest publicznie krytykowany. Łolik jest również w koalicji z rządzącym powiatem PSL.
- Chcąc pełnić funkcję starosty, można odpocząć tylko wtedy, jeżeli się wyjedzie za granicę i telefon komórkowy zostawi w kraju. Nie ma tak, że nie wychodzą jakieś ważne sprawy w czasie urlopu i każdy o tym wie, kto był starostą, burmistrzem lub marszałkiem - tłumaczył się na sesji obecny starosta.
Deniszczuk poszedł na urlop ze świadomością, że będzie uczestniczył we wcześniej zaplanowanych spotkaniach. Jak zapewnia, zastosował się jednak do pisma Państwowej Inspekcji Pracy, by wykorzystywać zaległe urlopy.
- Nie chciałem narazić pani sekretarz na grzywnę od tysiąca do 30 tysięcy złotych za niewykorzystanie zaległego urlopu za 2016 rok - mówi Deniszczuk.
W poprzednich kadencjach wielu wójtów, burmistrzów i starostów zachowywało pokaźne urlopy, by na koniec odebrać ekwiwalent pieniężny.
- Spodziewałem się, że ktoś dobre słowo napisze o mojej decyzji, ale wywarło to odwrotny skutek - mówi starosta.
Jak zapewnia Deniszczuk, przepisy stanowią, że staroście przysługuje samochód służbowy, nie regulują jednak, w jaki sposób może być wykorzystywany.
- Dla mnie istotna jest nadwyżka budżetowa. Natomiast oszczędności, jakie mogłyby powstać w przypadku wykorzystania auta służbowego, przy rzeczach, które obecnie robimy, to sprawa groszowa i marginalna - dodaje Deniszczuk.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze