Prawdziwy horror przeżyła 3 grudnia 26-letnia chełmianka. Szła po zmroku ul. Lwowską wzdłuż cmentarnego muru, nic nie podejrzewając. W tym czasie mężczyzna z kapturem na głowie już czaił się na swą ofiarę. Złapał ją, szybko wciągnął na teren cmentarza, a tam ją szarpał, dusił i uciszał, by nie krzyczała. Uderzył ją kamieniem w głowę i zaczął się do niej dobierać. Na szczęście udało się jej wyrwać z rąk zboczeńca i uciec. O napaści zawiadomiła policję.
Jak się okazało, degenerat zaatakował także w innym miejscu przy ul. Lwowskiej, niedaleko Biedronki. Schemat działania był podobny. Najpierw uderzył swą "wybrankę" w twarz, potem zaczął ją dusić, szarpać i obmacywać. Jej również udało się wyswobodzić i zbiec.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania zboczeńca. Wytypowali kilku potencjalnych sprawców. Ostatecznie zatrzymali 26-letniego mieszkańca Chełma.
W piątek po południu podejrzany mężczyzna był przesłuchiwany w prokuraturze. Od jego zeznań zależało, jakie usłyszy zarzuty. Czy tylko doprowadzenie bezbronnej kobiety do innej czynności seksualnej, czy znacznie poważniejsze. Czy chciał jedynie zaspokoić swe żądze, dotykając miejsc intymnych, czy zamierzał zgwałcić? Pewne jest, że działał bardzo agresywnie i niewykluczone, że śledczy wezmą pod uwagę fakt, że duszenie było poważnym zagrożeniem życia zaatakowanych kobiet.
Podejrzewa się, że w ubiegłym tygodniu 26-latek napastował dwie kobiety. Czy są jeszcze jakieś inne ofiary tego degenerata? – ustalają śledczy. Na razie nie zaatakuje, decyzją sądu trafił do aresztu.
Do sprawy wrócimy.
Zobacz artykuły z pierwszej strony!
Napisz komentarz
Komentarze